Na ile sąd wyceni niesłuszne uwięzienie szefa straży

Ponad 600 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne aresztowanie domaga się od skarbu państwa były komendant staromiejskiego oddziału wrocławskiej straży miejskiej Jarosław Bartoszko. Dziś początek procesu w jego sprawie.

W 2001 roku Bartoszko, wówczas naczelnik straży na Starym Mieście, został pomówiony przez dwóch mężczyzn prowadzących interesy na Dworcu Świebodzkim o to, że wziął łapówkę. – Byłem dla nich niewygodny, bo nie pozwalałem im m.in. na sprzedaż alkoholu bez koncesji. Dlatego postanowili się mnie pozbyć – tłumaczy Bartoszko.

W grudniu 2001 roku policjanci wyprowadzili go w kajdankach z pracy. W areszcie przesiedział osiem miesięcy. Wyrzucono go z pracy. Prokurator przedstawił mu sześć zarzutów: pięć dotyczyło żądania i przyjęcia łapówek. Bartoszko miał od trzech przedsiębiorców ze Świebodzkiego dostawać pieniądze, ale nie tylko. Prokuratura twierdziła też, że dostał od nich m.in. kaloryfer, ułożono mu darmowo kafle w łazience, a strażnikom stawiano posiłki.. Szósty zarzut to nakłanianie do fałszywych zeznań.

Sąd pierwszej instancji uznał Bartoszkę winnym i skazał na dwa i pół roku, ale sąd okręgowy wyrok uchylił. Po ponownym procesie, w czerwcu zeszłego roku, były naczelnik został uniewinniony. Prokuratura odwołała się od wyroku, ale w kwietniu został on podtrzymany. Sędziowie stwierdzili też, że pomawiający Bartoszkę mężczyźni są niewiarygodni. Za to wiarygodny jest świadek, który słyszał, jak rozmawiają o tym, jak załatwić Bartoszkę.

– Musiałem sprzedać dom, byłem bez pracy. Moje życie legło w gruzach – opowiada były naczelnik straży na Starym Mieście..

Od kwietnia Bartoszko przygotowywał pozew o odszkodowanie i zadośćuczynienie. – Przygotowanie go trwało kilka miesięcy gdyż musiałem zebrać m.in. dokumenty dotyczące tego ile zarabiałem, z czego wynika kwota jaką straciłem po zwolnieniu mnie z pracy – tłumaczy.

Oprócz odszkodowania z tytułu utraconych korzyści Bartoszko żąda też zadośćuczynienia za straty moralne, które poniósł w wyniku aresztowania i procesów.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *