490 zł renty, niesprawna noga i proces w sądzie o odszkodowanie – tak dzisiaj wygląda życie Edwarda Paterka, poszkodowanego w wypadku, w którym zginął profesor Bronisław Geremek. Teraz chce wywalczyć 100 tys. zł odszkodowania.
Chwili, w której mercedes byłego europarlamentarzysty wbił się w prowadzonego przez Paterka fiata ducato, kierowca nie potrafi sobie przypomnieć. Za to do końca życia zapamięta walkę, którą musi toczyć z ubezpieczycielem o odszkodowanie.
– Nie mogę zginać lewej nogi w kolanie – opowiada „Głosowi Wielkopolskiemu” Edward Paterek. – Kilka stopni i koniec. Nawet w nocy przewracając się z boku na bok muszę się przebudzić, żeby przenieść nogę rękami na druga stronę, bo to jest tak silny ból – tak mężczyzna opisuje skutki wypadku, z jakimi do dziś musi się zmagać. – Na głowie mam ślady po uderzeniu, a na klatce piersiowej przy złamanych żebrach bliznę, jakby ktoś mnie postrzelił – dodaje.
Edward Paterek zaraz po tragedii, do której doszło 13 lipca 2008 roku, trafił do szpitala. Tam spędził sześć tygodni. Kolejne przeleżał w domu w gipsie. Później przyszedł stres związany z prokuratorskimi przesłuchaniami w sprawie wypadku, gdyż za sprawcę zderzenia dopiero w grudniu 2008 roku uznano prof. Geremka. Od tamtego czasu poszkodowany kierowca nie pracuje. Chciałby wrócić do aktywności zawodowej, ale nie ma takiej możliwości, bo nie może przenosić ciężaru ciała na chorą nogę. Jego dochody to 490 zł renty przyznanej przez ZUS.
– Po wypadku ubezpieczyciel wypłacił mi 50 tys. zł. Później zaproponowali dodatkowe 20 tys. zł i na tym chcieli zakończyć sprawę – wyjaśnia Edward Paterek. – Nie zgodziłem się na taką kwotę. Jest za niska w sytuacji, gdy nie mogę pracować – podkreśla pokrzywdzony.
Ubezpieczyciel nie chciał się zgodzić na warunki poszkodowanego i sprawa trafiła do sądu. Obecnie zajmuje się nią biegły sądowy, którego opinia może być rozstrzygająca dla sprawy. Kiedy można spodziewać się prawomocnego orzeczenia? Tego na razie nie wiadomo. – Chcę, żeby ubezpieczyciel wypłacił mi 100 tys. zł, to by wystarczyło, żebym mógł jakoś ułożyć życie po wypadku. ZUS przyznał mi rentę na osiem lat z możliwością dożywotniego przedłużenia, więc nie wiem, dlaczego ubezpieczyciel nie chce uznać, że nie tylko złamałem sobie nogę, ale mam poważniejsze obrażenia – podkreśla Paterek.
Wątpliwości po wypadku
Do tragicznego wypadku, w którym zginął prof. Bronisław Geremek, doszło w lipcu 2008 roku w okolicach Miedzichowa. Auto polityka z nieznanych przyczyn uderzyło w jadącego prawidłowo fiata ducato, kierowanego przez Edwarda Paterka. Mężczyzna doznał licznych obrażeń, podobnie jak jego zięć, który także podróżował fiatem. Śledztwo przez wiele miesięcy nie potrafiło odpowiedzieć, co było przyczyną wypadku. Na łamach „Głosu” informowaliśmy o wątpliwościach związanych z toczącym się postępowaniem. Ostatecznie uznano, że winnym był profesor, który mógł zasnąć za kierownicą.
Mateusz Pilarczyk, Polska Głos Wielkopolski
2 Responses
I po tym artykule widzę słabość naszej branży, Kochani….
Janie, a jaką to branżę reprezentujesz, że nie masz wpływu na szybkość postępowania przygotowawczego prowadzonego przez niezależną Prokuraturę?