Po powodzi kancelarie odszkodowawcze dyktują wysokie opłaty

Kancelarie odszkodowawcze pozyskują klientów, podając się za przedstawicieli ubezpieczyciela i pobierają wynagrodzenia w wysokości nawet do 50 proc. uzyskanego dla klienta odszkodowania.

Powódź stała się okazją do zarobku dla kancelarii odszkodowawczych. Przedstawiciele takich firm nachodzą powodzian w zniszczonych przez wodę domach i namawiają do podpisania niekorzystnych umów.

– Kancelarie bardzo uaktywniły się w przypadkach szkód powodziowych. Przedstawiciele niektórych kancelarii proponowali skrajnie niekorzystne warunki umowy. Nawet 20 proc. odszkodowania dla poszkodowanego (plus VAT) miało trafić na konto kancelarii – mówi Andrzej Maciążek, członek zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Kancelarie jednocześnie zapisywały w umowach, że nie biorą żadnej odpowiedzialności za dalszy pozytywny przebieg sprawy. Co więcej, aby wzbudzić zaufanie powodzian, przedstawiciele firm odszkodowawczych oszukiwali poszkodowanych.

– Niektórzy przedstawiciele kancelarii przedstawiali się jako pracownicy ubezpieczycieli i tą metodą namawiali poszkodowanych do podpisywania niekorzystnych umów – dodaje Andrzej Maciążek.
Wyzysk lub oszustwo

Eksperci uważają, że praktyki stosowane przez pełnomocników można zakwalifikować jako wyzysk.

– Polega on na zupełnej dowolności pobieranych opłat, które są absolutnie nieekwiwalentne w stosunku do świadczonych usług – mówi Aleksander Daszewski, radca prawny koordynator w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych.

Szczególny niepokój rzecznika ubezpieczonych budzi także praktyka polegająca na wyrażeniu zgody przez zleceniodawcę na przekazywanie należnych mu świadczeń bezpośrednio na konto bankowe pełnomocnika.

– Znane są nam rażące przykłady uznaniowej wypłaty poszkodowanemu niewielkiej części z otrzymywanych świadczeń od ubezpieczyciela. Należałoby je kwalifikować jako przestępstwo oszustwa lub przywłaszczenia – dodaje Aleksander Daszewski.

Niektóre kancelarie zastrzegają sobie w umowach wyłączność w kontakcie z ubezpieczycielem.

– Po podpisaniu takiej umowy klient nie ma żadnego wpływu na dalsze postępowanie. W takim przypadku kancelaria decyduje samodzielnie o podpisaniu ugody na określoną, satysfakcjonującą kancelarię (a nie klienta) kwotę – bądź na odwrót, nie godzi się na ugodę, która satysfakcjonowałaby klienta – mówi Andrzej Maciążek.

Niestety rezygnacja z usług takiej kancelarii może okazać się kosztowna.

– Kancelarie często życzą sobie dodatkowej prowizji za odstąpienie od umowy – mówi Andrzej Maciążek.
Więcej kancelarii

Firm odszkodowawczych jest coraz więcej. Obecnie pośrednicy w dochodzeniu roszczeń ubezpieczeniowych (z wyłączeniem kancelarii adwokackich i radcowskich) obsługują ponad 40 proc. szkód na osobie.

– Z naszych informacji wynika, że takich firm działa w Polsce kilkaset. Procent spraw trafiających do ubezpieczycieli za pośrednictwem kancelarii odszkodowawczych jest różny w zależności od tego, jakiego zdarzenia dotyczy. Najczęściej kancelarie próbują pośredniczyć przy szkodach osobowych w ubezpieczeniach komunikacyjnych – mówi Andrzej Maciążek.

Dobrego zdania o kancelariach odszkodowawczych nie mają ani ubezpieczyciele, ani środowisko prawnicze, ani rzecznik ubezpieczonych.

– Mogą pojawiać się pewne wątpliwości zarówno co do kompetencji takich firm, jak i jakości świadczonych przez nie usług – mówi Maciej Bogucki, radca prawny z Kancelarii Mamiński & Wspólnicy.

Osoby reprezentujące poszkodowanych przed ubezpieczycielem nie mają wystarczającego przygotowania merytorycznego.

– Nagminne są przypadki przedstawiania ubezpieczycielowi niepełnej listy przysługujących poszkodowanemu świadczeń i ich niedowartościowanie. Pełnomocnicy także zbyt pochopnie podejmują decyzję o zawarciu ugody w imieniu poszkodowanych osób – zauważa Aleksander Daszewski.

Klienci nie mogą też liczyć na pomoc kancelarii odszkodowawczej przed sądem. Pracownicy kancelarii nie są bowiem ani adwokatami, ani radcami prawnymi.
Samemu też można

W prostszych sprawach, poszkodowani sami mogą z powodzeniem reprezentować swoje interesy.

– W części spraw poszkodowany bez żadnych kłopotów sam jest w stanie porozumieć się z ubezpieczycielem i zrealizować wszystkie formalności. Szczególnie że w przypadku szkód osobowych klient ma bardzo dużo czasu na zgłoszenie szkody. Nie musi robić tego zaraz po wypadku – mówi Andrzej Maciążek.

Oczywiście każdy klient ma prawo wynająć pośrednika. Ważne jednak jest, by był to profesjonalista, a nie przypadkowa osoba.

OPINIA
Krystyna Krawczyk
dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych

Słusznym postulatem wydaje się wprowadzenie ścisłego nadzoru ze strony państwa nad kancelariami odszkodowawczymi. Ktoś powinien weryfikować przygotowanie i rękojmię prowadzenia tego typu działalności. Inną, wyjątkowo istotną z punktu widzenia poszkodowanych pozostaje również kwestia ograniczenia dowolności w kształtowaniu wynagrodzeń kancelarii poprzez określenie ich maksymalnych wysokości. Patrząc na brak profesjonalizmu po stronie niektórych kancelarii, słuszne wydaje się również wprowadzenie systemu weryfikacji umiejętności osób, które prowadzą czy też zamierzają prowadzić tego typu działalność, podobnie jak to ma miejsce przy innych korporacjach prawniczych czy w środowisku brokerów.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *