Marek J. został aresztowany w 2001 roku na wniosek prokuratury w Opolu, która oskarżyła go o współudział w brutalnym morderstwie trzech kobiet, do którego doszło w Bosenhof (Niemcy) we wrześniu 2000 roku. Obok Marka J. prokuratura oskarżyła jego brata Jacka J., a w Niemczech o zlecenie zbrodni został oskarżony mąż jednej z ofiar Rupertusa S.
W kwietniu 2005 roku sąd w Opolu skazał Jacka J. na dożywocie, a Marka J. na osiem lat więzienia za pomocnictwo psychiczne do zabójstwa. Miał m.in. zapewnić bratu fałszywe alibi. Niemiecki sąd uznał winnym Rupertusa S. i także wymierzył mu karę dożywotniego więzienia. Dożywotnie więzienie orzekły także polskie sądy w stosunku do Jacka J. W listopadzie 2005 r. sąd apelacyjny we Wrocławiu utrzymał dożywocie dla Jacka J. i uchylił wyrok w stosunku do Marka J.
W ponownym procesie przed sądem w Opolu Marek J. został uniewinniony. Jednak przez cały czas trwania sprawy, czyli 54 miesiące i 10 dni, Marek J. był aresztowany. Przez pierwszy rok w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich miał status więźnia szczególnie niebezpiecznego. Dlatego dolegliwości spowodowane aresztowaniem były dla niego jeszcze większe – na widzenia mógł chodzić tylko skuty w kajdankach, przebywał w jednoosobowej celi.
31-letni dziś Marek J. wniósł do sądu pozew o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne aresztowanie. Jego pełnomocnik mecenas Jacek Szymański wyliczył, że należy mu się prawie 360 tys. zł: 32 665 zł odszkodowania z tytułu pieniędzy, które zarobiłby w tym czasie (przyjmując, że dostawałby miesięcznie minimalne uposażenie) oraz 326 tys. zł odszkodowania.
– Bardzo trudno ocenić wysokość odszkodowania za niesłuszne pozbawienie wolności – mówi mecenas Szymański. – Przyjąłem, że powinno wynosić 6 tys. zł miesięcznie.
Wrocławski sąd zdecydował, że będzie to 4 tys. zł.
Mecenas Szymański: – Marek J. nie mógł być w sądzie na ogłoszeniu wyroku [pracuje w Anglii], dlatego powiadomiłem go niezwłocznie. Czekam teraz na jego decyzję, czy będziemy się odwoływać od wyroku.
Sędzia Ewa Mokrzysz stwierdziła w uzasadnieniu wyroku, że Markowi J. bezsprzecznie zadośćuczynienie i odszkodowanie się należy. Dodała, że nigdy żadne pieniądze nie zrekompensują mu zaznanej krzywdy. Ale sąd musiał ustalić jakąś kwotę, więc przy jej wyliczaniu wziął pod uwagę podnoszone zresztą w pozwie i przez pełnomocnika fakty: młody wiek Marka J., gdy został aresztowany (miał 21 lat), to, że przez długi czas nie miał kontaktu z dzieckiem, długi okres tymczasowego aresztowania oraz to, że przez rok miał status „niebezpiecznego”.
– Jest to jedno z największych odszkodowań za niesłuszne aresztowanie przyznanych przez polskie sądy, ale też okres aresztowania był bardzo długi – komentuje mecenas Szymański.
Wyrok nie jest prawomocny.
Katarzyna Lubiniecka
gazeta.pl