Od dziś zostają zwiększone sumy gwarancyjne (maksymalne wysokości odszkodowania) w komunikacyjnych ubezpieczeniach odpowiedzialności cywilnej (OC). Ich nowy poziom jest efektem dostosowania polskiego prawa do regulacji Unii Europejskiej. Zmiana przepisów może skutkować wzrostem cen komunikacyjnych polis OC, choć pojawiły się głosy, że zwiększenie limitów jest jedynie pretekstem do wprowadzenia podwyżek.
Nowe sumy gwarancyjne są znaczeni wyższe od dotychczas obowiązujących. W przypadku szkód na mieniu (np. zniszczenie auta) poziom sum gwarancyjnych wzrasta z 300 tysięcy euro do 500 tysięcy euro. Z kolei maksymalna wartość odszkodowania, jakie może otrzymać kierowca z tytułu szkody osobowej (utrata życia lub zdrowia w wypadku) wzrasta z 1,5 mln euro do 2 mln euro.
Wraz z informacją o podniesieniu sum gwarancyjnych w komunikacyjnych polisach OC przedstawiciele firm ubezpieczeniowych zapowiedzieli podwyżki stawek w tych polisach od 2010 roku. Zazwyczaj wzrost cen OC w pierwszym rzędzie dotyczy grup wysokiego ryzyka, takich jak młodzi, szkodowi kierowcy, posiadający auta zarejestrowane w regionach charakteryzujących się wysoką liczbą szkód, itp. Najpewniej w dalszej perspektywie wzrost cen OC dotknie wszystkich posiadaczy aut. Oprócz wzrostu sum gwarancyjnych sprzyjają temu jeszcze dwa dodatkowe czynniki: brak ustalonej praktyki orzeczniczej w sprawach o zadośćuczynienie po śmierci osoby bliskiej w wypadku oraz zapowiedzi resortu zdrowia. W pierwszym przypadku rynek ubezpieczeń nadal nie wie, jaka będzie średnia wysokość zasądzanych zadośćuczynień. Mimo, że przepis o możliwości dochodzenia tego typu roszczeń funkcjonuje już od sierpnia 2008 roku, wciąż jednak sądy nie wypracowały praktyki postępowania w tej materii. Nadal zatem ubezpieczyciele nie wiedzą, czy maksymalny pułap rekompensat będzie oscylował w granicach 25-30 tys. (taką wartość prognozowała m.in. „Gazeta Ubezpieczeniowa”), czy też sądy będą orzekać wypłatę zadośćuczynień o sześciocyfrowej wartości. Dodatkowo wzrost stawek w OC może zostać wywołany w wyniku realizacji zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia o możliwej partycypacji sprawców wypadków w kosztach leczenia ich ofiar. Resort zdrowia przy okazji likwidacji podatku Religi (12 proc. ryczałt od każdej komunikacyjnej polisy OC na leczenie ofiar wypadków drogowych) zapowiadał przygotowanie projektu przepisów wprowadzających taki mechanizm (później jeszcze wspominała o tym szefowa MZ, Ewa Kopacz).
Pojawiły się jednak opinie, że prawdziwą przyczyną podwyżek jest niska cena OC w Polsce będąca efektem zaciekłej rywalizacji towarzystw w tym sektorze ubezpieczeń. To powoduje z kolei, że komunikacyjne polisy odpowiedzialności cywilnej nie są dla nich rentowne (jedynym zakładem, który zarabia na OC jest PZU SA). Tak twierdzi Wojciech Rabiej, prezes iklu SA, właściciela porównywarki rankomat.pl. W jego opinii uzasadnienie podwyżek cen OC wyższymi limitami sum gwarancyjnych nie jest właściwe co najmniej z kilku powodów.
– Po pierwsze, polskie ubezpieczenie już teraz jest objęte ryzykiem szkody przewyższającej polskie sumy gwarancyjne. Wynika to z faktu, że polskie ubezpieczenia chronią nas również poza granicami naszego kraju, także w krajach, gdzie nie ma ograniczenia sumy gwarancyjnej (np. we Francji) lub są one dużo wyższe niż minimalnie określone przez Komisję Europejską (np. Niemcy 7.500.000 euro). Dlatego ubezpieczyciele się reasekurują – czyli ubezpieczają się sami. – twierdzi Rabiej. – W przypadku ubezpieczeń OC ta kwota jest często poniżej obecnych sum gwarancyjnych i wynika z faktu, że ubezpieczyciele „pozbywają” się nadwyżki ryzyka. Jak to działa? Ubezpieczyciel umawia się z reasekuratorem, że jeżeli szkoda przekroczy np. 1.000.000 euro to wszystko co będzie powyżej tego miliona reasekurator (a w zasadzie grupa reasekuratorów) zwróci ubezpieczycielowi. W ten sposób ubezpieczyciel ogranicza od góry swoją odpowiedzialność w ubezpieczeniu OC. – mówi.
Prezes iklu SA zwraca uwagę, że średnia szkoda z OC to wartość kilku tysięcy złotych. – To około tysiąc razy mniej niż wysokość sum gwarancyjnych. Samo podniesienie sum gwarancyjnych nie spowoduje, że np. polskie sądy będą zasądzać kwoty przewyższające stare limity odpowiedzialności. To raczej całe lata budowania świadomości ubezpieczeniowej Polaków. Dodatkowo, w Polsce nie obowiązuje prawo precedensowe, zatem jedna jaskółka wiosny nie uczyni. – uważa Rabiej. Jego zdaniem to konkurencja cenowa, prowadzona przez samych ubezpieczycieli, doprowadziła do istotnej erozji marż na ubezpieczeniach OC i jest teraz powodem zapowiadanego podniesienia składek.
– Skokowa zmiana cen polis OC będzie więc prawdopodobnie spowodowana tym, że na sumie wszystkich ubezpieczeń wchodzących w skład ubezpieczeń komunikacyjnych rynek po prostu traci (nawet jeśli weźmiemy pod uwagę sprzedaż pakietów OC+AC, którymi TU rekompensują sobie częściowo nierentowne polisy OC). Dalsze akceptowanie strat jest dla ubezpieczycieli nieopłacalne. – twierdzi Wojciech Rabiej.
Według opracowania Polskiej Izby Ubezpieczeń zatytułowanego „Ubezpieczenia komunikacyjne w Polsce w latach 2006-2008”, na koniec IV kwartału biegłego roku w naszym kraju zawarto 17.180.987 komunikacyjnych polis OC, z których towarzystwa zebrały 7009,924 mln zł składek, co oznacza, że średni poziom składki wyniósł 408 złotych (ok. 100 euro). Jest to kwota mniej więcej dwukrotnie niższa w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej (200 euro według publikacji Europejskiego Stowarzyszenia Ubezpieczycieli {CEA} „European Motor Insurance Market” z 23.01.2008 r.). Z tych polis w 2008 r. ubezpieczyciele wypłacili łącznie 873081 odszkodowań i świadczeń brutto o łącznej wartości 4381,763 mln zł. Średni poziom odszkodowania wyniósł 5024,75 zł (ok. 1256 euro). Z kolei według „Raportu o stanie sektora ubezpieczeń w I półroczu 2009 r.”, autorstwa Komisji Nadzoru Finansowego, w pierwszych sześciu miesiącach tego roku zakłady ubezpieczeń zebrały z tytułu OC o 4,72% (0,17 mld zł) więcej składki przypisanej brutto niż rok wcześniej, uzyskując wynik na poziomie 3505,3 mln zł.
Artur Makowiecki
gu.com.pl
2 Responses
GU jak zwykle bzdury pisze.
Sumy gwarancyjne rosną od JUTRA, od dnia 11 grudnia 2009. Rzecz dotyczy też tylko umów zawartych od tegoż dnia. Dla wszystkich umów zawartych do dnia 10 grudnia 2009 łącznie obowiazują sumy dotychczasowe.
Jeśli Gazeta Wyborcza bzdury pisze o ubezpieczeniach to jeszcze można im wybaczyć, bo nie wiedzą, co czynią..
Należy zwrócić uwagę, że tekst z GU jest mało rzetelny.
Zmiany mające na celu dostosowanie minimalnych sum gwarancyjnych do wymogów dyrektyw europejskich przewidują docelowo podniesienie sum gwarancyjnych do kwoty 5 mln euro (szkody osobowe) i 1 mln euro (szkody w mieniu) – na jedno zdarzenie niezależnie od liczby poszkodowanych.
W odniesieniu do umów ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych zawartych pomiędzy 11 grudnia 2009 r. a 10 czerwca 2012 r. wynosić będą równowartość w złotych odpowiednio 2,5 mln euro (szkody osobowe) i 500 tys. euro (szkody w mieniu), gdyż dyrektywa pozwala na stopniowe dochodzenie do kwot docelowych.
Kwoty powyższe, jak również zawarta w ustawie z dnia 24 maja 2007 r. zmianie ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK oraz ustawy o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. 2007 nr 102 poz. 691) ścieżka dojścia do docelowych wysokości, są zgodne z przepisami tzw. piątej dyrektywy komunikacyjnej Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 11
Takie kwoty minimalne powtórzone zostały także w ujednoliconej wersji obowiązujących dotychczas pięciu dyrektyw komunikacyjnych Rady Wspólnot Europejskich – por. art. 9 dyrektywy parlamentu europejskiego i rady 2009/103/we z dnia 16 września 2009 r.
w sprawie ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w związku z ruchem pojazdów mechanicznych i egzekwowania obowiązku ubezpieczania od takiej odpowiedzialności (wersja ujednolicona dostępna na http://www.piu.org).
Należy też zwrócić uwagę, że oczywistym jest, że NIE JEST to „maksymalna wartość odszkodowania, jakie może otrzymać kierowca z tytułu szkody osobowej (utrata życia lub zdrowia w wypadku)”, jeśli kierowca jest sprawcą oczywiście nie jest uprawniony do odszkodowania, a jeśli sprawcą nie był (kierujący innym pojazdem), to nie tylko on jest uprawniony.