90 tysięcy złotych odszkodowania za życie z ciężarem oskarżenia o zabójstwo żony zakończone uniewinnieniem czy za dwuletni pobyt za kratkami jako odsiadka nie swojego wyroku – to tylko dwa tragiczne przypadki pomyłek wymiaru sprawiedliwości w ostatnim miesiącu. Takich jest niestety dużo więcej.
W minionym roku tylko za niesłuszny areszt zapłaciliśmy 5,5 mln zł. Za niesłuszne skazanie – 440 tys. zł. Z roku na rok przybywa ludzi ubiegających się o odszkodowania (szczegóły patrz ramka niżej).
Cena błędu
Za błąd zapłacić trzeba. Tylko czy nas na to stać? – pytamy Krzysztofa Kwiatkowskiego, ministra sprawiedliwości, który zna finansowe niedostatki resortu, którym kieruje.
– Najlepiej by było, gdyby do takich pomyłek nie dochodziło wcale. Kiedy jednak się już zdarzą, nie możemy zastanawiać się, czy państwo stać na wyłożenie takich kwot, czy też nie. Trzeba płacić – mówi “Rzeczpospoltej”.
Tak jest od lat. W 1999 r. łączna kwota wypłaconych odszkodowań za niepotrzebny areszt wynosiła 223 tys. zł, a osiem lat później już ponad 7 mln zł. Choć liczby mówią co innego, karniści uważają, że powoli zaczyna być lepiej.
– Przestali orzekać (także w sprawach aresztowych) asesorzy, a ci rzadko kiedy mieli odwagę odrzucać prokuratorskie wnioski o areszt – twierdzi prof. Zbigniew Ćwiąkalski (były minister sprawiedliwości). Nie bez znaczenia jego zdaniem jest także, że sądy przestały ślepo przyjmować argumenty oskarżycieli o stosowanie najsurowszego środka.
– Coraz częściej nie uwzględniają ich wniosków, a to jest najlepszy dowód na to, że wprawdzie powoli, ale zmienia się polityka aresztowa. Przestaje obowiązywać teza, że areszt jest jedynym właściwym środkiem zapobiegawczym – dodaje Ćwiąkalski.
Świadomi praw
– Społeczeństwo jest coraz bardziej świadome swoich praw – dorzuca argument dr Jacek Bagiński, socjolog społeczny. I wyjaśnia, że kilka lat temu dużo mniej ludzi wiedziało, że takie odszkodowanie w ogóle im przysługuje. Drugie tyle wątpiło, że sąd przyzna im rację.
– Szansą na zmniejszenie liczby wpadek organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości mogą być coraz skuteczniejsze postępowania wyjaśniające czy dyscyplinarne – zapewnia wrocławski prokurator Andrzej Michałowski. – Dzięki nim szefowie prokuratur czy prezesi sądów dowiedzą się, kto i jak często popełnia błędy, a taka wiedza może prokuratorowi czy sędziemu uniemożliwić, a z pewnością wstrzymać na dłuższy czas awans zawodowy.
Art. 552 kodeksu postępowania karnego daje szansę oskarżonemu, aresztowanemu czy zatrzymanemu na dochodzenie odszkodowania w przypadku niesłusznego skazania, tymczasowego aresztowania, zatrzymania czy też zastosowania innego środka zabezpieczającego. Najmniej osób ubiega się o pieniądze właśnie z tej ostatniej przyczyny – w 2008 r. sądy przyznały takie odszkodowania tylko dwa razy – średnio wyniosły one po 8 tys. zł.
Rzeczpospolita