Proces kierowcy rozpoczął się na początku listopada. Prokurator żądał dla mężczyzny kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych przez pięć lat. Mężczyzna przyznał się do winy i wyraził skruchę.
Do wypadku doszło 27 marca. Kierowca wiózł szkolną wycieczkę wysokim jednopiętrowym autokarem. Mężczyzna źle ocenił wysokość wiaduktu i wbił się w jego sklepienie, zrywając dach autobusu niemal do połowy. Rannych zostało ponad 30 pasażerów, w tym siedmiu z nich odniosło poważniejsze, ale nie bardzo ciężkie, obrażenia.
Po wypadku przeszedł załamanie nerwowe
Tuż po wypadku do szpitali trafili nie tylko pasażerowie autobusu, ale i sam kierowca, który przeszedł załamanie nerwowe. Po wyjściu ze szpitala Czesław G. przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Kierowca, którego widziała cała Polska, leży w szpitalu psychiatrycznym
Zawodowe prawo jazdy miał od 18. roku życia. Wcześniej wielokrotnie jeździł takimi autokarami i znał ich gabaryty. Jak wynika z ekspertyzy biegłych – wiadukt był źle oznakowany. Prokuratura ustaliła, że kilkaset metrów przed nim ustawiony był tylko jeden znak informujący, iż obiekt ma 2,9 m wysokości. Biegli orzekli, że zgodnie z obowiązującymi przepisami była to niewystarczająca informacja.
Przypomnijmy, iż sprawy odszkodowań dla poszkodowanych w tym wypadku prowadzi Broker Ubezpieczeniowy „MARSHAL” Sp. z o.o.