Dobre leczenie wyklucza odszkodowanie

Zasady współżycia społecznego, czyli słuszności, nie mogą przemawiać za przyznaniem odszkodowania za skutki powikłań, jeśli zastosowana wcześniej wobec pacjenta kuracja była prawidłowa. Takie wnioski wynikają z wyroku Sądu Najwyższego z 24 lipca 2009 r. (sygn. II CSK 39/09).

Wyrok ten kończy sprawę o odszkodowanie i zadośćuczynienie wszczętą przez Annę K. Pozwanym był Skarb Państwa, ponieważ zdarzenia, które były jej zdaniem źródłem szkody, nastąpiły przed reformą służby zdrowia i przekształceniem szpitali w samodzielne zespoły opieki zdrowotnej.

Nogi nie udało się uratować

W 1994 r. u Anny K. wykryto płaskonabłonkowego raka narządu rodnego. Lekarze zdecydowali o jego usunięciu. Po operacji Anna K. przeszła radioterapię. W 1995 r. znalazła się ponownie w szpitalu z powodu niedrożności jelit. Lekarze zadecydowali o usunięciu części jelita. Po kilku latach Anna K. zaczęła cierpieć na martwicę palucha prawej stopy. W karcie informacyjnej ze szpitala znalazł się zapis, że objawy te można wiązać z przebytą radioterapią oraz paleniem papierosów. W 2004 r. Annie K. wszczepiono protezę naczyniową, która miała udrożnić krążenie w nodze, jednak nie udało się tego uzyskać i po pięciu dniach konieczna okazała się amputacja prawej nogi do kolana.

Choć przedawnienia nie było, żądanie oddalone

Anna K. wystąpiła przeciwko szpitalowi, w którym przeszła leczenie w związku z rakiem, a także przeciwko Skarbowi Państwa o zadośćuczynienie za cierpienia fizyczne i psychiczne związane z utratą nogi. Przekonywała, że są one skutkiem radioterapii. Po zastosowaniu chemioterapii można by ich uniknąć.

Sąd I instancji oddalił roszczenie Anny K. wobec szpitala, ponieważ nie może on odpowiadać za szkody powstałe przed uzyskaniem samodzielności (z braku legitymacji czynnej), a wobec Skarbu Państwa – przede wszystkim z powodu przedawnienia roszczeń. Sąd argumentował, że zdarzeniem wyrządzającym szkodę było zastosowanie terapii w okresie od września do listopada 1994 r. Natomiast jej pozew wpłynął do sądu w lutym 2005 r., a więc po upływie 10-letniego terminu przedawnienia roszczeń przewidzianego w obowiązującym wówczas art. 442 kodeksu cywilnego.

Sąd II instancji uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Inaczej bowiem podszedł do kwestii przedawnienia. Sama szkoda (utrata nogi) powstała przecież w 2004 r., a więc o przedawnieniu roszczeń w momencie wnoszenia sprawy nie może być mowy. Ponowny werdykt sądu I instancji był taki sam: oddalenie żądania Anny K. Tym razem sąd II instancji zaakceptował ten wyrok i oddalił jej apelację.

Postępowanie lekarzy było prawidłowe

Sąd II instancji, jak i I instancji, uznał, że Skarb Państwa nie odpowiada za skutki terapii przeprowadzonej w 1994 r. na zasadzie winy. Zastosowane zabiegi miały na celu ratowanie życia i nie były sprzeczne ze sztuką lekarską. W rachubę więc wchodzić mogła tylko odpowiedzialność na podstawie art. 419 k.c., przez wzgląd na zasady współżycia społecznego, czyli na zasadzie słuszności. Przepis ten od 2004 r. nie obowiązuje, ale taką samą co do istoty treść ma teraz art. 4172 k.c.

Jednakże w celu uzyskania rekompensaty na podstawie obu tych przepisów należałoby wykazać, że między kwestionowaną terapią a szkodą w postaci konieczności amputacji nogi zachodzi związek przyczynowy. Tego Anna K. nie wykazała – nie było nawet wniosku o powołanie biegłego na tę okoliczność. Postępowanie dowodowe ograniczało się do dokumentacji lekarskiej. Ale nawet po wykazaniu tego związku rekompensata na podstawie tych przepisów możliwa jest tylko wyjątkowo. Gdyby je szeroko rozumieć, to należałoby przyznawać ją po znacznej liczbie zabiegów kończących się niepowodzeniem czy powikłaniami.

Anna S. przegrała także przed Sądem Najwyższym.

– Choć ze względu na okoliczności wydanie tego werdyktu było dla nas trudne – mówił sędzia Antoni Górski – to jednak w kategoriach prawnych nie znaleźliśmy podstaw do uwzględnienia tego powództwa, zwłaszcza gdy wziąć po uwagę rygoryzmy postępowania kasacyjnego. SN zaakceptował wyrok sądu II instancji, ale nie zgodził z jego stanowiskiem, że warunkiem odszkodowania, o którym mowa w art. 419 k.c., jest to, by działania wyrządzające szkodę były podjęte także w interesie społecznym, ogólnym, a nie tylko, jak w tym wypadku – w interesie indywidualnym, tj. dla ratowania życia Anny K. Istnienie takiego sprzężenia – tłumaczył sędzia – jest niewątpliwie podstawą do przyznania odszkodowania, ale nie jest warunkiem koniecznym zasądzenia go – zaznaczył sędzia.

Przez wzgląd na zasady słuszności

Art. 419 kodeksu cywilnego będący odpowiednikiem art. 419 k.c., obowiązującego do 2004 r., dotyczy sytuacji, w której szkoda na osobie (np. uszkodzenie ciała, utrata zdrowia) wynikła z wykonywania władzy publicznej w sposób zgodny z prawem. Pozwala on poszkodowanemu domagać się całkowitego lub częściowego naprawienia takiej szkody oraz zadośćuczynienia pieniężnego, gdy okoliczności, a zwłaszcza niezdolność poszkodowanego do pracy lub jego położenie materialne, wskazują, że wymagają tego względy słuszności.

Rzeczpospolita

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *