Do przerwania biegu przedawnienia roszczeń wobec ubezpieczyciela wystarczy zgłoszenie wypadku czy innego zdarzenia wyrządzającego szkodę.
Sąd Najwyższy w wyroku potwierdził, że zgłaszając wypadek, nie trzeba określać wysokości odszkodowania ani tego, z jakiego rodzaju ubezpieczenia się ono należy (sygn. V CSK 444/08). To wyjaśnienie jest istotne, bo terminy większości roszczeń z umów ubezpieczenia są krótkie. Wynoszą najczęściej trzy lata.
Bardzo poważne skutki
W sprawie, którą sąd się zajmował, chodzi o rekompensatę za skutki wypadku, któremu 6 maja 1999 r. uległ Marian S. Był wtedy ładowaczem w niewielkiej firmie zajmującej się wywozem nieczystości stałych, należącej do Władysława K. Tego dnia w trakcie ładowania zablokował się kontener ze śmieciami. Marian S. wszedł na dach śmieciarki i łomem próbował go odblokować. W trakcie tej próby automat zwrotny gwałtownie odskoczył. Marian S. spadł z pojazdu. Skutki wypadku były bardzo poważne: złamany 11. krąg kręgosłupa i skomplikowane otwarte złamanie kości udowej. Do zespolenia kości konieczne było wszczepienie metalowej płyty z 20 wkrętami.
Marian S. długo przebywał w szpitalu. W czasie pobytu na rehabilitacji w sanatorium pośliznął się w łazience i złamał nogę w tym samym miejscu. Teraz noga ta jest o 2,5 cm krótsza od drugiej, co powoduje bóle kręgosłupa podczas chodzenia. Marian S. porusza się o jednej kuli lub lasce.
Ograniczenie jego zdolności lokomocyjnej jest trwałe, a ubytek zdrowia wedle oceny lekarzy wynosi 35 proc. Marian K. utrzymuje się z kilkusetzłotowej renty i pomocy bliskich. Cierpi na depresję.
Śmieciarka nie była własnością jego pracodawcy. Władysław K. dzierżawił ją od właściciela – Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Miasta. Właściciel zawarł z PZU umowy ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków związanych z ruchem tego pojazdu (NNW) oraz umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych (OC).
27 sierpnia 1999 r. Marian S. zgłosił wypadek ubezpieczycielowi. Nie ma akt szkodowych, nie ma pisma, które zaniosła do PZU jego konkubina. Jest jednak bezsporne, że Marian S. otrzymał w związku z tym wypadkiem z ubezpieczenia NNW związanego z ruchem pojazdu 900 zł.
Dopiero 27 grudnia 2003 r. Marian S. zgłosił w PZU żądanie wypłaty z OC właściciela pojazdu 60 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. PZU odmówił i sprawa znalazła się w sądzie.
Przegrana w dwóch instancjach
Marian S. przegrał w I i II instancji. Zdaniem sądów jego roszczenie podlegało oddaleniu z dwóch powodów. Po pierwsze – zgłosił je po upływie trzyletniego okresu przedawnienia. Po drugie – zdarzenie, z którego je wywodził, nie było wypadkiem komunikacyjnym. Wprawdzie bowiem silnik pojazdu był wówczas uruchomiony, ale służył do pracy podnośnika.
W ocenie sądów przyczyną szkody była niewłaściwa konstrukcja lub niewłaściwe zamontowanie podnośnika, a także błędne postępowanie samego zainteresowanego podczas odblokowywania kontenera. Odpowiedzialność z OC właściciela pojazdu nie wchodzi więc w rachubę. Marian S. zdaniem sądów może w tym stanie rzeczy zgłaszać pretensje tylko do pracodawcy, czyli Władysława K.
Sąd nie zgodził się również z twierdzeniem, że powołanie się przez PZU na przedawnienie – jako sprzeczne z zasadami współżycia (art. 5 kodeksu cywilnego) – powinno być oddalone. Sąd II instancji zaakceptował ten wyrok.
SN wskutek skargi kasacyjnej uchylił zaskarżony werdykt i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
W kwestii przedawnienia sędzia Jan Górowski stwierdził, że zgłoszenie wypadku w PZU 27 sierpnia 1999 r. przerwało bieg przedawnienia też w stosunku do roszczeń Mariana S. z OC. Dotychczas PZU nie wydał w zakresie OC żadnej decyzji, także odmownej, tak więc jego bieg jeszcze się nie rozpoczął. Do jego przerwania nie jest konieczne wskazanie roszczenia i jego podstawy. – Z art. 819 § 4 k.c. wynika, że wystarczy zgłoszenie zdarzenia. Świadczy o tym użycie przez ustawodawcę w tym przepisie spójnika „lub” – tłumaczył sędzia.
Choćby jednak nawet termin przedawnienia minął, to zarzut naruszenia art. 5 k.c. przez jego uwzględnienie byłby słuszny. Bo trzeba też spojrzeć na skutki tego wypadku, uwzględnić to, że powód jest po nim załamany, że cierpi na depresję.
SN nie zgodził się też ze stanowiskiem sądów co do interpretacji pojęcia ruchu pojazdu, którym ustawodawca posłużył się w art. 436 k.c., obciążającym posiadacza mechanicznego środka komunikacji odpowiedzialnością za szkody wyrządzone ruchem tego pojazdu.
Sędzia Górowski zaznaczył, że SN przyjmuje na gruncie art. 435 i 436 k.c. szeroką definicję ruchu pojazdów. Obowiązującą wówczas definicją zapisaną w § 10 rozporządzenia ministra finansów z 29 grudnia 1992 r. o ubezpieczeniu OC objęto wyraźnie także szkody wyrządzone bezpośrednio podczas załadunku i rozładunku pojazdu (to samo w art. 34 obecnej ustawy z 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych). – Tak było w tej sprawie – mówił sędzia. – Silnik pracował. Ruch pojazdu stał się więc współprzyczyną wypadku. Był to zatem wypadek komunikacyjny.
Przedawnienie roszczeń
Czas przedawnienia roszczeń z umów ubezpieczenia wynosi tylko trzy lata; inaczej się liczy ten termin w wypadku ubezpieczenia OC (art. 819 § 3 k.c.). Jeśli szkoda została wyrządzona czynem niedozwolonym, obowiązują terminy przedawnienia przewidziane w art. 4421 k.c., a jeżeli wynikła z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania – odnoszące się do takich roszczeń. W myśl art. 819 § 4 k.c. bieg terminu przedawnienia przerywa się także przez zgłoszenie ubezpieczycielowi roszczenia lub przez zgłoszenie zdarzenia objętego ubezpieczeniem. Bieg przedawnienia rozpoczyna się na nowo od dnia, w którym zgłaszający roszczenie lub zdarzenie otrzymał na piśmie oświadczenie ubezpieczyciela o przyznaniu lub odmowie przyznania świadczenia.
Rzeczpospolita