Szpital i ubezpieczyciel zapłacą ponad pół miliona złotych za śmierć 18-miesięcznego dziecka

Organizacja systemu opieki zdrowotnej, w tym szczególnie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), niewątpliwie zawiodła, co spowodowało, że dostęp dziecka do poradni pediatrycznej w warunkach ambulatoryjnych był ograniczony. Problemem był również utrudniony kontakt lekarza ze szpitala w P. z osiemnastomiesięcznym dzieckiem, który wynikał z nieefektywnej organizacji opieki zdrowotnej oraz błędnej realizacji jej zasad, a przede wszystkim braku wrażliwości i czujności personelu medycznego na stan zdrowia dziecka” – te słowa wybrzmiewają z uzasadnienia Sądu Okręgowego w Świdnicy. Sędzia końcowo orzekł o winie organizacyjnej szpitala oraz odpowiedzialności gwarancyjnej jego ubezpieczyciela, za śmierć dziecka zasądzając na rzecz rodziców i rodzeństwa w sumie ponad pół miniona złotych.

Z powyższym stanowiskiem zgodził się również Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który nie tylko oddalił apelację pozwanego szpitala oraz ubezpieczyciela, ale – wskutek apelacji złożonej przez pełnomocnika poszkodowanej rodziny – adwokat Ilony Kwiecień, podwyższył kwoty świadczeń dla bliskich.

Do tragicznych wydarzeń doszło w 2015 roku. Matka z 18-miesięcznym dzieckiem zgłosiła się do placówki medycznej w P. Dziecko miało wysoką gorączkę, wymioty i biegunkę. Została przyjęta na korytarzu bez wchodzenia do gabinetu lekarskiego. Po wysłuchaniu jej lekarz oświadczył, że placówka nie dysponuje pediatrą, w związku z czym nie może przyjąć i zbadać dziecka, po czym odesłał matkę z chorym dzieckiem do domu. Następnego dnia stan dziecka pogorszył się znacząco. Zaniepokojona matka z dzieckiem udała się ponownie do placówki medycznej. Dziecko zostało przebadane, lekarz stwierdził 41 stopni gorączki, jednakże nie podano ani nie zalecono antybiotyku, nie zaordynowano kroplówki ani nie podjęto żadnej próby nawodnienia dziecka. Skierowano dziecko do Szpitala w K. na Oddział Dziecięcy, jednak nie zapewniając transportu medycznego mimo stanu dziecka.

To była kluczowa decyzja, która miała tragiczne konsekwencje. Kilka godzin później dziecko podczas oczekiwania na zorganizowanie transportu we własnym zakresie zmarło.

Jak informuje pełnomocnik w sprawie – adw. Ilona Kwiecień  – postępowanie karne w sprawie zostało co prawda umorzone, jednak już z opinii biegłych sporządzonych dla potrzeb tego postępowania wynika, że lekarze pozwanego szpitala dopuścili się szeregu nieprawidłowości, które mogły doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia dziecka  i  w konsekwencji zgonu.

W sprawie cywilnej podkreślaliśmy – jak wskazuje adwokatka – co niestety częste, brak aktywnego wywiadu  zmierzającego do oceny stanu dziecka. Także badanie fizykalne dziecka zostało przeprowadzone w sposób nieprawidłowy i nieadekwatny do podawanych przez matkę objawów. W opisie badania brak było  wzmianki  o ocenie stopnia odwodnienia, brak oceny wilgotności śluzówek jamy ustnej, powrotu kapilarnego skóry. Brak było oceny parametrów życiowych takich jak tętno, oddechy, saturacja. Jest to o tyle ważne  – podkreśla pełnomocniczka – że placówka nie miała co prawda oddziału dziecięcego, do którego odsyłano matkę z dzieckiem, ale miała min. oddział intensywnej terapii i oddział neonatologiczny z 7 lekarzami. Mimo to, nie udzielono pomocy w sytuacji zagrożenia życia. Z najgorszym możliwym skutkiem.

Biegli wskazywali, że „jako niezwykle mało prawdopodobne można uznać, że dziecko nie prezentowało  objawów odwodnienia na kilka godzin przed zgonem, zwłaszcza, gdy wykonana sekcja zwłok ujawniła znacznego stopnia odwodnienie i małą masę ciała. Zaś kierowanie dziecka do szpitala w innym mieście, co wiązało się z co najmniej kilkugodzinnym brakiem nadzoru medycznego, wymagało upewnienia się co do jego dobrostanu. Gdyby lekarz stwierdził zaburzenia w homeostazie organizmu, to należało transportować dziecko karetką, co najmniej specjalistyczną.”

Adwokat Ilona Kwiecień wskazuje na jeszcze jeden aspekt: „cieszy nas w tej sprawie, że Sąd Apelacyjny odmiennie niż Sąd Okręgowy ocenił fakt, że matka nie przetransportowała dziecka do wskazywanego szpitala w trybie pilnym we własnym zakresie. Bowiem, w tej sprawie, lekarz nie wykonał żadnych czynności które wskazywałyby rodzicowi na konieczność natychmiastowej pomocy – nie zebrał wywiadu w zakresie ryzyka odwodnienia, nie dal w tej kwestii żadnych pouczeń, w tym co do sposobu oceny czy czasu i sposobu reakcji, nie zlecił choćby nawodnienia przed odesłaniem z placówki pozwanego w postaci np. kroplówki … W tej sytuacji nie sposób zgodzić się, że matka miałaby dokonać bardziej pogłębionej diagnostyki czy oceny stanu dziecka niż lekarz przyjmujący”.

Wyrok Sądu Okręgowego w Świdnicy I Wydział Cywilny z dnia 4 stycznia 2023 r., sygn. I C 514/20
Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu I Wydział Cywilny z dnia 30 sierpnia 2024 r., sygn. I ACa 731/23

bledy-medyczne.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *