Kierowniczka sklepu zwolniona za kupowanie kurczaka po zaniżonej cenie, wywalczyła przed sądem prawie 17,5 tys. odszkodowania. Pracodawca nie udowodnił jej, że brała udział w nieuczciwym procederze.
Kłopoty szefowej sklepu z 25-letnim stażem pracy zaczęły się po tym, gdy pracodawca oskarżył ją o kupno ponad dwóch kilogramów kurczaka, zarejestrowanego jako porcja rosołowa – a więc po zdecydowanie bardziej korzystnej cenie. Rzekome naruszenie odkryte zostało przy przeglądaniu nagrań z monitoringu po tym, gdy w firmie pojawiły się podejrzenia, że pracownicy dopuszczają się nadużyć. Firma uznała, że fałszowanie cen produktów narusza procedury, a kierowniczka – zamiast ten fakt zgłosić – sama brała w nim udział. Dopuściła się więc naruszenia obowiązku dbałości o dobro zakładu, nałożonego na nią przez kodeks pracy.
Zwolnienie z pracy za rzekome przebijanie cen produktów
Sama zainteresowana zarzuty te uznała za niedorzeczne. Argumentowała, że nie ryzykowałaby utraty wysokiego stanowiska dla zaoszczędzenia kilku złotych na zakupie mięsa i zadeklarowała, że w ciągu ćwierćwiecza swojej pracy nigdy nie złamała obowiązków pracowniczych. Ostatecznie została jednak zwolniona w trybie dyscyplinarnym, bez zachowania okresu wypowiedzenia.
Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Wieluniu, który orzekł, że pracodawca nie udowodnił, by miał wystarczające podstawy do zwolnienia podwładnej. Firma nie wyjaśniła czy przy zakupie pomylił się sprzedający, czy sama kierowniczka (zakładając, że w ogóle doszło do takiego „pomylenia”). Na nagraniach widać bowiem, że kupuje ona produkt zapakowany w foliowy papier, więc nie wiadomo czy rzeczywiście jest to cały kurczak. Sama zainteresowana nie umiała zaś przytoczyć, co tego konkretnego dnia włożyła do koszyka.
Pracodawca musi zapłacić 17,5 tys. zł odszkodowania
Firma nie ustępowała jednak i odwołała się od niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia. Apelację rozpoznał Sąd Okręgowy w Sieradzu, ale i on stanął po stronie zwolnionej. Uzasadnił, że tamtego dnia pracownica robiła zakupy na własny użytek i jak każdy inny kupujący poprosiła o zapakowanie interesujących ją produktów. Nie było w tamtej chwili jej rolą – jako klientki – pilnowanie, czy dany towar został opatrzony odpowiednią etykietą i sprzedany jej jako właściwy.
W konsekwencji, jeśli nawet doszło jakiejkolwiek omyłki podczas tych czynności, prowadzącej do nabycia towaru pod indeksem innego, tańszego produktu, nie jest to wynikiem ani działania powódki, ani powódka się do niego w żaden sposób nie przyczyniła, a co najistotniejsze nie można w tym zakresie doszukiwać się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych – uzasadnił sąd.
Dla SO wystarczającym dowodem na winę kierowniczki nie była też sporządzona w jej sprawie notatka służbowa. Uznał ją za zbiór niezweryfikowanych opinii autora, w dodatku przez nikogo niepodpisany. Wina nie została udowodniona, a zatem zatrudnionej należy się odszkodowanie.
Wyrok jest prawomocny – sygn. akt: IV Pa 13/24