Rektor UW zarabia wielkie pieniądze jako doradca odwołanej prezeski PZU. I trudno go zwolnić

W lutym odwołano Beatę Kozłowską-Chyłę z funkcji prezeski PZU, ale jej doradca ds. ekonomicznych prof. Alojzy Nowak, rektor UW, pozostaje na stanowisku. Nowy prezes PZU Artur Olech wciąż musi mu płacić, a Nowak ponownie ubiega się o funkcję rektora.

W 2020 r. Alojzy Nowak i Beata Kozłowska-Chyła zaliczyli imponujące awanse: ona, od lat związana politycznie z PiS, w marcu została prezeską PZU, a on we wrześniu rektorem UW, na którym ona z kolei wykłada w Katedrze Prawa Handlowego. W kwietniu 2020 prof. Nowak został jej doradcą ekonomicznym. Według naszych rozmówców łączą ich także prywatno-towarzyskie relacje. Jak ustaliła „Polityka”, prof. Nowak wciąż zajmuje stanowisko doradcy prezesa PZU i są trudności z jego zwolnieniem. Został poproszony przez nowe władze spółki o spotkanie, ale nie znalazł czasu. Według naszych informacji nowy zarząd PZU chce zrezygnować z jego usług doradczych.

Umowa, którą zawarła z nim w 2020 r. prezes Kozłowska-Chyła, jest dla rektora bardzo korzystna. – To umowa o pracę z wynagrodzeniem 50 tys. zł brutto, które zostało podniesione do 70 tys. Prof. Nowak ma też zapis o odszkodowaniu z tytułu zakazu konkurencji w przypadku rozwiązania umowy, i to w wysokości półrocznego wynagrodzenia, czyli prawie 420 tys. zł – mówi nasz informator z PZU. Jak dodaje, prof. Nowak był etatowym doradcą prezeski, co oznacza, że powinien być przez osiem godzin w pracy w dni robocze, co wydaje się dość zaskakujące, biorąc pod uwagę obowiązki rektora tak dużej uczelni. W czwartek 18 kwietnia zostanie wybrany nowy rektor Uniwersytetu Warszawskiego.

– Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana, bo prof. Nowak nie był widywany w pracy w PZU i trudno odnaleźć jakieś ślady jego działalności w spółce. Pojawiły się bardzo poważne wątpliwości, czy on sam, czy ktoś za niego podpisywał się pod comiesięcznym raportem, na podstawie którego miał wypłacane wynagrodzenie – twierdzi nasz rozmówca. Prof. Nowak otrzymał też do dyspozycji samochód służbowy, bmw wysokiej klasy, taki, którym wożeni są w PZU i podległych spółkach ludzie z zarządu, i do dziś z niego korzysta.

Podwyżka i dodatkowy zarobek

Prof. Nowak miał zgodę uczelnianej rady na pracę zarobkową w kilku spółkach. 27 listopada 2020 r. w uchwale napisano: „Wyraża się zgodę na wykonywanie przez Rektora Uniwersytetu Warszawskiego prof. dr. hab. Alojzego Z. Nowaka następujących dodatkowych zajęć zarobkowych: 1) sporządzanie recenzji, opinii, opracowań eksperckich; 2) pełnienie funkcji doradcy ekonomicznego Prezesa PZU SA; 3) członkostwo w Radzie Nadzorczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w Radzie Nadzorczej banku Millennium, w Radzie Nadzorczej NORGE, Radzie Nadzorczej ZEPAK SA”. Do tej ostatniej jego kandydaturę zgłosiło Powszechne Towarzystwo Emerytalne PZU.

Tuż po objęciu stanowiska rektora UW cztery lata temu prof. Alojzy Nowak dostał podwyżkę i zarabia na uczelni ponad 36 tys. zł brutto miesięcznie. Gdy obejmował funkcję, wynagrodzenie rektora wynosiło 24 157 zł brutto. Podwyżkę, jak wyjaśniała uczelniana rada, otrzymał „ze względu na charakter pracy oraz warunki jej wykonywania”.

Zasiadanie w dochodowych radach nadzorczych to pozauczelniana specjalność Alojzego Nowaka. Jeśli chodzi o radę nadzorczą Millennium, problematyczne jest to, że właśnie ten bank prowadzi główne rachunki największej uczelni w Polsce. A nie są to małe pieniądze. Rektor Nowak na posiedzeniach uczelnianego senatu podkreślał, że gdyby nie wojsko, to właśnie Uniwersytet Warszawski byłby największym pracodawcą na Mazowszu. – Celem banku jest zarabiać pieniądze na środkach, które powierza mu klient. Bank zarabia na opłatach, prowizjach, jak najmniejszym oprocentowaniu depozytów i jak najwyższych odsetkach od udzielonego kredytu – mówi dr hab. Adam Gendźwiłł, profesor na Wydziale Socjologii UW. – Interes klienta jest krańcowo inny: niskie opłaty, wysokie oprocentowanie pieniędzy powierzonych bankowi, niskie oprocentowanie pożyczek i kredytów. Rektor Nowak kieruje jednym z największych klientów banku Millennium, jednocześnie zasiadając w radzie nadzorczej tego banku. To rodzi bardzo poważne obawy o konflikt interesów.

Prezent dla prezes, gratulacje dla Trzaskowskiego

Kiedy Nowak został pierwszy raz rektorem, to – jak mówią pracownicy UW – głównie dlatego, że był uważany za „sprawnego biznesowo”. W programie kandydata wtedy i dziś podkreśla dbałość o uczelniane finanse. Mówiono, że to wybór bezpieczeństwa na trudne czasy z Przemysławem Czarnkiem na czele resortu. Potem nastąpiła inauguracja roku akademickiego 2020/21, na którą Alojzy Nowak zaprosił prezydenta Andrzeja Dudę, i to mimo protestów studentów i wykładowców oburzonych jego kampanijnymi wypowiedziami o osobach LGBT. Na uczelni wielu mówiło, że rektor rozczarował. Podobno jawi się jako szczodry i tym właśnie wygrywa. – Przyszedł na posiedzenie naszej rady dyscypliny i zachęcał, by się do niego zgłaszać, przekonując, że kilkanaście tysięcy na książkę czy wyjazd nie powinno być problemem – opowiada pracownik UW.

Jak mówi jeden z pracowników UW, było wiadomo, że prof. Nowak ma raczej propisowskie sympatie, ale też nimi nie epatował. – Jak Kozłowska-Chyła została prezeską PZU, to przyniósł prezesowi Kaczyńskiemu na Nowogrodzką wielotomową historię UW. Prezes nie zgadzał się na jej odwołanie, choć były takie pomysły, bo wiedział, że ma dobre kontakty z prof. Nowakiem. Kaczyński mówi, że to dobrze, że mamy po swojej stronie rektora tak ważnej uczelni – opowiada nasz rozmówca z PiS. W partii można usłyszeć, że rektor zawdzięcza prezesowi PiS „lex Nowak”. Chodzi o nowelizację prawa o szkolnictwie wyższym i nauce, która pozwoliła Nowakowi starać się o drugą kadencję na stanowisku. Zgodnie z wcześniej obowiązującymi przepisami rektor uczelni w dniu objęcia funkcji nie może mieć skończonych 67 lat. PiS podniósł próg do 70 lat, a w uczelnianych i sejmowych kuluarach mówiło się, że to zmiana dla prof. Nowaka.

Nasz rozmówca z PiS uważa, że Nowak robi to, co dla niego wygodne, i układa się politycznie z tymi, z którymi mu się opłaca. Po wyborach samorządowych fotografował się z Rafałem Trzaskowskim i napisał na portalu X: „Ponowny wybór Pana dr Rafała Trzaskowskiego na stanowisko Prezydenta Warszawy to pewność kontynuacji naszej owocnej współpracy. Gratuluję wyboru Panie Prezydencie!”. Ktoś zwraca uwagę, że Nowak zrobi wiele, aby pozostać w PZU. – Będzie się dzięki temu przedstawiał jako niezależny ekspert, o którego zabiega każda władza, czy to PiS, czy KO – opowiada nasz rozmówca z PiS. Ktoś inny ze środowiska naukowego dodaje, że przed wyborami rektora to wrażenie jest dla prof. Nowaka szczególnie ważne: – Niektórzy dziekani będą mieli alibi, że głosowali na niezależnego rektora, a na jego związkach ze spółkami i oni mogą skorzystać, pisząc dla nich ekspertyzy.

Media Orlenu usuwają artykuły

W kampanię uczelnianą prof. Nowaka zaangażowały się redakcje należące do PKN Orlen. Tuż przed Wielkanocą w serwisach Polskapress pojawił się cykl artykułów poświęconych wyborom rektora UW, w tym relacja z debaty kandydatów. Można było przeczytać, że zmysł menedżerski Alojzego Nowaka został już doceniony przez elektorów w poprzednich wyborach. Według dziennikarzy Polskapress efekty finansowe, rozwój uczelni i skala inwestycji bronią Nowaka przed zarzutami o bliskie kontakty z ludźmi sprawującymi władzę w poprzedniej kadencji Sejmu.

Jednocześnie o rywalach redakcje Polskapress pisały, że choć są kreowani na sprawnych i dobrych menedżerów, to ich kompetencjom przeczą głosy o słabej kondycji finansowej wydziałów, z których pochodzą. W relacji z debaty można przeczytać, że na tle Alojzego Nowaka kontrkandydaci „wypadali dość blado, nazbyt często stosując sformułowania ogólnikowe”.

Publikacje Polskapress zbulwersowały m.in. byłego rektora UW, prof. dr. hab. Marcina Pałysa. Zażądał, by redakcja wskazała, kto był autorem tekstów, i potwierdziła, że nie powstały poza redakcją. Piotr Wróblewski, szef redakcji warszawskiej należącego do Polskapress serwisu internetowego, mimo że przebywał w tym czasie na urlopie, skasował wszystkie materiały, które „relacjonowały” przebieg kampanii na UW. Przyznał, że nie powinny się ukazać. Jednocześnie od działów prawnego i public relations swojej firmy otrzymał zakaz dalszego wypowiadania się w tej sprawie.

Udało nam się potwierdzić, że artykuły promujące Alojzego Nowaka, a stawiające jego rywali w złym świetle, trafiły do redakcji z działu handlowego, a dokładnie z działu projektów specjalnych. Zapytaliśmy Polskapress, skąd, od kogo i w jaki sposób materiały trafiały do pionu handlowego oraz czy było to wynikiem relacji biznesowych. Polskapress odmówił udzielenia tych informacji.

Nowak oficjalnie nie zarabia

A to właśnie Alojzy Nowak jest służbowo i finansowo związany z PKN Orlen, właścicielem Polskapress. Od 2020 r. zasiada w radzie dyrektorów należącej do polskiego giganta norweskiej spółki Lotos Exploration and Production Norge AS. Choć Daniel Obajtek zapewniał, że pracujący w tej firmie delegaci zarabiają niewielkie pieniądze, to ujawniliśmy, że w samym 2021 r. rektor UW zarobił ponad 540 tys. koron (ok. 250 tys. zł). Choć norweskie prawo zapewnia pełen dostęp do informacji podatkowych osób fizycznych, skarbówka w Oslo nie ma wiedzy o dochodach Alojzego Nowaka w 2022 r. Charytatywne wykonywanie funkcji członka rady dyrektorów przez rektora UW raczej nie wchodzi w grę, więc wynagrodzenie mogło być pokrywane np. przez inne podmioty należące do PKN Orlen i niepodlegające opodatkowaniu w Norwegii. Na wynagrodzenie z innych niż wymienione w uchwale źródeł Rada Uczelni nie wyraziła jednak zgody. Na nasze pytania o to, kto wypłacał wynagrodzenie członkom rady dyrektorów Lotos Exploration and Production Norge AS oraz jakiej było wysokości, biuro prasowe Orlenu nie odpowiedziało.

Członkowie Rady Uczelni UW, jak czytamy w cytowanej już uchwale, zgodzili się na zasiadanie przez Nowaka w radzie nadzorczej Norge. Tyle że na dziś w Norwegii zarejestrowanych jest niemal 15 tys. spółek, w których Nowak najwyraźniej dodatkowo zarabia – Norge to w języku norweskim jedno z określeń Norwegii jako państwa.

Ta niechlujność w tworzeniu uchwały przez organ największej uczelni w Polsce mogłaby mieć dla jej rektora poważne konsekwencje. Przypomnijmy, że w czerwcu 2022 r. Przemysław Czarnek, poprzednik Dariusza Wieczorka na stanowisku ministra nauki i szkolnictwa wyższego, powołując się na podjęcie przez prof. dr. hab. Przemysława Wiszewskiego dodatkowego zajęcia zarobkowego niezgodnego z uchwałą uczelnianej rady, w trybie natychmiastowym odwołał rektora Uniwersytetu Wrocławskiego ze stanowiska.

polityka.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *