Pierwsza sprawa o zadośćuczynienie za pushbacki. Po wywózce Afgańczyków nocą do rezerwatu ścisłego

Po 80 tys. zł zadośćuczynienia domaga się każdy z trzech obywateli Afganistanu, którzy na początku kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy przeżyli horror wywózek. Straż Graniczna wyrzuciła ich nocą pod granicę, do rezerwatu ścisłego Puszczy Białowieskiej, co sąd już uznał za nielegalne.

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku w piątek (3.02) zaczął się proces, w którym pełnomocnicy trzech afgańskich uchodźców domagają się zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie, czyli de facto zadośćuczynienia za pushback. Po tym, jak młodzi mężczyźni po wywózce spędzili noc na puszczańskich bagnach, byli wykończeni: przerażeni, przemoknięci, skrajnie wyczerpani. Błądzili, bali się o życie, nie mieli nawet śpiworów ani wody. Teraz są już bezpieczni w innym europejskim kraju. W związku z wydarzeniami z tamtej nocy każdy z nich ubiega się o 80 tys. zł zadośćuczynienia od polskiego państwa.

– W ubiegłym roku Sąd Rejonowy w Hajnówce jako pierwszy stwierdził, że zatrzymanie, do którego doszło, oraz okoliczności, które temu towarzyszyły, były nielegalne, niezasadne i nieprawidłowe. W tym wyroku sąd wskazał, że to, co spotkało wnioskodawców, było także niehumanitarne – przypomina mecenas Małgorzata Jaźwińska, członkini zarządu Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, reprezentująca Afgańczyków i mająca na koncie już sporo wygranych w imieniu cudzoziemców spraw.

Przesłuchać Afgańczyków

Dlaczego precedensowa sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Białymstoku? Wywózki dokonali strażnicy graniczni z placówki SG w Narewce (a sprawy odszkodowawcze w pierwszej instancji zawsze rozpatrują sądy okręgowe). Oczywiście wnioskowi sprzeciwia się Straż Graniczna, ale na razie wysiłki por. SG Tomasza Sulika, radcy prawnego reprezentującego pograniczników, ograniczyły się do wniosku o odroczenie rozprawy, a potem – o wyłączenie jej jawności. Obydwu nie uwzględniła sędzia Anna Hordyńska.

Niestety, w piątek nie udało się przesłuchać trzech wnioskodawców. Byli na to gotowi, sąd połączył się z nimi za pomocą internetowej wideotransmisji, ale jakość dźwięku nie pozwoliła na rozmowę, a tłumaczce z perskiego Sylwii Domagale – na dokonanie tłumaczenia.

Sąd ma znaleźć inny sposób na przesłuchanie Afgańczyków. Mecenas Jaźwińska oponuje przeciwko pomysłowi SG sprowadzenia ich na rozprawę fizycznie, bo będąc w procedurze uchodźczej, nie mają prawa przekraczania granic wewnętrznych Unii Europejskiej. Por. Tomasz Sulik zauważył co prawda, że na mocy rozporządzenia Dublin III „i tak tu wrócą”, jednak nie jest to takie oczywiste – europejskie sądy przekazują Polsce znikomy odsetek spraw cudzoziemców ubiegających się o ochronę międzynarodową z uwagi na łamanie ich praw przez polskie władze.

SG twierdzi także, że stan zdrowia zatrzymanych Afgańczyków był dobry. I można się spodziewać, że w trakcie procesu będzie starała się wykazać, że ich zatrzymanie – o ile nawet doszło podczas niego do nieprawidłowości – to jednak było słuszne.

Sąd odroczył rozprawę do 6 marca, kiedy to mają zostać przesłuchani świadkowie – m.in. prawnik Fundacji „Ocalenie” Tadeusz Kołodziej i poseł Franciszek Sterczewski, którzy poszukiwali i odnaleźli wycieńczonych Afgańczyków w puszczy. Wezwanie mają dostać także dwaj strażnicy z placówki w Narewce, wykonujący czynności zatrzymania (i wywózkę).

Uchodźcy. Jesteśmy ludźmi

Afgańczycy, którzy przekroczyli granicę od strony Białorusi, 29 sierpnia 2021 roku natknęli się na patrol polskiej Straży Granicznej i poprosili o status uchodźców. Głośno i wyraźnie. Nagrała to osoba, która została ich pełnomocniczką, a spotkała ich przypadkiem – po prostu spędzała w tej okolicy wakacje. Strażnicy puścili to mimo uszu. Przewieźli mężczyzn do posterunku SG w Narewce. Podczas gdy prawnicy, zawiadomieni przez pełnomocniczkę, próbowali negocjować dopuszczenie do przeprowadzanych czynności, pogranicznicy o godz. 1 w nocy wywieźli mężczyzn na teren ścisłego rezerwatu w Puszczy Białowieskiej. Na bagna.

Noc z 29 na 30 sierpnia Hamidullah, Ahmad i Naqibullahu przeżyli, błąkając się w puszczy, przerażeni. Uciekali przed dzikimi zwierzętami. Lał deszcz, nocą temperatura spadła poniżej 10 stopni. Rano udało im się skontaktować z osobą zaprzyjaźnioną z aktywistami, którą poznali poprzedniego dnia i której udzielili pełnomocnictwa. Błagali o ratunek.

Przez kilkanaście godzin szukali ich: prawnicy, działacze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, Tadeusz Kołodziej – prawnik Fundacji „Ocalenie”, poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski i nasza fotoreporterka Agnieszka Sadowska.

Późnym popołudniem grupa poszukiwacza trafiła na uchodźców w okolicy Teremisek. Oprócz trzech Afgańczyków, których poszukiwali aktywiści, znaleziono też innych cudzoziemców: 4 Egipcjan, Libańczyka i Syryjczyka. Wszyscy poniżej 30. roku życia, jeden przed osiemnastką. Dentysta, lekarz, student ekonomii, żołnierz i pracownik NGO. W sumie dziewięć osób – przemokniętych, zmarzniętych, przerażonych. W najgorszym stanie był niespełna 18-letni chłopak z urazem kostki. Cały się trząsł, wezwano do niego karetkę pogotowia.

„To granica z Niemcami, idźcie tam” – tak cudzoziemcy relacjonowali, co mówili im funkcjonariusze, gdy wywieźli ich nocą na granicę z Białorusią.

– Jak na pewno wiecie, sytuacja w Afganistanie jest teraz bardzo zła – Hamid opowiadał o swojej ucieczce z kraju do Uzbekistanu, a potem do Białorusi i Polski, o utracie kontaktu z resztą rodziny, o lęku przed białoruskimi pogranicznikami, którzy atakują migrantów i zmuszają do przejścia do Polski, a Polacy – wypychają do Białorusi. Opowiadał, stojąc w przemoczonych, podartych spodniach, z trudem wstrzymując łzy: – Jesteśmy ludźmi. Teraz Afganistan, a może jutro albo później inny kraj znajdzie się w takiej sytuacji.

Aktywiści poinformowali Straż Graniczną i jednocześnie uspokajali uchodźców, że tym razem nic złego się nie stanie – będą im towarzyszyć i pilnować, by wszystkie procedury przebiegły zgodnie z prawem. Wreszcie się udało, rozpoczęto postępowanie azylowe.

Afgańczycy przeszli niemało. Trafili do okrytych złą sławą strzeżonych ośrodków dla cudzoziemców. Hamid z Wędrzyna pisał do nas, że w jednym pokoju stłoczonych jest 20 mężczyzn, że trzymany jest tu bez żadnej podstawy prawnej, bo zasądzony termin już dawno minął, a jego nie wypuszczono. Dlatego razem z 10 innymi Afgańczykami i Syryjczykami rozpoczął strajk głodowy. Przerwali protest, gdy jeden z nich zasłabł.

W końcu wypuszczeni na wolność, nie chcieli mieć już z Polską nic wspólnego.

Sąd: Nielegalne, niezasadne, nieprawidłowe

Mimo alarmów prawników i obrońców praw człowieka, że pushbacki łamią nadrzędne prawo do poszukiwania azylu, konwencję genewską i konstytucję, na pograniczu trwały i trwają one nadal.

W marcu 2022 roku po raz pierwszy wypowiedział się w ich sprawie sąd. Dokładnie VII Zamiejscowy Wydział Karny w Hajnówce (Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim), do którego zgodnie z właściwością miejscową prawnicy z SIP skierowali zażalenie na niesłuszne i niezgodne z prawem zatrzymanie ich klientów – trzech Afgańczyków wywiezionych do rezerwatu ścisłego. Przewodnicząca tego wydziału sędzia Joanna Panasiuk uznała działanie funkcjonariuszy z placówki Straży Granicznej w Narewce za nielegalne, niezasadne i nieprawidłowe.

Stowarzyszenie Interwencji Prawnej skomentowało wówczas: – Wyrok ten jest dla nas nadzieją, że nie wszystkie osoby pełniące służbę na pograniczu polsko-białoruskim będą czuły się bezkarne, wykonując rozkazy, które są niezgodne z konwencją genewską, Konstytucją RP oraz wydane z przekroczeniem granic upoważnienia ustawowego.

Przełomowa sprawa

Pushbacków jednak przybywa – niedawno SG oficjalnie przyznała się do ponad 50 tys. takich czynności, przybywa także spraw sądowych uznających ich bezprawność oraz wniosków do prokuratur o ściganie strażników granicznych, którzy nadużywają uprawnień i nie wykonują obowiązków.

Sprawa Afgańczyków o 80 tys. zł odszkodowania jest naturalną konsekwencją takich orzeczeń.

– Ta kwota ma zrekompensować cierpienie, którego doznali ze strony polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej, a którego doznać nie powinni – podkreśla mecenas Jaźwińska.

Dodaje, że wyliczając kwotę zadośćuczynienia, prawnicy sugerowali się też kwotami zasądzanymi przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawach dotyczących odmowy przyjmowania wniosków azylowych na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Terespolu w latach 2016-2017. Trybunał w kilku orzeczeniach odniósł się już do tamtych wydarzeń, ale w sprawach dotyczących pushbacków na polsko-białoruskiej granicy (nie na przejściach granicznych) jeszcze nie orzekał.

– Naszym zdaniem wnioskodawcy na pewno zasłużyli na co najmniej tak wysokie zadośćuczynienie, o ile nie na wyższe – dodaje adwokatka, która prowadzi batalię prawną w imieniu Afgańczyków.

wyborcza.pl

Podziel się

Jedna odpowiedź

  1. Whhaaaat?
    Dlaczego nie ma możliwości przesłuchać cudzoziemców, którzy „szukali” schronienia w Polsce?
    „Nie chcieli mieć nic wspólnego z Polska”?
    To jakiś koncert życzeń?
    Gdziekolwiek by nie trafili – procedury w UE – SĄ TAKIE SAME. Bidaki.

    Media powinny być obiektywne, opisywać stan faktyczny – a nie odczucia.

    Proszę się trochę douczyć. Najlepiej zacząć od aktów prawnych regulujących – to o czym piszecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *