Premier odmówił ofiarom MTK. Będzie proces

Dwa miesiące temu prawie 100 osób, które w gruzach hali MTK straciły bliskich lub zostały ranne, wysłały pisma do Donalda Tuska oraz Lecha Kaczyńskiego. Poszkodowani prosili polityków o wsparcie finansowe, a także o interwencję w sprawie zawarcia ugody ze Skarbem Państwa. Powód? Reprezentujący przed sądem interesy państwa prezydent Chorzowa odmówił uznania ich żądań wypłaty odszkodowania.

Ofiary katastrofy powołują się na wydany w grudniu przełomowy prawomocny wyrok sądu, który odpowiedzialnością za tragedię obarczył Skarb Państwa. Zdaniem sędziów państwo było bowiem nie tylko udziałowcem MTK, ale także właścicielem terenu, na którym stała hala, a reprezentujący je urzędnicy wydali zgodę na jej budowę. Wpływ na takie orzeczenie sądu miała opinia biegłych z Politechniki Krakowskiej. Wskazali oni, że hala została wadliwie zaprojektowana oraz wybudowana i mogła się zawalić w każdych warunkach pogodowych, nawet zaraz po oddaniu do użytku. Z tego powodu sądy oddalają teraz pozwy składane przeciwko MTK, choć do połowy 2008 roku nakazywały targom wypłatę odszkodowań.

Prezydent Lech Kaczyński nie odpowiedział na list poszkodowanych. Z kolei kilka dni temu premier Donald Tusk odmówił interwencji w sprawie zawarcia ugody ze Skarbem Państwa. Uznał, że nie jest kompetentny do ingerowania w przebieg indywidualnych postępowań sądowych. – Na obecnym etapie tych postępowań Prezes Rady Ministrów nie jest również organem właściwym w zakresie zaspokojenia roszczeń odszkodowawczych poszkodowanym – uznał Adam Leszkiewicz, zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przypomniał, że w 2006 roku rząd na zasiłki pogrzebowe, transport ciał, pobyt rodzin ofiar w hotelu i renty specjalne wydał ponad milion złotych. – Powyższe działania zostały podjęte jako wyraz troski o los ofiar i ich rodzin oraz starań o ulżenie ich cierpieniom – podkreślał Leszkiewicz.

Poszkodowani są rozczarowani stanowiskiem szefa rządu. – Państwo zachowuje się teraz tak samo jak MTK. To wygląda na grę na czas, jakby się zmówili ze sobą – mówi 25-letni Jarosław Pęgal z Rudy Śląskiej. Stalowy dźwigar walącego się dachu hali zgruchotał mu miednicę, już nigdy nie odzyska sprawności fizycznej. Pęgal do dzisiaj nie dostał odszkodowania od MTK. – Zrobili ze mnie dziada i nagle okazuje się, że nikt się nie czuje winny – wzdycha mężczyzna.

Marcin Marszołek, prezes katowickiego stowarzyszenia Wokanda, które zrzesza kilkadziesiąt ofiar katastrofy, zapowiada złożenie pozwów przeciwko Skarbowi Państwa. – Liczyliśmy na dobrą wolę i zawarcie ugody. Skoro państwo chce walczyć z ofiarami w sądzie, proszę bardzo. Jest to jednak żenujące – mówi Marszołek.

Władze Chorzowa są przygotowane na dziesiątki procesów z poszkodowanymi. – Nasze stanowisko jest niezmienne: Skarb Państwa nie ponosi odpowiedzialności za katastrofę budowlaną na terenie MTK oraz jej skutki – podkreśla Gabriela Kardas, rzeczniczka chorzowskiego magistratu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *