Mieszkanka Zamościa domagała się, aby sąsiad – na podstawie art. 431 § 1 kodeksu cywilnego – naprawił szkodę wyrządzoną przez hodowane przez niego świniodziki i bydło rasy szkockiej. Zwierzęta kilkakrotnie zniszczyły jej ogródek warzywny oraz zasiewy lucerny. Straty i utracone korzyści wyceniała łącznie na 2,5 tys. zł.

Sąd Rejonowy w Zamościu ustalił, że rzeczywiście bydło sąsiada kilkakrotnie wydostało się z pastwiska i stratowało jej działkę. Uznał, że pokrzywdzona skutecznie wykazała wszystkie przesłanki odpowiedzialności odnoszące się zarówno do straty, jak i utraconych korzyści, ale nie otrzyma odszkodowania. Nie udowodniła bowiem wysokości szkody. Aby to ustalić, konieczne było przygotowanie opinii z zakresu rolnictwa. Kobieta nie złożyła takiego wniosku. Sąd zaś nie miał podstaw do dopuszczenia tego dowodu z urzędu. Przypomniał, że w sprawach cywilnych obowiązuje zasada kontradyktoryjności procesu (inicjatywa dowodowa należy do stron), a sąd wywołuje dowód z własnej inicjatywy tylko w sprawach wyjątkowych, np. z zakresu prawa rodzinnego, roszczeń alimentacyjnych lub gdy istnieje uzasadnione podejrzenie fikcyjności procesu.

Sąd nie mógł przyjąć ogólnej sumy, którą określiła kobieta, bo kodeks cywilny stanowi, że roszczenie musi być ściśle udowodnione. Wyrok utrzymał w mocy Sąd Okręgowy w Zamościu (sygn. IC 418/09).
Rzeczpospolita

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *