W maju 2004 r. mieszkanka Lublina zgłosiła się do gabinetu stomatologicznego Pawła A., żeby wstawić protezy w górnej szczęce. Poinformowała go, że przyczyną licznych ubytków jest sepsa, którą przeszła wiele lat temu, i że niedawno zakończyła terapię onkologiczną.
Leczenie dwóch zębów i wstawianie dwóch mostków trwało blisko trzy miesiące i objęło 23 wizyty. Po pierwszym zabiegu kobieta zaczęła się uskarżać na silny ból leczonego zęba. Dentysta ordynował jej coraz silniejsze antybiotyki i uspokajał, że „tak ma być”. Pacjentka, nie mogąc w końcu znieść bólu, zgłosiła się do innego stomatologa, który stwierdził, że w jednym z leczonych zębów tkwi złamane wiertło oraz że doszło do zapalenia zatok obu szczęk. Konieczna stała się operacja w szpitalu. Ostatecznie jeden ząb usunięto, drugi poprawiono. Oba mostki wykonane przez Pawła A. stały się bezużyteczne (zainkasował za usługę ponad 5,2 tys. zł).
Pacjentka pozwała dentystę do sądu, domagając się odszkodowania i zadośćuczynienia za cierpienia fizyczne i psychiczne, które spowodowały, że musiała korzystać z opieki psychologa.
Sąd Okręgowy w Lublinie przyznał jej 13,5 tys. zł odszkodowania (tyle kosztowało powtórnie leczenie i wstawianie mostków) i 2 tys. zł zadośćuczynienia. Pieniądze mają zapłacić solidarnie Paweł A. oraz towarzystwo ubezpieczeniowe, w którym gabinet miał wykupioną polisę OC.
Zdaniem sądu stomatolog dopuścił się niestaranności w czynnościach diagnostycznych i przygotowawczych do leczenia, co spowodowało rozstrój zdrowia kobiety. Wiedząc, że stan jej uzębienia jest zły i stwarza warunki rozwoju zapalenia zatok, powinien wykonać szersze badanie diagnostyczne, np. zdjęcie rentgenowskie i ewentualnie skonsultować się ze specjalistą.
Dentysta zrobił wprawdzie zdjęcie pantomogramowe, ale zdaniem biegłych jest ono tylko zdjęciem poglądowym, a nie diagnostycznym, i nie daje dokładnego obrazu kanałów korzeniowych. A to właśnie źle wyleczone kanały były przyczyną zapalenia zatok. Ponadto przez cały okres leczenia nie potrafił zdiagnozować źródeł bólu i ich usunąć, co spotęgowało cierpienia pacjentki. Nie udzielił jej również pełnej informacji o możliwych powikłaniach ani przed przystąpieniem do leczenia, ani w czasie, kiedy wystąpiły.
Wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie (sygn. I ACa 78/09).
Rzeczpospolita