Podczas zakupów w sklepie OBI w Bytomiu na pana Dawida spadła muszla. Po wypadku mężczyzna został odwieziony do szpitala. Dostał 890 zł zadośćuczynienia i będzie się starać o 30 tys. zł odszkodowania.
Do wypadku doszło w sklepie OBI w Bytomiu przy ul. Strzelców Bytomskich. Pan Dawid wybrał się tam z żoną i małą córką. Kiedy chodził między alejkami, z półki na wysokości około półtora metra spadła muszla WC. Roztrzaskała się o podłogę, a odłamki raniły pana Dawida. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która przewiozła mężczyznę do szpitala.
– Mimo wszystko jestem szczęśliwy, że nic nie stało się mojej córce – mówi mężczyzna. W szpitalu okazało się, że ma otwartą ranę stawu skokowego.
– Pan Dawid nie był w stanie wykonywać obowiązków zawodowych, odczuwa dolegliwości bólowe, przy prowadzeniu samochodu odczuwa dyskomfort. Poza tym pozostanie blizna. Koszt usunięcia takiej blizny może wynieść nawet 3 tys. zł – mówi Krzysztof Breguła, radca prawny, do którego o pomoc zwrócił się pan Dawid.
890 zł zadośćuczynienia za wypadek
Właściciel sieci handlowej przekazał sprawę ubezpieczycielowi, ale ten odmówił wypłaty odszkodowania. Ostatecznie skończyło się zadośćuczynieniem w wysokości 890 zł.
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami sklepów sieci OBI. Zapewnili nas, że dbają o standardy bezpieczeństwa i regularnie przeprowadzają przeglądy techniczne.
– Jeżeli mimo to dochodzi do zdarzenia, zawsze staramy się wyjaśnić okoliczności i jeśli to możliwe, wprowadzić działania naprawcze. Tak też było w przypadku pana Dawida. Dyrekcja marketu kontaktowała się z panem Dawidem następnego dnia po zdarzeniu. Podczas rozmowy przeproszono i potwierdzono jego dobry stan zdrowia – mówi Agata Laskowska, koordynator ds. komunikacji w OBI.
Dodaje, że sprawa została przekazana do ubezpieczyciela, a sklep nie uchylał się od odpowiedzialności. – Po uzyskaniu informacji o odmowie wypłaty odszkodowania skontaktowaliśmy się ponownie z ubezpieczycielem i tę sprawę objęliśmy szczególnym nadzorem. Możemy już potwierdzić, że ubezpieczyciel przyznał mu zadośćuczynienie – mówi Agata Laskowska.
Dodaje, że w marketach dokonano dodatkowej kontroli, aby upewnić się, że wszystkie ekspozycje są prawidłowo zamontowane i bezpieczne.
Pan Dawid chce 40 tys. zł odszkodowania
Pan Dawid nie jest usatysfakcjonowany zakończeniem sprawy. Chce domagać się 30 tys. zł odszkodowania.
– Różnica między odszkodowaniem i zadośćuczynieniem jest istotna. Odszkodowanie ponosi się za straty materialne, a tu takich nie było poza kupnem lekarstw. Co innego jednak straty niematerialne, stres, ból, pozostawiona blizna. Przecież to pan Dawid jest ofiarą i niczemu nie zawinił. Tajemnicą ubezpieczyciela jest też, na jakiej podstawie wyliczył on kwotę 890 zł, ale naszym zdaniem to stanowczo za mało – mówi Breguła.
gazeta.pl