Obiecywał duże pieniądze z odszkodowań, oddawał tylko część. Klienci sądzą się z kancelarią z Lublina

Blisko 76 tys. zł mieli stracić klienci kancelarii odszkodowawczej L. z Lublina. Kancelaria w imieniu swoich klientów wywalczyła pieniądze z ubezpieczeń, ale nie oddała ich pokrzywdzonym. Osiem osób oskarżyło Tomasza P. o oszustwo i przywłaszczenie. Proces trwa.

Dwa lata temu Katarzyna miała wypadek. Skontaktowała się z nią pracownica kancelarii prawnej L. Obiecała wyegzekwowanie od ubezpieczyciela pieniędzy z polisy. Po pewnym czasie kobieta otrzymała od kancelarii przelew w wysokości 5 tys. zł. Później dowiedziała się, że powinna dostać pięć razy więcej.

– Zostałam oszukana przez kancelarię L. – skarżyła się w Katarzyna, która zeznawała podczas czwartkowej rozprawy. Kobieta skontaktowała się ze swoją firmą ubezpieczeniową. Tam dowiedziała się, że kancelaria wywalczyła nie 5 tys., ale 25 tys. zł. – W PZU dowiedziałam się, że L. już próbuje wciągnąć kolejne pieniądze w moim imieniu – wyjaśniała pokrzywdzona przez kancelarii. Kobieta chciała wypowiedzieć umowę z L., ale kontakt się urwał.

– Czuję się oszukana – uważa Anna z Lublina. Jej historia również zaczyna się od wypadku. Kobieta usiłowała wyegzekwować ubezpieczenie od firmy Uniqa. Bezskutecznie. Cztery lata temu zgłosiła się do L. Kancelaria szybko odzyskała dla niej ponad 2600 zł i obiecała więcej. – Mecenas z kancelarii L. zaproponował mi sprawę w sądzie, żeby walczyć o więcej – powiedziała w sądzie Anna.

Sprawa ucichła aż do stycznia ubiegłego roku. Wówczas Anna otrzymała PIT z firmy ubezpieczeniowej. Wynikało z niego, że Uniqa wypłaciła kobiecie blisko 17 tys. zł odszkodowania, zwrotu kosztów procesu, zastępstwa procesowego i odsetek. Okazało się, że ani złotówka nie trafiła na konto pokrzywdzonej.

– Wielokrotnie prosiłam o rozliczenie według umowy z uwzględnieniem odsetek – zeznaje Anna. Kobieta otrzymała 7,3 tys. zł. O około 2,5 tys. zł mniej niż wynikało to z umowy. Potem kontakt z kancelarią się urwał.

Pokrzywdzeni przez kancelarię L. z Lublina walczą o odzyskanie pieniędzy. Na początku stycznia na ławie oskarżonych zasiadł Tomasz P., prokurent kancelarii. Byli klienci zarzucają mu oszustwo i przywłaszczenie pieniędzy. Tomasz P. nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że wszystkie transakcje odbyły się zgodnie z prawem.

Proces Tomasza P. toczy się przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód. Za oszustwo grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

kurierlubelski.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *