Uznano, że „więzi rodzinne nie są dobrami osobistymi”, dlatego „nie podlegają ochronie środkami służącymi ochronie dóbr osobistych”. Uchwała miała związek ze skargą nadzwyczajną złożoną przez Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę ws. orzeczenia, w którym nie przyznano zadośćuczynienia dla członków rodziny pacjenta za błąd medyczny.
ak podkreślił sąd, poszkodowany w wyniku np. błędów medycznych może domagać się pełnego naprawienia szkody dla siebie, jednak innym osobom zadośćuczynienie pieniężne się nie należy.
– Naruszenie, a nawet zerwanie więzi, nie rodzi żadnych roszczeń z zakresu dóbr osobistych (…) Jeśli nawet więzi między rodzicami a dziećmi, więzi między małżonkami zostaną naruszone przez jedną ze stron to nie można z tego wywodzić roszczeń z tytułu dóbr osobistych – powiedział w uzasadnieniu decyzji sędzia Sądu Najwyższego Paweł Książek. Uchwałę podjął siedmioosobowy skład orzekający Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Skarga nadzwyczajna Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, na kanwie której rozpoznający ją skład trzech sędziów SN w końcu lipca zadał pytania prawne, dotyczy sprawy orzeczenia, w którym nie przyznano zadośćuczynienia dla członków rodziny pacjenta za błąd medyczny.
W związku ze sprawą błędu medycznego zapytano m.in. o to, czy więzi rodzinne należy kwalifikować jako dobro osobiste oraz „czy sąd może odmówić przyznania zadośćuczynienia za krzywdę najbliższemu członkowi rodziny osoby, która w wyniku czynu niedozwolonego doznała ciężkiego i trwałego rozstroju zdrowia, jeżeli najbliższy członek rodziny w związku z zaistniałym zdarzeniem zrezygnował z utrzymania więzi rodzinnych”.
„W stanie faktycznym niniejszej sprawy powódka powołuje się na okoliczność naruszenia więzi rodzinnych z poszkodowanym na skutek błędu medycznego, za które odpowiada pozwany szpital. Jednocześnie pomiędzy powódką a poszkodowanym doszło do orzeczenia rozwodu z winy obojga stron. Ustalenia faktyczne wskazują na istnienie związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem medycznym wyrządzającym szkodę a ostatecznym ustaniem małżeństwa” – wyjaśniono w uzasadnieniu. W związku z tym sąd zadając pytanie rozważał m.in., czy „można domagać się ochrony pewnej wartości wskazując, że została ona naruszona, rezygnując następnie z jej podtrzymywania”.
W konsekwencji Sąd Najwyższy uznał we wtorek, że „osobie bliskiej poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego rozstroju zdrowia nie przysługuje zadośćuczynienie pieniężne na podstawie art. 448 Kodeksu cywilnego”. Jednocześnie sąd odmówił podjęcia uchwały w pozostałym zakresie.
Skład trzech sędziów w zagadnieniu prawnym pytał poszerzony skład izby również o to, „czy skarga nadzwyczajna jest środkiem zaskarżenia (…), którego dopuszczalność uzależniona jest od uprzedniego wyczerpania możliwości skorzystania przez uprawnionego z innych nadzwyczajnych środków zaskarżenia orzeczenia”.
„Istota prezentowanego problemu sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy wniesienie skargi nadzwyczajnej jest możliwe dopiero wtedy i jedynie wtedy, gdy w sprawie nie można wnieść już żadnych innych, nadzwyczajnych środków zaskarżenia” – zaznaczono w uzasadnieniu pytania. Chodzi w tym kontekście o to, czy skarga nadzwyczajna jest dopuszczalna tylko wówczas, gdy wcześniej w tej samej sprawie wniesiono skargę kasacyjną i wniosek o wznowienie postępowania. Jak zaznaczono w tym uzasadnieniu „zasadna byłaby całościowa wypowiedź powiększonego składu SN na pytanie o relacje skargi nadzwyczajnej do innych nadzwyczajnych środków zaskarżenia”.
Sąd odmówił podjęcia uchwały w tym zakresie, podkreślając, że pytanie to miało charakter abstrakcyjny. „W tej konkretnej sprawie nie ulega wątpliwości dopuszczalność skargi nadzwyczajnej” – wskazał sąd.
Prokurator Generalny złożył skargę nadzwyczajną
Sprawa błędu medycznego, w której Prokurator Generalny złożył skargę nadzwyczajną, była opisywana w mediach. Jak pisano, w styczniu 2010 r. Andrzej P. trafił na izbę przyjęć z powodu silnego bólu głowy – początkowo jednak nie postawiono właściwej diagnozy, nastąpiło to dopiero, gdy stan mężczyzny wieczorem tego samego dnia się pogorszył i okazało się, iż pacjent ma udar.
„Kiedy rodzina powoda konsultowała jego stan zdrowia z lekarzami z innych placówek medycznych, ci stwierdzili, że (…) w przypadku powoda możliwa była skuteczna interwencja medyczna, jednak należało ją podjąć wcześniej” – zaznaczono w uzasadnieniu skargi. Jak dodano na skutek intensywnej terapii Andrzeja P. uzyskano m.in. „możliwość samodzielnego siedzenia bez podparcia” przez pacjenta, ale „nie udało uzyskać się kontaktu werbalnego – porozumiewał się tylko poprzez kiwanie głową”.
Sprawa trafiła do sądu. Sąd Okręgowy w Warszawie w październiku 2014 r. zasądził na rzecz Andrzeja P. od Szpitala Czerniakowskiego i PZU tytułem zadośćuczynienia 500 tys. zł. Sąd zasądził też od szpitala około 17 tys. zł odszkodowania. Poza tym sąd nakazał wypłatę 30 tys. tytułem zadośćuczynienia na rzecz żony Andrzeja P. – Beaty, a na rzecz ich syna Bartosza 100 tys. zł zadośćuczynienia.
W II instancji Sąd Apelacyjny w Warszawie w styczniu 2016 r. zmienił wyrok SO i oddalił powództwo w zakresie zadośćuczynienia na rzecz Beaty P. i Bartosza P. Uznał, że tylko śmierć członka rodziny narusza dobra osobiste jego najbliższych. W ocenie tego sądu rozległy i nieodwracalny rozstrój zdrowia, jakiego doznał Andrzej P. wskutek udaru, nie spowodował jego śmierci, w związku z tym więź rodzinna została zachowana, chociaż nie na takim poziomie, jak przed zdarzeniem.
Prokurator Generalny w skardze nadzwyczajnej zarzucił wyrokowi SA „naruszenie zasady demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasadę sprawiedliwości społecznej”.
W ocenie Prokuratora Generalnego doszło do „naruszenia zasad, wolności i prawa człowieka i obywatela, takich jak prawo do życia rodzinnego, które obejmuje szeroko rozumiane więzi rodzinne pomiędzy małżonkami rodzicami i dziećmi”. W skardze wskazał, że do zerwania więzi rodzinnej i szczególnej więzi emocjonalnej między członkami rodziny dochodzi także wskutek wywołania u osoby bliskiej ciężkiego, nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu. W związku z tym wniósł o uchylenie wyroku w zaskarżonym zakresie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi apelacyjnemu.
Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona nową ustawą o SN, która weszła w życie 3 kwietnia 2018 r. Przewiduje ona m.in. możliwość składania do Sądu Najwyższego takich skarg na prawomocne wyroki polskich sądów z ostatnich 20 lat. Skargi te rozpoznaje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Dotychczas SN rozpoznał osiem skarg nadzwyczajnych, z których pięć zostało uwzględnionych. SN uwzględnił trzy skargi nadzwyczajne wniesione przez Rzecznika Praw Obywatelskich i dwie przez Prokuratora Generalnego (nie dotyczyły one spraw karnych).
onet.pl