Rzecznik finansowy: Firmy ubezpieczeniowe nadal bezprawnie zaniżają odszkodowania z OC

Ubezpieczyciele wciąż bezprawnie oszczędzają na odszkodowaniach dla kierowców – wynika z raportu Rzecznika Finansowego. Najczęstsze grzechy? Zaniżają koszty napraw, a auto zastępcze zabierają już po kilku dniach.

– Nie jest tak dobrze, jak byśmy oczekiwali. Liczba skarg, zamiast maleć, rośnie – mówiła podczas środowej konferencji prasowej Krystyna Krawczyk, dyrektor biura Rzecznika Finansowego, który broni interesów klientów banków i ubezpieczalni. W sumie w tym roku może być ich 4 tys., czyli więcej niż rok wcześniej.

To dlatego, że towarzystwa ubezpieczeniowe ciągle nie przestrzegają prawa i zaniżają należne kierowcom odszkodowania. Jak wynika z najnowszego raportu Rzecznika Finansowego, mimo że od orzeczeń Sądu Najwyższego i rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego minęło kilka lat, firmy ubezpieczeniowe szukają coraz to nowych sposobów na zaniżanie odszkodowań dla poszkodowanych kierowców.

Główne grzechy ubezpieczycieli? Obniżanie odszkodowań z uwagi na wiek auta i kwestionowanie poniesionych kosztów naprawy oraz udostępnianie auta zastępczego na zbyt krótki okres. To bezprawne działania ubezpieczalni, bo takich praktyk już lata temu zakazał Sąd Najwyższy.

Przez lata obniżały należne odszkodowania z uwagi na tzw. amortyzację, czyli zużycie. Od kosztu nowych części firmy odliczały nawet kilkadziesiąt procent z uwagi na to, że te uszkodzone mogły być zarysowane, lub miały już swoje lata. Aby naprawić auto, kierowca musiał dopłacać z własnej kieszeni. A przecież gdyby stłuczki nie było, żadna naprawa nie byłaby konieczna.

– Poza semantyką niewiele się zmieniło. Obecnie zamiast „amortyzacji”, mamy „urealnienie” albo „rabaty na naprawy” – mówi Paweł Wawszczak z biura Rzecznika Ubezpieczonych. Teraz ubezpieczalnie potrącają nawet 30 proc. od cen nowych części, kosztów robocizny czy lakierowania z uwagi na tajemnicze „rabaty”. Podobno klient może je dostać w warsztacie, ale – jak sprawdził Rzecznik Finansowy – w rzeczywistości rabaty występują jedynie w kosztorysach ubezpieczalni. A zgodnie z prawem, jeśli kierowca nie jest w stanie naprawić auta za wypłacone pieniądze, ubezpieczyciel będzie miał obowiązek wskazać mu warsztat w miejscu zamieszkania poszkodowanego, który jest w stanie dokonać naprawy za cenę wskazaną w kosztorysie.

Kolejnym grzechem ubezpieczycieli jest finansowanie wynajęcia auta zastępczego przez zbyt krótki okres. Ubezpieczyciele niechętnie udostępniają taki samochód na dłużej niż tydzień. – W tym czasie trudno kupić nowy samochód, nawet jak dostaniemy odszkodowanie na konto – mówi Wawszczak.

Aby poprawić sytuację poszkodowanych kierowców, Rzecznik Finansowy chce otworzyć im kolejną furtkę. Jeśli nie działają ani rekomendacje nadzoru finansowego, ani orzeczenia Sądu Najwyższego, chce, aby poszkodowani mieli prawo do zasięgnięcia opinii niezależnego rzeczoznawcy. W razie sporu z ubezpieczycielem miałby on zdecydować, czy firma nie zaniżyła odszkodowania, i samodzielnie ocenić rozmiary uszkodzeń i koszty naprawy. Propozycją Rzecznika Finansowego zajmuje się Rada Rozwoju Rynku Finansowego przy Ministerstwie Finansów.

Co na to ubezpieczyciele? – Kolejne regulacje wydłużą likwidację szkód i zwiększą koszty jej prowadzenia. Ponadto propozycja w obecnym kształcie stawia niezależnego rzeczoznawcę w roli quasi-sądu. To wprost wpłynie na koszt likwidacji szkody i musi zostać skalkulowane w składkach za ubezpieczenie OC – mówi Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *