Jak sprzedawano dane z policyjnych baz. „Nie na Porsche, ani brylanty”

Ze sprzedaży policyjnych danych Marek M. uczynił sobie źródło niezłego dochodu. Za jedną osobę otrzymywał z reguły jakieś 200 zł. Od Wioletty P. zainkasował w sumie przeszło 50 tys. zł. Ta, jako pracownica firmy odszkodowawczej, wiedziała już potem do kogo się udać…

W Sądzie Okręgowym w Kielcach zapadł już prawomocny wyrok w tej bulwersującej sprawie.

51-letni Marek M., były już policjant wydziału kontroli i ochrony informacji niejawnych Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Ma też zapłacić grzywnę 25 tys. zł i zwrócić pieniądze pochodzące z przestępstwa. Kara dla Wioletty P., pracownicy znanej kancelarii odszkodowawczej, to 2 lata w zawieszeniu na 5 lat i 25 tys. zł grzywny.

Prokuratura dla Marka M. domagała się w czwartek kary 2 lat bezwzględnego więzienia.

– Sąd nie podziela argumentu, że kara razi łagodnością – mówił jednak sędzia Marcin Chałoński.

Obrońca Maciej Sobczyk chciał złagodzenia wyroku i niższej grzywny.

Proceder trwał przez sześć lat – od stycznia 2009 roku. Za każdą osobę brał od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Najczęściej było to jakieś 200 zł od osoby.

– Jestem trochę rozczarowany, bo spodziewałem się, że okres próby będzie krótszy. Oskarżony w policji przepracował ponad 20 lat, była to nienaganna służba, i myśleliśmy, że sąd to weźmie pod uwagę. Ten człowiek został objęty swego rodzaju infamią w środowisku policyjnym, stracił pracę, straci pewnie świadczenia [emeryturę – red.] – mówi „Wyborczej” adwokat.
Kilkaset złotych za osobę

Policjant został zatrzymany na początku 2015 roku przez biuro spraw wewnętrznych komendy głównej.

Pracując w wydziale informacji niejawnych przekazywał Wioletcie P. dane z policyjnych baz – m.in. Krajowego Systemu Informacji Policji, Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji. W sumie dotyczyły 224 osób. Proceder trwał przez sześć lat – od stycznia 2009 roku. Za każdą osobę brał od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Najczęściej było to jakieś 200 zł od osoby.

Z akt sprawy wynika, że miał dostęp do bazy wypadków i kolizji „prawdopodobnie na cały kraj”.

Jarosław Lisowski, obecnie naczelnik wydziału ogólnego KMP w Kielcach, zeznawał w listopadzie w sądzie: – Do teraz w sumie nie mogę w to uwierzyć. Nie potrafię powiedzieć, co może być powodem tego, że zaczął się tak zachowywać. Z tego co wiem, pieniądze z tego nie były duże. To bez sensu.
„Długo się zastanawiałem…”

Sam Marek M. nie do końca potrafił odnaleźć sens w swoich działaniach.

Pod koniec zeszłego roku tłumaczył się: – Długo się zastanawiałem, dlaczego to zrobiłem. Rozmawiałem z psychologiem, nie znam jednoznacznej odpowiedzi. Nie można tego usprawiedliwiać, ale być może jakiś wpływ na to miała moja sytuacja w pracy.

Jak opowiadał, w 2006 roku „przestał być przełożonym”. To miało niebagatelny wpływ na niego.

Wiadomo, że w poprzednich latach był komendantem w Daleszycach.

– Pierwsze lata pracy w kontroli wnosiły coś nowego, czegoś nowego się nauczyłem. Czekałem na kontynuację tego, ale zawsze byłem stawiany na bok – szukał usprawiedliwienia dla samego siebie.

I zapewniał: – Na pewno głównym powodem mojego zachowania nie były pieniądze.

Marek M. w sądzie twierdził, że wiele osób, do których dotarła firma ubezpieczeniowa, nie wiedziało, że „może uzyskać większe świadczenia”. Czyli de facto firma, której sprzedawał dane, im pomogła.
Nie na Porsche, ani brylanty

Jeśli wierzyć 55-letniej dziś Wioletcie P., pracę w znanej krakowskiej kancelarii odszkodowawczej zaczęła z… konieczności.

– To nie było tak, że wstałam pewnego dnia i stwierdziłam, że nie mam pieniędzy na Porsche, czy brylanty – tłumaczyła obrazowo przed sądem. Mąż pracował, ale – jak stwierdziła – „nie miał głowy do interesów”. – Wziął 400 tysięcy kredytu i kiedyś powiedział, że nie ma za co zrobić zakupów dla rodziny – opowiadała podczas jednej z rozpraw.

Sama zaczęła szukać pracy. Znalazła ją przez internet. Na początku szło jej bardzo kiepsko. Mało tego, musiała utrzymywać dom, pomagała synowi na studiach. Postanowiła zatem pójść na skróty.

I pomóc sobie w szukaniu klientów.

– Wiedziałam, że takie dane [o uczestnikach wypadków – red.] można uzyskać w szpitalach, od pielęgniarek, od policji, zwłaszcza z drogówki – wyjaśniała. Nawiązała współpracę z Markiem M.

– Zaproponowałam to [kupowanie danych – red.] panu M., a on się zgodził – opowiadała. To był przełom.

W sądzie wspomni: – Mąż mnie dołował, że nic nie potrafię, nic nie umiem, a ja uwierzyłam w siebie.
Prowizja: nawet 30 proc.

Otrzymując informację o uczestnikach wypadków i kolizji drogowych, Wioletta P. miała gotowych klientów. Proponowała im, że zdobędzie dla nich odszkodowanie. Pod koniec zeszłego roku w sądzie zeznawał też przedstawiciel kancelarii, w której pracowała. Wyliczał, że pracownikom wypłacano prowizje – od 5 do 30 proc. netto wypłacanego odszkodowania.

– Na przestrzeni lat nie zauważyłem, że zaczęło jej „przybywać” klientów – przypominał sobie przed sądem mężczyzna.

A potem, jak wynika z sądowych akt, dodał: – Ja mam do niej zaufanie, jest dobrym pracownikiem, kompetentnym. Nie wiem, czy ten proceder był, ale już się skończył. Mnie to w żaden sposób nie przeszkadza.

gazeta.pl

Dodajmy, iż Wioletta P. to agentka firmy Lege Artis z Krakowa, do dnia dzisiejszego współpracująca z firmą pomimo prawomocnego wyroku skazującego za popełnione przestępstwa.
Czytaj także: Czytaj o firmie Lege Artis Halina Kowalska

Podziel się

2 Responses

  1. No ku..a ja myślałem, że to coś poważnego a tu 224 nazwiska przez 6lat to na rok daje jakieś 37 a na miesiąc 3. To ja gdzie nie jestem z branży wiem więcej.

  2. Takich bzdur dawno nie czytałem. Policjant przez 20 lat nienagannej służby. Krasnoludki nawet nie uwierzą w te brednie. Tak jak te 224 nazwiska przez 6 lat. Zapomniał że to 2224. Takich funkcjonariuszy jest na pęczki. Sami tutaj pisaliście o patologii na dolnym śląsku. O ile się nie mylę Świdnica. Tak jak ta formacja handluje danymi to nawet pielęgniarki się chowają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *