– Intensywność cierpień z powodu kalectwa jest większa u człowieka młodego, skazanego na rezygnację z radości życia, jaką daje zdrowie, możliwość pracy i osobistego rozwoju – tak sąd uzasadnił odmowę przyznania 50 tysięcy złotych 84-latkowi potrąconemu na chodniku. Sąd apelacyjny podwoił zasądzone zadośćuczynienie. Pan Ryszard dostanie 20 tysięcy. – To potwierdzenie kpiny – mówi rozgoryczony. Ryszard Czajewicz został potrącony przez samochód na chodniku. W wyniku wypadku, po skomplikowanym złamaniu nogi, ma ją o półtora cm krótszą. Mimo dwukrotnej hospitalizacji i trwającej do dzisiaj rehabilitacji 5 lat po wypadku nadal nie odzyskał sprawności.
Przed wypadkiem to on opiekował się swoją rodziną, żoną, prawnukiem, prowadził samochód. Teraz, by jak dawnymi czasy codziennie majsterkować w garażu, a latem przebywać w ogródku działkowym, musi liczyć na pomoc innych. Dla sądu ważny wiek Nie zawinił w wypadku, a stracił sprawność. Ale dla sądu najważniejszy był wiek poszkodowanego. Pan Ryszard dostał 20 tys. zł od ubezpieczyciela. Uważał, że należy mu się więcej. Domagał się w sądzie w sumie 70 tys. zł, czyli jeszcze 50 tys. Na dochodzenie sprawiedliwości – m.in. koszty sądowe – wydał 5 tys. zł. Sąd Rejonowy w Sosnowcu przyznał mu tylko kolejne 10 tys. zł, bo pan Ryszard ma 84 lata. Uzasadnienie: – Intensywność cierpień z powodu kalectwa jest większa u człowieka młodego, skazanego na rezygnację z radości życia, jaką daje zdrowie, możliwość pracy i osobistego rozwoju. Dzisiaj sąd apelacyjny w Katowicach zmienił wyrok I instancji. – Ma pan prawo cieszyć się taką sprawnością, jaką miał przed wypadkiem. Miał pan swoje pasje i to zostało panu odebrane – stwierdziła w uzasadnieniu Ewa Ślęzak, sędzia okręgowa z Katowic. Ale podniosła kwotę zadośćuczynienia tylko o 10 tys. zł. „To potwierdzenie kpiny” Po pierwszym wyroku sprawę opisały media, m. in. TVN 24. – Dowiedzieliśmy się o niej dzięki państwu, zdobyliśmy kontakt do pana Ryszarda i przedstawiliśmy sądowi opinię przyjaciela sądu – mówi Adam Klepczyński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
– To obiektywna opinia, przedstawiająca racje obu stron. Nie przesądzamy, ale naszym zdaniem w tym przypadku doszło do dyskryminacji ze względu na wiek – dodaje Klepczyński. Pan Ryszard nie jest zadowolony z wyroku apelacyjnego. – To potwierdzenie kpiny, jaką pokazał sąd w Sosnowcu. Po co staremu pieniądze? – stwierdził. – Ale tu nie chodzi o te pieniądze. Wielu będzie pewnie w podobnej sytuacji i z takich czy innych względów nie będzie się im należało odszkodowanie – dodaje.
tvn24.pl