Polskie sądy orzekają coraz wyższe zadośćuczynienia osobom poszkodowanym w wypadkach i ich bliskim. Różnice w zasądzonych kwotach są jednak olbrzymie. Firmy ubezpieczeniowe i Rzecznik Finansowy postulują, by to zmienić.
W połowie marca Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wydał wyrok przyznający jedno z najwyższych odszkodowań w Polsce dla ofiary wypadku samochodowego. 37-letni Rafał koło Nysy otrzyma milion złotych zadośćuczynienia za to, że 19 lat temu został całkowicie sparaliżowany w wyniku tragicznego wypadku samochodowego. W czerwcu 1998 roku 18-letni wówczas Rafał jechał do przyjaciół. Auto prowadził jego kolega. Przez nadmierną prędkość stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo.
Okazało się, że Rafał ma przerwany rdzeń kręgowy. Od wypadku nie może się poruszać, wymaga całodobowej opieki we wszystkich codziennych czynnościach. Ubezpieczyciel wypłacił mu 195 tys. zł. Sąd zadecydował, że należy się 805 tys. zł odszkodowania. PZU przed sądem proponowało 300 tys. zł mniej.
Wysokich odszkodowań przybywa
Tak wysokich kwot zadośćuczynień (wyrównań szkód niematerialnych – bólu i cierpienia) zasądzanych przez sądy jest coraz więcej. – Jesteśmy jednym z najhojniejszych państw, jeśli chodzi o zadośćuczynienia dla bliskich ofiar wypadków – mówił niedawno w rozmowie z dziennikarką „Gazety Wyborczej” szef Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) Jan Grzegorz Prądzyński.
Z wyliczeń PIU i KPMG wynika, że średnio w Polsce odszkodowanie za ból i cierpienie wynosi 61 tys. zł. W Niemczech czy w Szwecji – maksymalnie 5 tys. euro.
Poszkodowani w wypadkach i ich bliscy mogą liczyć np. na 80-100 tys. zł zadośćuczynienia z powodu śmierci w wypadku żony lub męża. Kiedy dziecko straci oboje rodziców, dostać od ubezpieczyciela może nawet 250 tys. zł. A matce, która straci jedyne dziecko, wypłacone może być nawet 150 tys. zł.
Przy tym wyroki sądów dotyczące wysokości odszkodowań są bardzo różne. Często nie przekraczają 50 tys. zł, ale bywa też – jak we Wrocławiu – że sięgają miliona złotych.
Trzy powody wielkich różnic
Trzy główne powody dużych różnic w wysokościach zasądzanych w Polsce zadośćuczynień precyzyjnie zdiagnozował niedawno na swoim blogu Przemysław Szamryk, warszawski radca prawny od lat zajmujący się zagadnieniami z zakresu ubezpieczeń gospodarczych.
Jego zdaniem, po pierwsze, orzeczenia sądów polskich nie mają mocy precedensu. – Tym samym każdy inny sąd rozważając przyznanie zadośćuczynienia za identyczny uraz lub podobny nie może automatycznie przyjąć, że należy się 1 milion złotych zadośćuczynienia za przerwanie rdzenia kręgowego, bo sądy apelacji wrocławskiej już tak zdecydowały – tłumaczy.
Po drugie, w Polsce nie istnieje system ustalonych z góry kwot należnych za doznaną krzywdę w zależności od odniesionych uszkodzeń ciała bądź doznanego rozstroju zdrowia w wypadku komunikacyjnym.
Rzecznik Finansowy chce zmian
Firmy ubezpieczeniowe od dawna lobbują za tym, żeby jednak wprowadzić bardziej ścisłe kryteria wyliczenia wysokości zadośćuczynień. Teraz pewnych uściśleń dotyczących przynajmniej niektórych aspektów chce też Rzecznik Finansowy.
Kilka dni temu skierował zapytanie do Sąd Najwyższego – prosi o rozstrzygnięcie w formie uchwały, czy bliskim osoby żyjącej, ale poważnie poszkodowanej w wypadku komunikacyjnym należy się zadośćuczynienie ze względu na naruszenie tzw. dóbr osobistych. A jeśli tak, to czy powinno być ono wypłacane z OC Komunikacyjnego.
W głównej mierze chodzi tu o przypadki obejmujące tzw. stany terminalne czy wegetatywne. – Naszym zdaniem w takiej sytuacji bliscy powinni być uprawnieni do zadośćuczynienia. Widzimy jednak, że są sądy, które mają podobne zdanie i takie, które go zdecydowanie nie podzielają. Stad wniosek mający na celu ujednolicenie linii orzeczniczej i zapewnienie przewidywalności roszczeń. Orzeczenie SN z naszego wniosku będzie kolejną precyzyjną wskazówką zarówno dla bliskich poszkodowanych i ich pełnomocników, samych zakładów ubezpieczeń jak i sądów powszechnych rozstrzygających te bardzo skomplikowane sprawy. Da nam też tak oczekiwaną przez wszystkich interesariuszy przewidywalność – twierdzi Aleksander Daszewski, radca prawny koordynator zespołu prawnego w Biurze Rzecznika Finansowego.
W uzasadnieniu wniosku o uchwałę Rzecznik Finansowy przywołał 14 przykładów orzeczeń sądów. W siedmiu z nich sąd orzekł, że bliskim może przysługiwać zadośćuczynienie. W kolejnych siedmiu był zdania przeciwnego. Wśród nich jest np. wyrok zasądzający po 80 tys. zł zadośćuczynienia dla dwójki małoletnich dzieci. Ich ojciec uległ poważnemu wypadkowi drogowemu i obecnie jest niezdolny do samodzielnej egzystencji. – To zdaniem sądu uzasadnia wypłatę zadośćuczynienia, ze względu na naruszenie dobra osobistego w postaci więzi emocjonalnej łączącej osoby bliskie. W bardzo podobnej sytuacji inny sąd całkowicie oddalił powództwo żony i dwójki dzieci – mówi Tomasz Młynarski, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego.
newsweek.pl