Po skandalicznej wpadce TVP. Prawnik: „Świadkowie będą mogli wystąpić przeciwko telewizji”

Prawnicy nie mają złudzeń. Ujawniając dane rodziny podczas retransmisji z procesu Tylman, Telewizja Polska złamała prawo prasowe, więc świadkowie będą mogli domagać się dużego odszkodowania.

Podczas retransmisji z procesu ws. Ewy Tylman TVP Info nie wygłuszyło danych osobowych osób związanych z procesem. Nazwiska policjantów przesłuchujących Adama Z., jego rodziny, partnerów i znajomych usłyszeli wszyscy widzowie TVP Info, śledzący retransmisję procesu.

„Osoby, których prawa naruszono, mogą kierować roszczenia do nadawcy”

W sprawie ujawnienia danych oraz ewentualnych roszczeń poszkodowanych wypowiedział się poznański sąd. Jego rzecznik, sędzia Aleksander Brzozowski stwierdził, że „sąd nie może w żaden sposób wpływać na retransmisję, gdyż nie jest to w jego gestii”.

– Sąd zezwala tylko na utrwalania zapisu, a kwestia jego prawidłowego odtworzenia, wyemitowania tej relacji, obciąża wyłącznie nadawcę – powiedział sędzia Brzozowski. – W przypadku naruszenia przepisu przez nadawcę, osoby trzecie mogą wobec niego kierować roszczenia – stwierdził.
„To jest po prostu skandal!”

O komentarz poprosiliśmy dr Hannę Gajewską-Kraczkowską, specjalistkę ds. prawa karnego. Jej zdaniem to, co wydarzyło się podczas retransmisji TVP Info świadczy o „absolutnej bylejakości tego medium”.

– Zgodnie z prawem prasowym ujawnienie danych osobowych świadków w ogóle nie jest możliwe. Zostały naruszone więc przepisy prawa prasowego.

Na pytanie o to, co w takiej sytuacji mogą zrobić osoby, których dane zostały ujawnione prawniczka odpowiedziała stanowczo.

– Nie ma w prawie prasowym przepisów, które by to penalizowały. W mojej ocenie będą mogli wystąpić z powództwem cywilnym o naruszenie prawa do prywatności. To jest po prostu skandal.

Natomiast jeżeli chodzi o tłumaczenia TVP Info, że to po stronie sądu leży wina, dr Gajewska-Kraczkowska dodała:

– To nie sąd odpowiada za retransmisję, ale transmiter. Na zdrowy rozum: jak sąd mógłby być odpowiedzialny za retransmisję telewizyjną?

Ministerstwo Sprawiedliwości nie podało jeszcze swojego stanowiska w tej sprawie. – To bardzo delikatna sprawa. Nasz komentarz teraz byłby przedwczesny – powiedział rzecznik ministerstwa Sebastian Kaleta w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
Za ujawnienie hasła do Facebooka – 50 tys. zł zadośćuczynienia?

– Ujawnienie danych partnera oskarżonego rażąco narusza jego prawo do prywatności, zwłaszcza, że dotyczy to tzw. danych wrażliwych – orientacji seksualnej oraz kontaktów intymnych. Sądzę, że realnie mógłby on uzyskać zadośćuczynienie rzędu 70 – 100 tys zł – ocenia radca prawny Tomasz Ejtminowicz. I dodaje:

Ujawnienie hasła do Facebooka Ewy Tylman jest ingerencją w jej prywatność i intymność. W tym przypadku o zadośćuczynienie mogliby się ubiegać spadkobiercy, gdyż kult pamięci zmarłej osoby także jest chroniony prawem. Zapewne zadośćuczynienie nie byłoby tak wysokie, ale sądzę, że dochodziłoby do 50 tys zł. Byłoby wyższe, gdyby na jej profilu znajdowałyby się jakieś dane wrażliwe albo intymne, wówczas kwota mogłaby dochodzić do 70-100 tys. zł.

TVP Info: „To było technicznie niemożliwe”

Tłumacząc się z sytuacji, Samuel Pereira, zastępca kierownika publicystyki Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, oskarżał sąd o nieprawidłowe działanie. – Pierwszy raz słyszę, żeby sąd był tak wylewny w cytowaniu nazwisk – mówił. Ocenił, że „przy takim natłoku nazwisk w trakcie retransmisji nie można na czas wszystkich zagłuszyć” – czytamy.

– To jest proces karny, a nie show telewizyjny. Odczytywane są pełne wyjaśnienia oskarżonego, muszą padać nazwiska. Odpowiedzialność za ujawnianie danych osobowych spada na telewizję – mówił rzecznik poznańskiego sądu.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *