Działaczka społeczna z Lubartowa domaga się pół miliona złotych odszkodowania za straty moralne i psychiczne spowodowane katastrofą smoleńską. – Chodzi mi o to, żebyśmy w końcu zamknęli wieko tej trumny – tłumaczy Elżbieta Wąs
„Wnoszę o przyznanie odszkodowania w wysokości 500 000 zł z tytułu strat moralnych i psychicznych odniesionych wskutek tragicznego wypadku, w następstwie którego zginęli Prezydent RP z małżonką wraz z towarzyszącymi osobami na pokładzie samolotu polskiego TU – 154 10 kwietnia 2010 roku” – napisała Elżbieta Wąs w pozwie przeciwko Skarbowi Państwa w osobie Prezesa Rady Ministrów.
Pozew założycielka nieformalnej grupy Miasto Obywatelskie Lubartów złożyła kilka dni temu w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Według działaczki społecznej, niewyjaśnienie przyczyn katastrofy powoduje napięcia w kraju. Jak twierdzi, związane jest to m.in. z „brakiem upublicznienia ostatniej rozmowy śp. Lecha i Jarosława Kaczyńskich”.
Elżbieta Wąs podkreśla, że funkcjonowanie w ciągłym napięciu i stresie powoduje konflikty w kraju, co jest szkodliwe także dla niej.
– Politycy chyba nie chcą tej sprawy rozwiązać, co powoduje zamęt w kraju. Zwróćmy uwagę, że ciągle pojawiają się jakieś roszczenia rodzin ofiar tej tragedii. Mam wrażenie, że będzie się to ciągnąć w nieskończoność. Ten pozew może i jest kontrowersyjny, ale chodzi mi o to, żebyśmy w końcu zamknęli wieko tej trumny – tłumaczy Elżbieta Wąs.
Działaczka dodaje, że jeśli uda jej się wygrać w sądzie, to pieniądze przekaże na cel społeczny. – Wydaje mi się, że pół miliona to kwota adekwatna. Mniejsza godziłaby w dobre imię osób, które zginęły – mówi Elżbieta Wąs.
Jednak w ocenie mecenasa Mariusza Filipka z Lublina, Elżbieta Wąs nie ma podstaw do tego, by składać taki pozew.
– Po pierwsze musiałaby udowodnić, że poniosła konkretną szkodę z powodu tej katastrofy, wykazać realny uszczerbek w jej dobrach majątkowych. Z kolei jeśli żąda zadośćuczynienia, musi udowodnić, że katastrofa ta miała wpływ na jej zdrowie psychiczne. Potrzebowałaby do tego opinii lekarskich. Zgodnie z orzecznictwem sądów, musiała istnieć więź emocjonalna, psychiczna czy wręcz rodzinna między osobą, która żąda zadośćuczynienia, a tym co zginął – tłumaczy mec. Filipek.
– Nie konsultowałam tego z prawnikami, ale czuję się pełnoprawnym obywatelem tego kraju, dlatego złożyłam pozew – mówi Elżbieta Wąs.
Bliscy ofiar walczą o odszkodowania
Jak podaje serwis internetowy oko.press, rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, złożyły do sądów kilkadziesiąt wniosków o odszkodowania. Portal wyliczył, że bliscy ofiar domagają się w sumie ponad 56 mln zł rekompensat. MON podpisało ugody z 26 osobami, wypłaciło im ponad 5,2 mln zł.
Ostatnio głośno było na temat odszkodowania, o które walczyła Beata Gosiewska. Wdowa po Przemysławie Gosiewskim domagała się za śmierć męża 5 mln zł. Niedawno Super Express napisał, że zmniejszyła swoje oczekiwania do 250 tys. zł dla niej i dla każdego z jej dwójki dzieci (w sumie 750 tys. zł).
dziennikwschodni.pl