Ponad 350 tys. zadośćuczynienia i odszkodowania oraz ponad 3 tys. comiesięcznej renty zasądził w piątek warszawski sąd dla weterana rannego w 2010 r. podczas misji w Afganistanie. Zdaniem pełnomocnika żołnierza mec. Piotra Sławka wyrok jest precedensowy.
– Nie odnosząc się do wysokości zasądzonych kwot, na pewno jesteśmy usatysfakcjonowani podstawą rozstrzygnięcia. Mamy do czynienia z historyczną chwilą. Po raz pierwszy sąd w Polsce uznał, że za szkody poniesione na misjach zagranicznych przez żołnierzy należy się zadośćuczynienie i odszkodowanie oprócz świadczeń wypłacanych w ramach systemu stworzonego dla weteranów – powiedział mec. Sławek dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku.
Trwający od stycznia 2014 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie proces cywilny wytoczony został skarbowi państwa i MON przez st. plut. Mariusza Saczka. Został on ranny w 2010 r. razem z innymi żołnierzami z kołowego transportera opancerzonego Rosomak, pod którym wybuchła mina. Saczek miał w trzech miejscach złamany kręgosłup i uszkodzony rdzeń kręgowy; doznał też innych obrażeń. Cały czas trwa jego leczenie i rehabilitacja; mężczyzna krótkie odcinki przemierza o kulach, w przypadku dłuższych dystansów porusza się na wózku inwalidzkim.
Łącznie weteran domagał się 2 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Sąd uwzględnił to powództwo w części i orzekł 250 tys. zł zadośćuczynienia, 100,5 tys. zł odszkodowania, odsetki od 2013 r. oraz 3 tys. 150 zł comiesięcznej renty „na zwiększone potrzeby”.
Wyrok jest nieprawomocny, ale na razie nie wiadomo, czy któraś ze stron będzie się od niego odwoływać.
„Nie da się wykazać, że wojsko dopuściło się zaniedbań”
W uzasadnieniu wyroku sędzia Małgorzata Mączkowska zaznaczyła, że nie da się wykazać, iż wojsko w tej sprawie dopuściło się zaniedbań. Jak wskazała, droga, którą przejeżdżał rosomak, była sprawdzana pół godziny wcześniej, a wyposażenie ochronne wozu nie miało kluczowego znaczenia „przy tak dużym ładunku wybuchowym”.
Jednak – jak zaznaczyła sędzia – powód na drodze w Afganistanie „nie znalazł się prywatnie” i zadośćuczynienie zostało mu przyznane przez sąd w oparciu „o względy słuszności”.
Sąd w uzasadnieniu wyroku szczegółowo wyliczył także kwoty odszkodowania i renty. Wskazał, że zasądzone sumy potrzebne są na m.in. dodatkowe leki, dojazdy i konieczność opłacenia codziennej opieki. Doliczył także 7 tys. zł potrzebnych na wyjazd do szwajcarskiej kliniki, gdzie powód ma mieć „wizytę kwalifikacyjną” do prowadzonej tam nowatorskiej terapii.
Na piątkowym ogłoszeniu wyroku Saczek był nieobecny, gdyż – jak poinformował jego pełnomocnik – właśnie przebywa w szpitalu.
W sprawie tej Saczek najpierw zwrócił się do MON o 1 mln zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz prawie 2 mln zł odszkodowania. MON odmówił, zatem sprawa trafiła do sądu.
W styczniu 2014 r. ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak podkreślał, że żołnierz otrzymał już 325 tys. 490 zł odszkodowań, ma też wypłacane 4 tys. 513 zł brutto renty. „Wydaje mi się, że są to kwoty godziwe, ale każdy ma prawo występować przed sądem” – mówił minister, przyznając, że żadna kwota nie zrekompensuje utraty sprawności.
Saczek przyznawał, że otrzymał odszkodowanie z MON i ubezpieczenia oraz zapomogę na leki, ale dodawał, że pieniądze wkrótce się skończą, a z rehabilitacji i leczenia będzie musiał korzystać do końca życia.
W październiku ponowne rozpoznanie sprawy Franciszka Jurgielewicza
W podobnym procesie zadośćuczynienia i odszkodowania od MON domaga się inny weteran z Afganistanu – Franciszek Jurgielewicz. Warszawski sąd w sierpniu 2014 r. po jednej rozprawie oddalił roszczenia. We wrześniu 2015 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił ten wyrok i przekazał sprawę sądowi okręgowemu do ponownego rozpoznania. Ponowny proces w tej sprawie ma się rozpocząć w drugiej połowie października.
Ze statystyk dowództwa operacyjnego wynika, że w Afganistanie zginęło 43 żołnierzy i dwóch pracowników wojska. Obrażenia w działaniach bojowych odniosło 869 żołnierzy i cywilów, z czego 361 zostało rannych, czyli wymagało opieki medycznej powyżej siedmiu dni.
Żołnierze, którzy służyli na misjach zagranicznych, na swój wniosek otrzymują status weterana, a ci, którzy odnieśli rany – weterana poszkodowanego. Weterani poszkodowani mają prawo do opieki zdrowotnej, zapomóg, ulg na przejazdy komunikacją i dodatku do renty lub emerytury.
gazeta.pl