Firmy, które zawierały z bankami umowy opcji walutowych i poniosły na nich straty, będą miały utrudniony dostęp do polis D&O (directors and officers) – donosi „Parkiet” (Nr z 07.03.2009 r.). Według dziennika,  obecnie wzrosło zainteresowanie tego typu polisami. Potwierdzają to Marek Baran, rzecznik prasowy Allianz Polska i Leszek Niedałtowski, wiceprezes zarządu STBU.  Z kolei zdaniem Jerzego Lisieckiego, prezesa International Risk and Corporate Advisory, że towarzystwa mogą zacząć żądać oświadczeń, że klient nie podpisywał kontraktów opcyjnych i tylko pod takim warunkiem sprzedadzą polisę. Dzieje się tak – twierdzi  Radosław Ziomko, ekspert od zarządzania ryzykiem z firmy Aon Polska – ponieważ wzrasta ryzyko roszczeń,  a zdarzeniem objętym ochroną jest właśnie moment wniesienia roszczenia, a nie np. moment zawarcia umowy opcyjnej.
W opinii „Parkietu”,   istnieje pewna możliwość zakupu polis D&O przez firmy, które miały opcje – towarzystwa oferujące takie polisy mogą po prostu zacząć wyłączać umowy opcyjne spod zakresu ochrony, co wcześniej nie było praktykowane. Gazeta podkreśla, że  bez względu na to, czy firma zawierała umowy opcji walutowych, czy tez nie, polisy D&O będą miały mniejszą dostępność. albowiem po pięciu latach obniżania stawek przyszedł czas na ich podwyżki (dla amerykańskich spółek z sektora finansowego ceny polis wzrosły w IV kwartale ub. r. o 50 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2007 r.). W Polsce wprawdzie nie skończył się jeszcze okres odnowień, ale ubezpieczyciele  często reasekurują te polisy na rynku londyńskim, a tam obserwuje się wzrost stawek.

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *