Poszkodowani przez Amber Gold pozywają bank BGŻ

Warszawski sąd okręgowy zdecydował o rozpatrywaniu w trybie powództwa zbiorowego roszczeń 52 osób poszkodowanych przez Amber Gold. Ale pozwanym ma być Bank Gospodarki Żywnościowej.

– W naszym mniemaniu pozwany bank nie dopełnił ciążącego obowiązku w postaci wszechstronnego sprawdzenia podmiotu od strony prawnej, a gdy już musiał powziąć informacje, że działalność Amber Gold może być przestępczym procederem, skrzętnie tę informację ukrywał – mówi Jacek Kupiec, jeden z poszkodowanych. – Domagamy się czterech milionów odszkodowania. To równowartość kwoty wpłaconych depozytów bez umownych odsetek.

Jak przypomina mecenas Łukasz Gładki z krakowskiej kancelarii MyLo, która reprezentuje powodów, już od grudnia 2009 r. Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegała, że Amber Gold nie posiada zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem.

– Tymczasem trzy rachunki bankowe i sześć skrytek bankowych Amber Gold Bank Gospodarki Żywnościowej prowadził już po wydaniu ostrzeżenia przez KNF, a zawiadomienie do prokuratury, zgodnie z informacjami podawanymi przez media, złożył dopiero w maju 2012 roku, czyli chwilę przed ogłoszeniem upadłości – mówi Gładki.

18 620 poszkodowanych

Spółka Amber Gold miała inwestować w złoto i inne kruszce, a okazała się sposobem na wyłudzenie setek milionów złotych. Prokuratura przedstawiła prezesowi spółki Marcinowi P. i jego żonie Katarzynie P. zarzuty dotyczące doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 18 620 osób na łączną kwotę 851 mln zł. Dotąd sądy odrzucały wszelkie próby zbiorowego pozwania spółki, krakowska kancelaria znalazła więc inny sposób – teraz koszt zaniedbań ma ponieść bank BGŻ.

– Instytucja zaufania publicznego powinna wykazać się dużą starannością w ocenie swojego klienta, szczególnie w sytuacji, gdy zostaje on umieszczony na czarnej liście KNF jako podmiot, który dokonuje działań parabankowych, czyli bezprawnych – uzasadnia mecenas Gładki. – Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego zaangażowanie instytucji zaufania publicznego, w oczach klientów, uwiarygodnia dany podmiot. Każdy, kto twierdzi inaczej, niech zada sobie pytanie, czy gdyby Amber Gold miał rachunek np. na Kajmanach, a nie w Polsce, jego klienci równie ochoczo wpłacaliby pieniądze.

Jak dodaje, obowiązek weryfikacji swojego klienta wynika z prawa bankowego i Ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu.

BGŻ składa zażalenie

Orzeczenie o przystąpieniu do rozpatrywania powództwa Sąd Okręgowy w Warszawie wydał 2 kwietnia, Bank BGŻ – jak poinformowało nas biuro prasowe – złoży zażalenie do sądu apelacyjnego. Ostateczną decyzję poznamy więc za kilka miesięcy.

Możliwe scenariusze? M.in. uchylenie zażalenia, oddalenie, przekazanie do ponownego rozpatrzenia lub podtrzymanie orzeczenia sądu okręgowego. Wtedy informacja o pozwie zbiorowym, decyzją sądu, zostanie ogłoszona w ogólnopolskiej prasie, co da możliwość przystąpienia do postępowania każdej osobie poszkodowanej przez Amber Gold.

Przypomnijmy. Dziś na Marcinie P. ciąży 25 zarzutów, a na jego żonie – Katarzynie P. – 17. Oboje nie przyznają się do winy i konsekwentnie odmawiają składania wyjaśnień. Grozi im 15 lat więzienia. W ocenie prokuratury działali wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, i uczynili z tej działalności stałe źródło dochodu. Nad śledztwem w sprawie Amber Gold pracuje w Łodzi zespół złożony z dziewięciu prokuratorów i siedmiu asystentów oraz funkcjonariuszy ABW. Akt oskarżenia ma wpłynąć do sądu do czerwca br.

Firma Amber Gold działała od 2009 r., kusząc klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji – przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek klientów firmy.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *