Chcą 152 mln zł odszkodowania od sakrbu państwa

W piątek, 18 kwietnia zarząd Towarzystwa Finansowo-Leasingowego SA złożył do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew o wypłatę przez skarb państwa 152 mln zł odszkodowania za szkody wyrządzone spółce działaniem urzędników. Dzień złożenia pozwu – 18.04 – ma znaczenie symboliczne. 19 kwietnia 1996 r. aresztowany został cały ówczesny zarząd spółki – prezes Marek Isański i drugi członek zarządu Mieczysław Budziński. Prokurator uznał, że są podejrzani o popełnienie przestępstw związanych z nieprawidłowymi rozliczeniami podatku VAT na szkodę skarbu państwa wynoszącą ponad 1 mln zł. Marek Isański został zwolniony z aresztu 2 lipca1996 z uwagi na zły stan zdrowia.

To jeden z wielu przykładów niszczenia przedsiębiorców przez niekompetentnych urzędników, między innymi Urzędu Skarbowego w Zielonej Górze, Izby Skarbowej w Zielonej Górze, Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze i Ministerstwa Finansów.

Towarzystwo Finansowo-Leasingowe zostało zarejestrowane w 1994 r. (początkowo jako spółka z o.o., później spółka akcyjna), a w 1995 r. rozpoczęło działalność gospodarczą. Trudniło się leasingiem, zatrudniało 40 osób. W latach 90. leasing był nową formą finansowania przedsiębiorstw i dość szybko się rozwijał. Właściciel i prezes spółki, sam będąc osobą niepełnosprawną, postanowił zatrudniać inne osoby niepełnosprawne i prowadzić działalność w formie tzw. zakładu pracy chronionej.

Zakłady pracy chronionej miały wówczas wiele przywilejów podatkowych. Nie było winą przedsiębiorców, że z przywilejów tych korzystali.

Towarzystwo Finansowo-Leasingowe dzierżawiło autobusy. Firma kupowała je od producentów, a następnie leasingowała osobom trzecim. Klienci odbierali autobusy bezpośrednio od producenta, który wysyłał do firmy fakturę, firma zaś przelewała na konto producenta zapłatę za pojazd. Następnie klient spłacał Towarzystwu Finansowo-Leasingowemu wartość autobusu w ratach, z odpowiednim procentem. Na tym właśnie polega leasing. Problem zaczyna się, gdy trzeba płacić podatki.

Leasing i VAT

Tak jak inne spółki leasingowe firma pana Isańskiego w momencie sprzedaży autobusu odliczała od należnego VAT podatek zapłacony wcześniej. Tymczasem interpretacja przepisów podatkowych, zwłaszcza w stosunku do firm leasingowych, bywała różna w różnych urzędach skarbowych. Urząd w Zielonej Górze, gdzie zarejestrowana jest firma Marka Isańskiego, doszedł do wniosku, że odliczać VAT wolno dopiero wtedy, gdy następuje fizyczne przemieszczenie sprzedawanego towaru. Tymczasem odbiorcy autobusów odbierali je prosto od producentów, a firmie leasingowej przekazywali jedynie odpowiednie dokumenty. Urząd skarbowy uznał, że w takim przypadku podatku VAT odliczać nie wolno.

W 1995 roku spółka zawarła około 200 transakcji leasingowych i kilkadziesiąt handlowych, osiągając zysk w wysokości ponad 10 mln zł netto. 1 lutego 1996 r. wszczęto kontrolę skarbową i po kilku miesiącach Urząd Skarbowy w Zielonej Górze wydał decyzję o zajęciu 6 mln zł na poczet przyszłych zobowiązań podatkowych. Prokuratura została zawiadomiona o oszustwie popełnionym przez Marka Isańskiego, a sąd nakazał aresztowanie.

Dla firmy oznaczało to koniec działalności. Banki przestały ją finansować. Kilkadziesiąt osób straciło pracę. Tymczasem pierwsze decyzje w sprawie wymiaru podatków urząd skarbowy ogłosił dopiero po kilku latach od rozpoczęcia kontroli. Decyzje te były kilkakrotnie uchylane przez Naczelny Sąd Administracyjny. Wyrok sądu rejonowego skazujący Marka Isańskiego na 2 lata więzienia został w 2003 r. uchylony przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu, który wydał druzgocące dla wymiaru sprawiedliwości pisemne uzasadnienie. Ostatecznie sprawa karna została umorzona w roku 2006.

W 2012 roku po licznych odwołaniach i przedstawieniu przez właściciela TFL SA rozmaitych ekspertyz izba skarbowa wydała ostateczną decyzję – Towarzystwo Finansowo-Leasingowe miało zaległe podatki w wysokości 527 tys. zł.

Gdyby organy podatkowe nakazały zapłacić taką kwotę w 1996 r., spółka bez trudu by ją uregulowała i nie wpłynęłoby to w istotny sposób na jej działalność. Błędy i zła wola urzędników spowodowały, że przez 18 lat biznesmen, zamiast sprzedawać, zarabiać i tworzyć miejsca pracy, musiał walczyć o swoje prawa.

gazeta.pl

Podziel się

Jedna odpowiedź

  1. żart ,może i był niepełnosprawny ale miałem kontakt z tą instytucją .Prowadziła bez wątpienia działalność przestępczą . Na pewno zatrudniał bardzo nieuczciwych ludzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *