Przed laty pracownicy szpitala w Sieradzu pomylili noworodki. Dziś dwaj mężczyźni domagają się zadośćuczynienia od skarbu państwa w wysokości 500 tys. zł. 60 lat temu na oddziale szpitala w Sieradzu dwie matki urodziły synów, jedna – 29 marca, druga – dzień później. Ze szpitala wyszły z nie swoimi dziećmi. Jak podaje „Dziennik Łódzki” jedna z nich zorientowała się, że „coś jest nie tak”. Ale nikt nie chciał jej wierzyć. Chłopcy wychowali się w obcych rodzinach. Nie byli podobni do rodziców i rodzeństwa. W domach wybuchały konflikty.
O pół miliona odszkodowania wystąpiła także siostra jednego z nich (podkreśla, że wychowywała się z obcą osobą, zamiast z bratem). Rodzeństwo przez większość życia nie wiedziało o swoim istnieniu. Kiedy sprawa wyszła na jaw, a rodzeństwo odnalazło się, postanowiło ubiegać się o odszkodowanie. Ale skarb Państwa płacić nie chce. – Zwraca uwagę na przepisy, które obowiązywały pod koniec lat 40 XX w., gdy zamieniono noworodki. Wówczas nie zasądzano zadośćuczynienia za takie błędy – mówi Wojciech Murawski, reprezentujący Prokuratorię Generalną. Prawnicy pokrzywdzonych mówią o „niewyobrażalnym cierpieniu, olbrzymiej traumie i trudnych przeżyciach”. Ciekawe, jak zakończy się ta sprawa?
fakt.pl