Ponad 2,5 mln zł zadośćuczynienia, odszkodowania i odsetek oraz 12,3 tys. zł miesięcznej renty przyznał sąd słupszczance sparaliżowanej w wyniku wypadku drogowego.
Walka 34-letniej obecnie Doroty Skurnóg z ubezpieczycielem trwała prawie 10 lat. Dzień 17 grudnia 2003 roku słupszczanka będzie pamiętać do końca życia. Z mężem i córeczką wybrała się na wycieczkę samochodową do Ustki. Mąż pani Doroty jechał bardzo szybko. Nagle z drogi podporządkowanej wyjechało inne auto. Aby w nie nie uderzyć, mężczyzna odbił w prawo i wpadł do rowu.
Kierowcy i dziecku nic się nie stało. Pani Dorota doznała silnych obrażeń. Miała połamaną szczękę, złamane żebra i kręgi szyjne, uszkodzony rdzeń kręgowy i narządy wewnętrzne. Zmiażdżone były też płuca. Przeżyła cudem, ale jest sparaliżowana. Może poruszać tylko lewą ręką.
Policja uznała, że jej mąż jechał zbyt szybko. I to jego obciążyła winą za wypadek. Młoda kobieta od początku miała świadomość, że do końca życia będzie skazana na opiekę innych.
Gdy dostała nieco ponad 500 zł miesięcznej renty i 150 zł zasiłku pielęgnacyjnego, wiedziała, że to zbyt mało, aby myśleć o leczeniu, które mogłoby chociaż częściowo przywrócić jej sprawność. Dlatego zaczęła się starać o odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej Tryg, w której jej mąż miał wykupione OC.
Firma wypłaciła jej trzy tysiące złotych zadatku na rehabilitację. Pani Dorota liczyła na wyższą sumę, ale w kwietniu 2005 roku Tryga wykupiła firma ubezpieczeniowa HDI Asekuracja i sprawy się skomplikowały.
Po trwającym ponad sześć lat procesie Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził na rzecz pani Doroty tytułem zadośćuczynienia 500 tys. zł, ponad 217 tys. zł odszkodowania oraz rentę z tytułu zwiększonych potrzeb w kwocie 10 700 zł miesięcznie i rentę z tytułu niezdolności do pracy zarobkowej oraz zmniejszenia widoków na przyszłość w wysokości 1800 zł miesięcznie.
Apelację wnieśli zarówno słupszczanka (o zwiększenia zadośćuczynienia i odsetki), jak i ubezpieczyciel (o odrzucenie roszczeń w całości).
Ostatecznie 18 września tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie zasądził na rzecz powódki ponad 2,5 mln złotych zadośćuczynienia, odszkodowania i odsetek oraz 12,3 tys. zł miesięcznej renty.
gp24.pl