Z polisy ubezpieczeniowej motocyklisty potrąconego przez pijanego policjanta, PZU ściągnęło pieniądze i przekazało policji. – One nam się nie należą – przyznaje podkomisarz Przemysław Kimon
– Jestem wstrząśnięta, bo my od roku nie możemy dostać odszkodowania od policji, a tu nasz ubezpieczyciel oddaje z naszej polisy pieniądze, choć kolizję spowodował funkcjonariusz – żali się pani Krystyna, mieszkanka Szczecina (dane do wiadomości redakcji).
30 sierpnia ub.r. na ul. Przodowników Pracy w Szczecinie doszło do groźnie wyglądającej stłuczki. Osobowa kia wyjeżdżając z zatoczki uderzyła w motocykl. Motocykliście, pani Andrzejowi nic się nie stało, ale zniszczenia motoru oszacowano na kilkanaście tysięcy złotych. Samochód okazał się operacyjnym autem policji. Pasażer uciekł. Kierowca był pijany. Szybko wyszło na jaw, że to były już funkcjonariusz komisariatu w Szczecinie Dąbiu (po tej sprawie stracił pracę, czeka go proces za jazdę pod wpływem alkoholu).
– Od tego czasu staramy się o odszkodowanie od ubezpieczyciela policji (firma Uniqua) za zniszczony motor. Przez rok dostaliśmy tylko część pieniędzy. Dlatego taki szok przeżyliśmy u naszego ubezpieczyciela – opowiada pani Krystyna.
Kilka dni temu pan Andrzej poszedł do PZU zarejestrować samochód. Agent poinformował go, że z jego polisy PZU wypłaciło pieniądze policji …za sierpniową kolizję motocykla.
– Na jakiej podstawie? Przecież to nie ja byłem sprawcą – dziwi się motocyklista.
Jak ustaliliśmy z polisy pana Andrzeja, PZU przelało na konto komendy wojewódzkiej policji w Szczecinie 500 zł w ramach „zaliczki kwoty bezspornej”. Czyżby więc ubezpieczyciel motocyklisty uznał, że współwinny jest ich klient? I to jeszcze przez wyjaśnieniem sprawy?
– Sami jesteśmy zdziwieni dlaczego wysłano nam te pieniądze. Nie występowaliśmy o odszkodowanie, bo nie było podstaw z naszej strony. Nasz prawnik zastanawia się w jaki sposób możemy je oddać – mówi podkom. Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji.
W notatce ze zdarzenia, którą na wniosek PZU policja wysłała do ubezpieczyciela kilka dni po kolizji, czytamy:
– Wstępne przyczyny zdarzenia: nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu przez samochód kia, nieprawidłowe wyprzedzanie przez motocykl. Ostateczny efekt dochodzenia (zakończone 1 lutego 2013 r.) to uznanie wyłącznej winy policjanta i wniosek do sądu o ukaranie go. O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy PZU. Ubezpieczyciel odmówił zasłaniając się przepisami prawa.
– Zakład ubezpieczeń nie może udzielać mediom informacji o umowach ubezpieczenia klientów. Sprawa została jednak przez nas sprawdzona, a o rezultatach ponownej analizy zostanie poinformowany bezpośrednio zainteresowany – odpisała nam Agnieszka Rosa z centrali PZU w Warszawie.