Wnioskują o prawie trzy miliony złotych od osoby. Dokumenty w tej sprawie do resortu obrony złożyło pięciu żołnierzy rannych w czasie misji w Afganistanie.
Trzech z nich reprezentuje mecenas Sylwester Nowakowski. Prawnik wcześniej prowadził przed sądami sprawy rodzin poległych w katastrofie samolotu CASA, a potem bliskich żołnierzy, którzy zginęli na zagranicznych misjach.
Wszyscy dostali od MON zadośćuczyneinia i odszkodowania. Mecenas Nowakowski powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że w przypadku rannych weteranów prawo powinno zadziałać podobnie.
Weterani reprezentowani przez mecenasa Nowakowskiego domagają się wypłaty zadośćuczynienia, odszkodowania oraz renty specjalnej. Wszyscy doznali poważnych obrażeń w czasie afgańskiej misji. Do normalnego życia po leczeniu już nie wrócili i nie wrócą – mówi Nowakowski.
Ministerstwo obrony na razie niewiele mówi w tej sprawie. Robert Rochowicz z departamentu prasowo-informacyjnego potwierdza jedynie, że wnioski od pięciu weteranów wpłynęły.
Jeden z weteranów, reprezentowanych przez mecenasa Sylwestra Nowakowskiego, to 36-letni starszy plutonowy Mariusz Saczek. Został ranny – z szóstką innych żołnierzy – w Afganistanie w 2010 roku.
Pod Rosomakiem wybuchała wtedy mina-pułapka. Saczek doznał złamania kręgosłupa w trzech miejscach i uszkodzenia rdzenia kręgowego. Do tego uszkodzony słuch, wątroba i śledziona. W szpitalu spędził dwa lata. Ma niedowład nóg, jeździ na wózku inwalidzkim.
Starszy plutonowy Mariusz Saczek dostał już z MON i od ubezpieczyciela odszkodowanie oraz zapomogę. Jednak jego zdaniem resort nie opiekuje się nim tak, jak trzeba. Na wózek czekał wiele miesięcy, a za część turnusów rehabilitacyjnych musiał płacić z własnej kieszeni. Od MON domaga się miliona złotych zadośćuczynienia, niemal dwóch odszkodowania oraz renty.
money.pl