Samorząd winny. Ma zapłacić zadośćuczynienie za pobicie na terenie szkoły

„Zabawa” śnieżkami zakończyła się tragicznie dla uczennicy gimnazjum w Ostrołęce. Dziewczynka doznała bardzo poważnych obrażeń, m.in. pęknięcia śledziony i rozerwania przepony. Teraz miasto musi zapłacić jej 70 tys. zł, bo koledzy pobili ją na terenie samorządowej szkoły. To wyrok prawomocny. W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Ostrołęce 5 września 2012 r. zasądził taką kwotę, ale od orzeczenia odwołały się obydwie strony. Pełnomocnik poszkodowanej nastolatki chciał dwa razy wyższego zadośćuczynienia, pełnomocnik samorządu – oddalenia powództwa lub uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania ostrołęckiemu sądowi. Odwołanie rozpatrywał w środę Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

– Oddalił apelacje stron od wyroku, zasądzającego od miasta Ostrołęka dla byłej gimnazjalistki 70 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienia wywołane pobiciem przez uczniów na terenie szkoły – poinformował sędzia Janusz Sulima, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.

„Zabawa” na śniegu

Zdarzenie miało miejsce w lutym 2009 roku. Dziewczynka, wówczas uczennica trzeciej klasy gimnazjum w Zespole Szkół w Ostrołęce, wychodziła z koleżankami ze szkoły. Najpierw uczniowie, stojący przed wejściem do budynku i na dziedzińcu, obrzucili koleżanki śnieżkami. Potem chłopcy przewrócili je na ziemię i nacierali śniegiem. Przestali na chwilę, gdy uwagę zwróciła im przechodząca nauczycielka. Jedna z dziewcząt chciała pomóc zaatakowanej koleżance, lecz została popchnięta i upadła. Chłopcy obsypywali ją śniegiem i kopali. Prosiła, by przestali, zasłaniała głowę. Straciła przytomność.

Gdy ocknęła się, nikogo już nie było. Utykając, dziewczyna zdołała wrócić do domu, ale płakała i krzyczała z bólu. Mamie powiedziała jednak, że uciekała przed chłopakami i upadła. Następnego dnia nie poszła do szkoły, a lekarz wypisał jej zwolnienie lekarskie i zlecił ponowną wizytę. Przy ponownej wizycie zasłabła. Trafiła do szpitala w Ostrołęce, gdzie przeszła operację, potem także do szpitala w Warszawie. Okazało się, że miała bardzo poważne obrażenia: pękniętą śledzionę, odmę płucną, rozerwaną przeponę z przesunięciem śledziony i żołądka do klatki piersiowej, martwicę ściany żołądka, pęknięcie lewego jajnika.

Dopiero gdy dziewczyna trafiła do szpitala, prawdę o zdarzeniu opowiedziały jej mamie koleżanki, potem także ona sama opowiedziała o tym psychologowi w szpitalu.

Znieczulica i strach

W procesie cywilnym dziewczyna domagała się od miasta 140 tys. zł, m.in. zadośćuczynienia za ból i cierpienia, wywołane pobiciem przez uczniów na terenie szkoły. Miasto Ostrołęka chciało oddalenia powództwa.

W ocenie strony pozwanej była to tylko zabawa na śniegu, podczas której uczniowie obrzucili i natarli śniegiem koleżankę. Miasto broniło się też argumentem, że dziewczyna nie powiedziała o incydencie dyrekcji szkoły ani matce (prawdopodobnie bała się zemsty rówieśników). Do szpitala zaś trafiła po dwóch dniach, podczas których mogło wiele się wydarzyć.

Sąd Okręgowy w Ostrołęce zasądził jednak od miasta 70 tys. zł zadośćuczynienia z odsetkami. W pozostałej części powództwo oddalił.

Ocenił, że zdarzenie miało miejsce w godzinach lekcyjnych na terenie gimnazjum. Jak uzasadniał sąd, miasto nie wykazało, by szkoła była właściwie nadzorowana oraz że uczennica doznała obrażeń w okolicznościach innych niż przez nią przedstawione. Ocenił przy tym, że szkoła ma obowiązek nadzoru nad uczniami, gdy jest czynna i gdy dzieci mają możliwość przebywania na jej terenie.

Sąd zwrócił też uwagę, że zdarzenie trwało około 20 minut, więc szkoła miała czas na reakcję. Tymczasem oprócz jednej nauczycielki przechodzącej przypadkiem nie pojawił się żaden z dyżurujących nauczycieli. Dopiero po zdarzeniu dyrektor szkoły wystąpił z wnioskiem do prezydenta miasta o objęcie szkoły monitoringiem.

Sąd zwrócił też uwagę, że obrażenia zagrażały życiu, a dziewczyna doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu. Nie może biegać, uprawiać sportu, jak czyniła to wcześniej, szybko się męczy, jest na diecie, po operacji została jej na brzuchu blizna. Z obawy przed rówieśnikami podjęła naukę w trybie indywidualnym.

Sprawą pobicia przed szkołą zajmowała się również policja.

– Przed sądem sprawa karna przeciwko nieletnim uczestnikom zajścia została umorzona. Sąd uznał, iż nie działali oni celowo i nie mieli świadomości, że dziewczyna doznała tak poważnych obrażeń – mówi pełnomocnik dziewczyny (jej samej nie było na rozprawie apelacyjnej).

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *