Zniszczone chodniki, połamany asfalt i dziury – tak wygląda dziś droga gminna w miejscowości Bzury w gminie Szczuczyn. W kilka godzin zniszczyły ją tiry, gdy dwa tygodnie temu grajewscy policjanci skierowali tam ruch, po kolizji na krajowej „61” między Grajewem i Szczuczynem.
– Ten kto spowodował kolizję, powinien zapłacić za remont zniszczonej w wyniku objazdu drogi – uważa Artur Kuczyński, burmistrz Szczuczyna. – Już złożyłem stosowne dokumenty do firmy ubezpieczeniowej, w której kierowca miał wykupione OC.
Uniknął czołowego zderzenia
– Do kolizji doszło w poniedziałek, 5 listopada, gdy kierujący zespołem pojazdów, tj. ciągnikiem siodłowym marki volvo wraz z naczepą zaczął wyprzedzać w niedozwolonym miejscu – relacjonuje Ewa Jabłońska, oficer prasowy grajewskiej policji. – W trakcie wyprzedzania chciał uniknąć zderzenia czołowego z prawidłowo jadącym z przeciwka samochodem osobowym i zjechał do przydrożnego rowu.
W wyniku zdarzenia kierujący doznał ogólnych potłuczeń ciała oraz złamania pierwszego kręgu lędźwiowego. Ciężarówka na kilka godzin zablokowała drogę w okolicach Szczuczyna.
– Wyznaczyliśmy objazd przez miejscowość Bzury – dodaje Jabłońska. – Jest tam ograniczenie tonażowe, 10 ton, ale jadąc od strony Szczuczyna, z kierunku Grajewa, takiego ograniczenia nie ma. Mimo tego, że policjanci nie puszczali tam samochodów ciężarowych, to i tak kierowcy dzięki komunikacji CB już wcześniej wybierali tę drogę, by uniknąć stania w korku.
Usuwanie skutków kolizji trwało ok. sześciu godzin. Ten czas wystarczył by zniszczyć nawierzchnię gminnej drogi i chodnik.
– To wąska droga o szerokości 3,5 m – informuje burmistrz.
W wsi jest szersza, ale i tak by ciężarowe auta mogły się minąć, musiały wjeżdżać na chodniki, które zostały zniszczone.
Czy uniknie płacenia
– Oszacowaliśmy straty na 56 tys. zł – podkreśla burmistrz. – I nie chcemy za to płacić, bo droga została zniszczona nie z naszej winy.
Burmistrz już skompletował niezbędną dokumentację i skierował ją do firmy ubezpieczeniowej, w której kierowca – sprawca kolizji, miał wykupione ubezpieczenie OC.
– Przyznam, że z taką sytuacją jeszcze nigdy się nie spotkałem – mówi Jerzy Małkowski z Towarzystwa Ubezpieczeniowego Gothear w Warszawie. – Ale nie widzę przeciwskazań przed przyjęciem tego typu zgłoszenia.
Agent innej firmy przyznał, że skoro z ubezpieczenia komunikacyjnego OC pokrywa się np. naprawę ogrodzenia, elewacji czy innych uszkodzeń domów, w które wjeżdżają auta, to i pokrycie kosztów naprawy drogi może się udać. Choć ta sytuacja jest wyjątkowa, bo auto bezpośrednio nie zniszczyło drogi w trakcie kolizji.
– Stawiam na logikę, bo to proste myślenie podsunęło mi takie rozwiązanie – mówi Artur Kuczyński. – Teraz pozostaje nam czekać na odpowiedź firmy.
Gdyby samorząd wywalczył odszkodowanie, to bez wątpienia byłaby to sprawa precedensowa nie tylko w skali regionu, ale też kraju.