Ponad trzy i pół miliona złotych odszkodowania za bezprawnie odebraną kamienicę. Takie pieniądze przyznał Sąd Okręgowy w Lublinie Marii Raczyńskiej, której mąż po wojnie stracił dom w centrum Lublina. Jak ustaliło TOK FM, w testamencie całe odszkodowanie zapisał na rzecz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Teraz żona chce spełnić jego ostatnią wolę.
Aleksander Raczyński, ojciec Franciszka Raczyńskiego, męża pani Marii, był właścicielem przedwojennej kamienicy przy ulicy Czystej w centrum Lublina (boczna ulicy Wieniawskiej). Tuż po wojnie, w wyniku specjalnego nakazu, rodzina kamienicę straciła. – Gdy zaczęła obowiązywać ustawa o tak zwanych świadczeniach rzeczowych obywateli na rzecz państwa, na jej podstawie został wydany nakaz opuszczenia nieruchomości – mówi mecenas Iwona Kozłowska, pełnomocnik Marii Raczyńskiej. Co ciekawe, nakaz dotyczył opuszczenia konkretnego mieszkania w kamienicy. – Ale de facto nakazano rodzinie opuścić cały dwupiętrowy budynek z kilkunastoma mieszkaniami – mówi Kozłowska.
Właściciel prywatny, ale w papierach „skarb państwa”
Czysta 3 została przejęta przez wojsko (ówczesne Dowództwo Wojsk Wewnętrznych i Bezpieczeństwa w Lublinie). Mijały lata, a Franciszek Raczyński walczył w urzędach o odzyskanie kamienicy, do dziś są na to dokumenty. Ale budynku nikt zwrócić nie chciał, takie były czasy, w ogóle nie było o tym mowy.
Rok 1974 był dla sprawy przełomowy. Mimo że nieruchomość przy ul. Czystej miała księgę wieczystą, urzędnicy bezprawnie założyli drugą, wpisując jako właściciela skarb państwa. – W tamtych czasach mieszkali tutaj wojskowi i chodziło prawdopodobnie o to, aby mieli w dyspozycji kamienicę. Tymczasem, zgodnie z przepisami, zamykając starą księgę wieczystą, trzeba wpisy przenieść do nowej, a tu tego nie zrobiono. To bezprawność działań państwa – mówi mecenas Kozłowska.
Co więcej, po kilku latach skarb państwa, jakby nigdy nic, sprzedał lokatorom kilka mieszkań przy Czystej. W majestacie prawa stali się ich właścicielami, mimo że kamienica wciąż należała do Raczyńskich. Od tej pory rodzina nie mogła już walczyć o odzyskanie nieruchomości w całości, a jedynie o odszkodowanie za kamienicę.
Testament: wszystko dla KUL
Po transformacji ustrojowej, w 1989 roku, rodzina liczyła, że coś się w końcu zmieni. Ruszyły rozmowy z wojewodą i z gminą, trwały kilka lat. Nie było wątpliwości, kto jest prawowitym właścicielem domu. W 1996 roku zmarł Franciszek Raczyński, a sprawę przejęła jego żona (jako spadkobierczyni). W 2007 roku prawie doszło do ugody. Prawie, bo negocjacje ostatecznie zostały zerwane przez wojewodę. – To wszystko bardzo długo trwało, bo zmieniały się władze, zmieniały się układy polityczne. I w 2007 roku nowy wojewoda przysłał do nas pismo, abyśmy wystąpili jednak na drogę postępowania sądowego. I dlatego ta sprawa znalazła się w sądzie – wyjaśnia pełnomocnik rodziny Raczyńskich.
Franciszek Raczyński zostawił testament, a w nim kamienicę lub odszkodowanie po niej zapisał Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu. Rodzina nie była związana z KUL-em, ale małżonkowie nie mieli dzieci, nie mieli też nikogo bliskiego, stąd wola, by pieniądze trafiły na uczelnię, na rzecz studentów i rozwoju nauki. – Żona pana Franciszka, chcąc wykonać zapis testamentowy, prowadzi teraz wszystkie te sprawy. To oznacza, że jeśli uzyskamy pieniądze z odszkodowania, zostaną one przekazane na KUL, na dydaktykę prowadzoną przez uczelnię – dodaje Kozłowska.
Walczyli o 4 miliony 600 tysięcy – sąd zasądził milion mniej
Kwota przyznanego odszkodowania jest wysoka, bo to aż 3 miliony 720 tysięcy złotych. Sąd nie miał żadnych wątpliwości. „Ani Aleksander Raczyński, ani żaden z jego spadkobierców nie zostali pozbawieni prawa własności nieruchomości na mocy decyzji organu administracyjnego lub orzeczenia sądu – czytamy w uzasadnieniu. I dalej: „Założenie księgi wieczystej i wpisanie Skarbu Państwa jako właściciela nastąpiło bez jakiejkolwiek podstawy prawnej”.
Jednak przyznane odszkodowanie to o milion złotych mniej niż kwota, o którą występowano. Sąd obniżył ją o tak zwaną wartość najmu. – Pani Raczyńska się z wysokością odszkodowania nie zgadza, wyrok nie jest prawomocny, będziemy wnosić apelację – mówi mecenas Kozłowska.
Pozwanym w tym procesie był skarb państwa reprezentowany przez wojewodę. Przed sądem, w imieniu wojewody, występowała Prokuratoria Generalna. – Dostaliśmy z Prokuratorii kopię wyroku, z jednoczesną informacją, że w sprawie będzie wnoszona apelacja – mówi rzecznik wojewody lubelskiego Kamil Smerdel. Jak wyjaśnia, w sytuacji, gdy jest zasądzane wysokie odszkodowanie, pieniądze na ten cel są wypłacane z budżetu państwa. – Jest specjalna rezerwa celowa budżetu państwa na spłatę zobowiązań wymagalnych. Taka rezerwa powstaje co roku – mówi Smerdel.
gazeta.pl
Jedna odpowiedź
Maria raczynska miala rodzine krzesniaka karol jan olicki maria siostra jana olicki brat.czy ktos szukal spadkobiercow kto powiedzial ze nie mieli rodziny urzad cz zlodziej adwokat