Wypatrzył sobie ofiarę, wybiegł prosto przed maskę, poczekał, aż samochód się zatrzyma, po czym rzucił się udawał, że omal nie umarł. Genialne? Tajwański biegacz miał jednak pecha, bo nie przewidział jednego. W samochodzie, który wybrał, była zamontowana kamera. Ciekawe, jakie kary grożą za tego typu przekręty na Tajwanie.
[youtube]http://youtu.be/EFuu4l-IYNo[/youtube]