Biznesmen chce milionów odszkodowania za błędy prokuratury

Trzech milionów złotych zadośćuczynienia żąda od skarbu państwa biznesmen Krzysztof Stańko z Turawy. – Za to, że prokuratura wierząc na słowo trefnemu świadkowi koronnemu zrobiła ze mnie króla narkotyków i posłała na 27 miesięcy do więzienia – mówi. I dodaje, że na zadośćuczynieniu nie poprzestanie
– To był dla mnie i dla mojej rodziny koszmar. Już od samego początku, gdy antyterroryści wpadli do mojego ośrodka wypoczynkowego, zastrzelili psa, a córce przystawili lufę karabinu do skroni – opowiada Stańko.

Dowodów brak, ale i tak oskarżają

Przypomnijmy, że w 2002 r. postawiono mu zarzuty masowej produkcji amfetaminy na rynek niemiecki, prowadzonej w jego ośrodku wypoczynkowym w Turawie pod Opolem. Zeznania takie złożył skruszony łódzki gangster Macieja B., ps. Gruby, z grupy zajmującej się wyłudzeniami i rozbojami, który uzyskał status świadka koronnego.

Oprócz jego zeznań prokuratura nie miała żadnych innych dowodów na to, że w ośrodku produkowano amfetaminę. Nawet kosztowne szczegółowe analizy przeprowadzone przez laboratorium kryminalistycznym nie wykazały śladu narkotyków w ośrodku Stańki.

Katowicka prokuratura, która prowadziła sprawę, zdecydowała się jednak oskarżyć biznesmena. Mimo, że Gruby był wcześniej skazany za wyłudzenia pieniędzy od rodzin osób, przeciwko którym składał zeznania. Obiecywał im, że za pieniądze zeznania wycofa.

Katowiccy prokuratorzy w trakcie procesu twierdzili, że Gruby jest wiarygodny, bo wydał kompanów z gangu.

Z kolei podczas procesu Krzysztofa Stańki notorycznie – mimo wezwań sądu – nie stawiał się na rozprawie, więc w końcu sąd wydał nakaz aresztowania świadka koronnego. A po wysłuchaniu jego rewelacji uznał go za kompletnie niewiarygodnego, a jego zeznania za niespójne, niekonsekwentne i odstające od zgromadzonego w aktach materiału dowodowego. W styczniu br. sąd oczyścił Stańkę. Katowicka prokuratura odwołała się od tego wyroku, ale sąd apelacyjny w maju prawomocnie biznesmena uniewinnił.

Biznesmen walczy o miliony

Teraz Stańko pozywa skarb państwa o zadośćuczynienie za doznane krzywdy. – Nie tylko za to, co przesiedziałem niesłusznie za kratkami, ale też za to, że de facto przez te 10 lat trwania sprawy zostałem faktycznie pozbawiony praw obywatelskich – mówi biznesmen. Bo nawet jak nie siedział w areszcie, to musiał co tydzień stawiać się na komisariacie, nie mógł nigdzie wyjeżdżać.

– Nie mogłem sobie pozwolić na swobodę jaką miał na przykład mój sąsiad – kwituje Stańko.

Będzie domagał się trzech milionów zadośćuczynienia. Jego pełnomocnik w pozwie przytacza przykłady spraw, w których sądy za znacznie krótszy okres niesłusznego tymczasowego aresztowania przyznawały po kilkaset tys. złotych.

– Dziś sądy zaczynają przyznawać kwoty adekwatne do poniesionych cierpień rozumiejąc, że państwo musi ponosić odpowiedzialność za pomyłki organów ścigania – zauważa mec. Mariusz Orliński.

Zadośćuczynienie to nie koniec

Gdy tylko zakończy się sprawa o zadośćuczynienie wystąpi z pozwem o odszkodowanie, czyli o wyrównanie strat, które biznesmen poniósł w związku z zatrzymaniem i 10-letnim procesem. – Wykażemy ile Krzysztof Stańko posiadał przed zatrzymaniem, a ile teraz. Ale nie ograniczymy się tylko do wyliczenia straty, jaką poniósł. Wyliczymy też, ile nie zarobił będąc w areszcie, a później broniąc się przed bezpodstawnym oskarżeniem.

Tymczasem, jak się dowiadujemy, katowicka prokuratura złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, ale nie co do zarzutów o produkcję narkotyków przez Stańkę, tylko o nieprawidłowe rozliczanie faktur, co było pobocznym wątkiem procesu, a od czego biznesmen również został uniewinniony.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *