Po 4 i 5 tys. zł za bezzasadne zatrzymanie dla Winków

Sąd Okręgowy w Olsztynie przyznał zadośćuczynienia braciom Winkom z Włodowa, którzy kilka miesięcy temu zostali bezzasadnie zatrzymani przez policję. – Sąd dał do zrozumienia, że działania policji były skandaliczne i niedopuszczalne – tak skomentował wyroki obrońca jednego z braci.

Mirosław, Wiesław i Krzysztof Winkowie zostali zatrzymani na początku stycznia i spędzili na komendzie 48 godzin. Biuro prasowe warmińsko-mazurskiej policji niedługo potem wyjaśniało, że podstawą zatrzymania mężczyzn były informacje, że mogą oni mieć wiedzę na temat mieszkańca wsi Włodowo, który zaginął pod koniec ubiegłego roku. Obrońcy opowiadali z kolei, że policjanci grozili Winkom podczas przesłuchań, proponowali pieniądze w zamian za wskazanie miejsca zakopania zwłok zaginionego. Jeden z funkcjonariuszy miał nawet grozić nienaładowanym pistoletem, przystawiając go do kolana jednego z braci. A do tego Krzysztof został zwolniony dopiero po godz. 19 i z Olsztyna do Boguchwał musiał wracać 49 km na piechotę.

Kilka tygodni później sprawa zaginionego mieszkańca Włodowa została wyjaśniona. Jego zwłoki znaleziono na początku lutego w Jeziorze Włodowskim we Włodowie, a sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie i inne osoby nie przyczyniły się do tego. Natomiast w połowie lutego sąd rozpatrzył zażalenie Winków na ich zatrzymanie i uznał, że nie było ono zasadne.

Bracia za bezpodstawne zatrzymanie chcieli po 10 tys. zł. Sąd Okręgowy w Olsztynie w piątek uznał ich roszczenia za zasadne, ale zasądził im niższe zadośćuczynienia. Krzysztof i Mirosław (sprawcy głośnego linczu we Włodowie w 2005 roku, kiedy zginął 60-letni recydywista) otrzymają po 4 tys. zł, a Wiesław – 5 tys. zł.

Sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski, uzasadniając wyroki, podkreślał: – Środki użyte przez organy ścigania, a więc ilość radiowozów i funkcjonariuszy wysłanych na tę akcję, wskazywałyby, że mieliśmy do czynienia z zatrzymaniem bandytów. A później okazuje się, że Winkowie byli zatrzymani tylko jako świadkowie – mówił. – Ta manifestacja siły nie odpowiadała potrzebom tego postępowania. Jeśli świadków należało przesłuchać, to wystarczyło wysłać im pocztą wezwania. Sposób działania policji później, a więc przetrzymywanie ich przez 48 godzin, mocno godzi w powagę instytucji państwowych. Za te działania, które są zupełnie niezrozumiałe, skarb państwa musi teraz ponieść odpowiedzialność finansową.

Sąd wyjaśnił też, dlaczego Wiesławowi Winkowi przyznał o 1 tys. zł wyższe zadośćuczynienie niż pozostałym braciom. – Ponieważ dotychczas nigdy nie był on osobą zatrzymaną i nie odpowiadał za żadne czyny zabronione – tłumaczył sędzia Dąbrowski-Żegalski. – Zatrzymanie go w domu przez policję, skucie kajdankami i wywiezienie radiowozem poza miejsce zamieszkania było dla niego najbardziej dotkliwe.

Mecenas Józef Lubieniecki, pełnomocnik Wiesława Winka, po wyjściu z sali rozpraw nie krył zadowolenia z takiego rozstrzygnięcia. – Sąd dał do zrozumienia, że działania policji były skandaliczne i niedopuszczalne – powiedział.

Wszystkie trzy wyroki, które zapadły w piątek, są nieprawomocne. Dodajmy tylko, że prokuratura w Szczytnie wciąż prowadzi jeszcze postępowanie dotyczące policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, którzy bezzasadnie zatrzymali braci.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *