Niesłusznie aresztowani żądają milionowych odszkodowań

Prawie 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia za niesłuszne aresztowanie na ponad sześć miesięcy, będzie się domagał mieszkaniec podpiotrkowskich Gorzkowic Marian W. (nazwisko do wiadomości redakcji). 75-letni dziś mężczyzna siedział pół roku w areszcie z piętnem synobójcy – nie wyszedł nawet na pogrzeb syna, którego miał zabić. Do zabójstwa 51-letniego Alojzego doszło pod koniec grudnia 2010 r. Mężczyzna został śmiertelnie pobity w swoim domu, w którym mieszkał wraz z owdowiałym ojcem. W dniu zabójstwa w domu trwało spotkanie zakrapiane alkoholem. Ciało syna znalazł Marian W., który spał obok zwłok, ale najpierw tłumaczył policji, że dopiero wrócił do domu. Zmieniające się wersje wydarzeń, zakrwawiona koszula Mariana W. oraz doniesienie o wcześniejszym zatargu z synem zaważyły na decyzji o tymczasowym aresztowaniu nietrzeźwego w momencie zatrzymania 74-letniego mężczyzny.

Marian W. od początku nie przyznawał się do zabójstwa syna i twierdził, że w spotkaniu brał udział nieznany mu mężczyzna. Ta wersja potwierdziła się dopiero wiosną minionego roku. Dowiodły tego badania DNA zabezpieczonych na miejscu zbrodni i po… ekshumacji zwłok Alojzego W. Wkrótce Marian W. został zwolniony z aresztu, a postępowanie wobec niego umorzono. Do aresztu z zarzutem zabójstwa trafił Bartosz D. Proces w tej sprawie od grudnia zeszłego roku toczy się przed piotrkowskim sądem.

– Pan Marian od początku wskazywał tę osobę i nie mataczył – podkreśla mecenas Andrzej Herman, reprezentujący niesłusznie aresztowanego. – Orzecznictwo Sądu Najwyższego jest jednoznaczne, że w przypadku umorzenia należy się zadośćuczynienie.

Jak wyjaśnia Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie, umorzenie postępowania wobec jednego podejrzanego nie oznacza automatycznego zadośćuczynienia – to przysługuje w przypadku uznania tymczasowego aresztowania za niewątpliwie niesłuszne.

W Piotrkowie w ciągu ostatnich trzech lat to drugi przypadek, kiedy podejrzany i aresztowany okazał się osobą niewinną. Wiosną 2009 r. za kraty niesłusznie trafił pan Maciej, podejrzany o napad na SKOK, podczas którego zrabowano około 7,5 tys. zł. Po ponad dwóch miesiącach do kradzieży przyznał się prawdziwy rabuś. Z zadośćuczynieniem sąd nie spieszył się tak jak prokuratura z wnioskiem o zastosowanie aresztu – w 2010 r. jego straty moralne sąd wycenił na 10 tys. zł, czyli 10 razy mniej niż sam poszkodowany.

Piotrkowski Sąd Okręgowy w 2011 r. rozpatrywał pięć spraw o odszkodowania (za wymierne szkody, np. utracone dochody) i zadośćuczynienia (za straty moralne). Rozstrzygnięcia były różne. W sprawie za ponadmiesięczny areszt sąd przyznał 5 tys. zł (pozew opiewał na 26 tys. zł), a w dwóch sprawach za bezzasadne zatrzymanie i noc w areszcie przyznał 1 tys. i 1,5 tys. zł odszkodowania (pozwy były odpowiednio o 20 i 10 tys. zł).

W Sądzie Okręgowym w Łodzi na wokandzie dwóch wydziałów karnych IV i XVIII jest 25 spraw o zadośćuczynienia i odszkodowania za niesłuszne aresztowanie tymczasowe lub za skazanie. – W jednej sprawie sąd przyznał 21 tysięcy złotych zadośćuczynienia za przebywanie w areszcie przez sześć miesięcy – mówi sędzia Jarosław Papis, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi – a w innym przypadku za areszt tymczasowy, który nie trwał nawet trzech miesięcy, sąd przyznał 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 627 zł odszkodowania.

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *