PZU nie da odszkodowania, bo ludzie pomogli

Tir wjechał w dom rodziny Turlakiewiczów z Łodzi. Budynek trzeba było rozebrać. PZU nie chce wypłacić całego odszkodowania, bo dla rodziny zorganizowano zbiórkę.

-PZU uznało, że skoro pomagali nam dobrzy ludzie, to ubezpieczyciel nie ma już obowiązku. To po co są ubezpieczenia? – pyta Jerzy Turlakiewicz.

Dwa lata temu w stojący na łódzkim Widzewie skromny dom Marii i Jerzego Turlakiewiczów wjechał tir. Kierowca wysiadł i nie zaciągnął hamulca. Tir stoczył się po pochyłej drodze i zatrzymał na drewnianym domu. Z przodu domu powstała dziura. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Pan Jerzy był w przychodni, a pani Maria w pracy.

Dom był stary, drewniany, z werandą i ogródkiem. Turlakiewiczowie mieszkali w nim kilkadziesiąt lat i wychowali dwójkę dzieci. Kierowcy tira policjanci wypisali najwyższy możliwy mandat – 500 zł.

Dom nadawał się do rozbiórki. Małżonkowie zostali bez dachu nad głową. Liczyli, że skoro sprawca wypadku miał ubezpieczenie OC, uda im się uzyskać pieniądze, które pozwolą zbudować skromny dom.

Turlakiewiczowie przyznają, mieli w nieszczęściu sporo szczęścia. Najpierw magistrat, choć nie musiał, udostępnił im lokal zastępczy (mieszkają tam do dziś). Później przedstawiciele łódzkiej agencji konsultingowej 3PR przeprowadzili akcję ”Zbuduj Chatkę”, czyli zbiórkę pieniędzy na pomoc w odbudowie. W akcji pomagali dziennikarze lokalnych mediów, bo 3PR zapraszała ich na kolejne konferencje dotyczące sprawy Turlakiewiczów. Pretekstów nie brakowało. Jednym był wielki afrykański obiad, który zorganizował John Godson (wtedy łódzki radny, dziś poseł). Godson wystawił na licytację posiłek, który przyrządził i zaserwował. Zebrane pieniądze przekazał na budowę. W kilka miesięcy zebrano 137 tys. zł – wpłacali internauci z całej Polski. Zgłosili się też fachowcy, którzy za darmo projektowali i pomagali w budowie.

Mury już stoją. Turlakiewiczowie są wdzięczni za każdy grosz. Ale boją się, czy uda im się wykończyć dom. Liczyli na wywalczone w sądzie odszkodowanie. – Pieniądze z ubezpieczenia powinny wystarczyć na rozbiórkę zrujnowanego domu i budowę innego – mówi mecenas dr Sebastian Kostecki, który reprezentuje Turlakiewiczów. – PZU wypłaciło niespełna 30 tys. zł, a za rozbiórkę domu, która kosztowała Turlakiewiczów 21 tys. zł, oddało niespełna połowę sumy. Wychodzi na to, że na dom miałoby zostać 19 tys. zł.

Mec. Kostecki mówi, że PZU broni się przed dodatkową wypłatą, powołując się na akcję ”Zbuduj Chatkę”. – Do pisma prawnicy PZU dołączyli skany strony internetowej akcji oraz kopie tekstów z ”Gazety” o postępach zbiórki i rozpoczęciu budowy – mówi. – Przecierałem oczy ze zdziwienia. Nie słyszałem, aby dobrowolne składki miały zwalniać ubezpieczyciela ze zobowiązań. Mam nadzieję, że sąd będzie podobnego zdania.

Przemysław Witkowski z 3PR: – Gdyby nie mobilizacja setek ludzi, którzy wpłacali pieniądze, panią Marię i pana Jerzego byłoby stać najwyżej na przyczepę kempingową.

”Gazeta” zapytała PZU:

* na jakiej podstawie uznano, że roszczenia państwa Turlakiewiczów zostały zaspokojone, oraz * czy zdaniem PZU zbiórka publiczna zwalnia ubezpieczyciela ze zobowiązań?

PZU odpowiedziało: ”Zakład nie może udzielać mediom informacji o umowach ubezpieczenia poszczególnych, indywidualnych klientów”.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *