Były wydawca „Wprost” odetchnął. Nie zapłaci fortuny córce Cimoszewicza

Córka Włodzimierza Cimoszewicza domagała się, by polski sąd nakazał wykonać wyrok amerykańskiego trybunału, który przyznawał jej wielkie odszkodowanie od byłego wydawcy „Wprost”. Sąd Apelacyjny odrzucił jednak jej wniosek. Nie da się wykonać w Polsce wyroku amerykańskiego sądu, mocą którego dawny wydawca i naczelny tygodnika „Wprost” mieliby zapłacić około 5 mln dolarów córce b. premiera Włodzimierza Cimoszewicza – uznał w czwartek prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wykonanie tego wyroku naruszałoby polski porządek publiczny; sąd nie ocenia, jaka kwota byłaby właściwa – ocenia jedynie, że ta zasądzona w USA jest rażąco za wysoka – stwierdziła w ustnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Barbara Trębska.

Sąd podtrzymał w czwartek rozstrzygnięcie I instancji z sierpnia zeszłego roku, gdy Sąd Okręgowy w Warszawie uznał za niewykonalny wyrok wydany w lipcu 2009 r. przez amerykański sąd. Chodziło o tekst Jana Fijora z „Wprost”, w którym oskarżył on mieszkającą w USA córkę Cimoszewicza i jej rodzinę o rzekome nadużycia finansowe w związku z zakupem za pośrednictwem ojca akcji PKN Orlen.

Amerykański wyrok uznawał za zasadne powództwo Małgorzaty Cimoszewicz-Harlan oraz jej męża przeciw wydawcy czasopisma Agencji Wydawniczo-Reklamowa „Wprost” i jej ówczesnemu naczelnemu Markowi Królowi; nakazywał pozwanym zapłatę rodzinie Cimoszewicza łącznie około 5 mln dolarów za zniesławienie. Na tę kwotę składało się odszkodowanie za doznane krzywdy oraz tzw. odszkodowanie karne – instytucja nieznana polskiemu prawu cywilnemu.

Według polskiego sądu I instancji wyrok z USA jest sprzeczny z porządkiem prawnym RP, bo zasądzane w Polsce odszkodowania nie mogą prowadzić do wzbogacenia powoda i zarazem upadłości pozwanego – a tak by się stało, gdyby wyrokowi z USA nadać klauzulę wykonalności. W Polsce powodowie mogliby liczyć na wypłatę 100-200 tysięcy zł – uznał sąd okręgowy.

Rozstrzygnięcie to potwierdził w czwartek sąd apelacyjny. Sądzia Trębska powiedziała, że odszkodowanie karne jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym. „Nasze prawo nie zna takiej kary” – dodała. Co do odszkodowania za doznane krzywdy (w Polsce mówi się w tym kontekście o zadośćuczynieniu) według Sądu Apelacyjnego w Warszawie, nie może ono sięgać milionowych kwot. „To nie przystaje do wysokości polskich odszkodowań” – podkreśliła.

Sąd uznał też w czwartek, że Marek Król nie był w odpowiedni sposób powiadomiony o wszczęciu w USA procesu przeciwko niemu. Wezwanie było zaadresowane na adres biurowca, w którym mieściła się redakcja tygodnika. Pismo odebrała osoba, która była do tego uprawniona (recepcjonistka – PAP). Ale nie zaznaczono w nim – a powinno się to zrobić, że jest to wezwanie adresowane do miejsca zatrudnienia, a nie zamieszkania – podkreślił sąd.

Wyrok jest prawomocny, ale strony mają jeszcze prawo zwrócić się w tej sprawie ze skargą kasacyjną do Sądu Najwyższego. Prawnicy Cimoszewicz-Harlan oświadczyli, że nie wiedzą jeszcze, czy to zrobią. Satysfakcji z rozstrzygnięcia nie krył Król. Oczywiście, że odetchnąłem z ulgą. Mój majątek nie wystarczyłby na zapłatę takiej kwoty – powiedział PAP. Jak podkreślił, jest właścicielem różnych dóbr, ale należą one nie tylko do niego, ale także do żony. Amerykański wyrok był horrendalny – ocenił.

Proces w USA dotyczył artykułu tygodnika z 2005 r. pt. „Konspiracja Cimoszewiczów”. W 2005 r. Cimoszewicz-Harlan i jej mąż Russell Harlan zaskarżyli „Wprost” – początkowo do sądu w Karolinie Południowej, gdzie mieszkają, a następnie do sądu w Chicago. W 2009 r. media podały, że ława przysięgłych w Chicago orzekła, że informacje tygodnika były nieprawdziwe i znieważyły powodów. Zasądzono 5 mln dolarów odszkodowania.

Po informacji o tym w polskich mediach wskazywano, że tak wysokie odszkodowanie oznaczałoby ruinę dla tygodnika. Podkreślano, że aby przełożyć wyrok zagranicznego sądu na polski system prawny trzeba wszcząć postępowanie o uznanie wykonalności wyroku w Polsce; nie dotyczy ono już meritum sporu, tylko spraw formalnych.

PAP

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *