800 zł za dzień za kratami. „To był szok”

12 tysięcy zł zadośćuczynienia dostanie od państwa Andrzej M. z Mędrzyc pod Grudziądzem za to, że przez błąd, m.in. policji, został wtrącony na 15 dni do więzienia zamiast brata. Mężczyzna żądał 150 tys. zł
– Nie spodziewałem się aż takiej kwoty, ale 12 tys. zł też nie. To za mało, będę się odwoływał – komentował po wyroku w toruńskim sądzie okręgowym 56-letni technik mechanizacji rolnictwa. – Pobyt w więzieniu zszargał mi opinię, bo Mędrzyce to mała wieś, nie mówiąc o zdrowiu. To był dla mnie szok. Do dziś, gdy o tym myślę, jestem nerwowy.

Traumę wzmogło to, że M. nigdy wcześniej nie miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. Wiódł spokojne życie, aż tu 3 czerwca 2009 r. do drzwi jego mieszkania zapukało dwóch policjantów i oświadczyło, że zabierają go, bo rozesłano za nim list gończy. – Powtarzałem, że jestem niewinny, że to nieporozumienie, pytałem, o co chodzi, ale nikt niczego mi nie wyjaśnił. To co czułem jest nie do opisania – wspominał w sądzie.

Jakieś cztery godziny później siedział już celi Zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu z pięcioma przestępcami. – Jeden trafił tam za kradzieże, drugi za wyłudzenia, trzeci za pobicia i napady, a pozostali za alimenty – opowiadał Andrzej M. – Nigdy nie miałem styczności z takimi ludźmi. Dogadywali mi i śmiali się, gdy mówiłem, że jestem wśród nich niesłusznie.

Przechodząc przez bramę więzienia dowiedział się, że idzie do niego za kradzież w Biedronce w Toruniu w lipcu 2007 r. Nie pomogło pewne alibi. – Tłumaczyłem, że to niemożliwe, bo w tym czasie pracowałem w Gdańsku, gdzie miałem meldunek. W Toruniu wtedy nie byłem. Dali mi kubek, szczotkę i zaprowadzili do celi. Strażnik poradził, abym porozmawiał z dyrektorem, nic to nie dało. Powiedział, że muszę odbyć karę i dopiero wtedy mogę wyjaśniać sprawę. Czułem się kompletnie bezsilny, że nie mogę nikomu skutecznie wytłumaczyć, że jestem niewinny – odtwarzał na sali rozpraw przykre chwile mężczyzna.

Szczęśliwie do odsiadki było jedynie nieco ponad dwa tygodnie. Andrzej M. rozliczył się z ZK co do dnia, a po odzyskaniu wolności najpierw poszedł do lekarza, a później radcy prawnego. Po kilku miesiącach ustalili, że trafił za kraty zamiast starszego brata Jana. Nieżyjący już dziś mężczyzna nie utrzymywał z nim kontaktu od lat, ale gdy w 2007 r. wpadł w Biedronce, gdzie ukradł trochę jedzenia za niespełna 17 zł, wyrecytował policjantom dane Andrzeja M. – wraz z imionami rodziców i nazwiskiem rodowym matki. Błąd funkcjonariuszy polegał na tym, że uwierzyli mu na słowo, Jan M. nie miał bowiem dokumentów.

Tak ruszyła machina, która zawiodła 56-latka do więzienia. Ale nie od razu. Najpierw w sierpniu 2007 r. sąd skazał go na miesiąc robót społecznych – bez udziału Andrzeja M., bo spośród danych, jakie podał policjantom jego brat, jedynym fałszywym tropem był toruński adres. Mieszkaniec Mędrzyc nie mógł odebrać tak kierowanej do niego korespondencji i w ten sposób nigdy nie dowiedział się, że ma sprawę w toku. Kiedy nie zgłosił się, by odpracować karę, w lutym 2008 r. sąd zamienił mu ją na 15 dni aresztu. Co było dalej – wiadomo. Dodajmy tylko, że gdy pomyłka wyszła na jaw, Andrzej M. został w marcu 2010 r. uniewinniony od kradzieży w Biedronce.

Następnym krokiem było przyznanie mu zadośćuczynienia. To, że się ono należy, było oczywiste, kwestią sporną była wysokość, bo tego typu krzywda jest niewymierna. 150 tys. zł, jakich domagał się Andrzej M., było jednak kwotą wygórowaną tak dla prokuratury, jak i dla sądu. – Taki wyrok byłby rażąco niesprawiedliwy. W 40 ostatnich orzeczeniach w tego typu sprawach w kraju przyznawano maksymalnie 30-40 tys. zł, i to w przypadkach, gdy ktoś był pozbawiony wolności przez 8 miesięcy lub dłużej – uzasadnił sąd.

Dlaczego dał akurat 12 tys. zł? Zdecydowały trzy czynniki: kuriozalność przypadku (to, że nikt nie mógł zrozumieć, że M. jest niewinny), utrata dobrego imienia i zaburzenia psychiczne, jakie wywołał pobyt za kratami. Andrzej M. chcąc więcej twierdzi, że nabawił się tam także nadciśnienia. Zaprzeczyli temu biegli.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *