Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał w mocy wyrok sądu okręgowego, który nie znalazł bezpośrednich dowodów na śmiertelne pobicie przez ZOMO w stanie wojennym Piotra Majchrzaka i oddalił w czwartek wniosek o zadośćuczynienie za jego śmierć. Rodzice 19-latka domagali się po 500 tys. złotych zadośćuczynienia.
Piotr Majchrzak, uczeń Technikum Ogrodniczego, 11 maja 1982 r. wieczorem na ul. Fredry przy kościele Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu został – według relacji rodziny – wylegitymowany, zaatakowany i pobity przez ZOMO. Zmarł 18 maja w szpitalu, nie odzyskując przytomności.
Sąd uznał, że zasądzenie zadośćuczynienia na podstawie ustawy rehabilitacyjnej z 1991 roku jest możliwe tylko po spełnieniu warunków: ustaleniu, że ofiara prowadziła działalność opozycyjną i że na skutek działania organów państwa poniosła szkodę – w związku z tą działalnością.
Sąd uznał, że Piotr Majchrzak prowadził działalność opozycyjną, jednak nie znalazł dowodu na to, że został on zabity przez funkcjonariuszy ZOMO. Sąd Apelacyjny przyznał, że są różne wersje śmierci Piotra Majchrzaka, ale żadnej z nich nie można wskazać za ostateczną.
Jedna z nich mówi, że zrobili to funkcjonariusze ZOMO, którzy byli w miejscu, gdzie zginął Piotr Majchrzak, ale także mógł zginąć od uderzenia parasolem przez osoby awanturujące się pod pobliskim lokalem. Był to drugi proces w tej sprawie. Poprzedni wyrok wydany w 2009 roku, który także oddalał wnioski rodziców o zadośćuczynienie, został przez Sąd Apelacyjny uchylony.
Wyrok jest prawomocny. Rodzice Majchrzaka zapowiadają złożenie kasacji do Sądu Najwyższego. – Myśleliśmy, że w tym procesie usłyszymy kto zabił naszego syna. My wiemy, że zabiło go ZOMO i chcieliśmy te słowa usłyszeć w sądzie. Nie wiemy, jak dociec prawdy na temat śmierci syna – powiedziała po ogłoszeniu wyroku matka Piotra Teresa Majchrzak.
Adwokat Majchrzaków uważa, że sąd nie dostatecznie wgłębił się w analizę materiałów dowodowych.
– Przecież powoływanie się na świadków, którzy mieli wiedzę z drugiej ręki, a wiedza ta mogła pochodzić od ZOMO, to uznanie, że nie było PRL-u i że dawne śledztwa były prowadzone w normalny sposób. Nie wzięto też pod uwagę kontekstu sprawy prześladowań rodziny i tych wszystkich działań aparatu państwowego po śmierci Piotra. Dlatego po konsultacji z rodziną zapewne złożymy kasację wyroku do Sądu Najwyższego – powiedziała mecenas Aleksandra Graf.
Na podstawie ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego, osoby takie mogą starać się o odszkodowania i zadośćuczynienia w wysokości do 25 tys. zł. W przypadku osób, które zostały zamordowane, nie ma żadnych ograniczeń kwotowych co do zadośćuczynienia.
PAP