Blisko 700 tys. zł otrzyma od zakładu energetycznego poszkodowany, który wszedł na słup energetyczny i został porażony prądem. We wrześniu 2003 r. 13-letni Kornel B. z Lublina chciał zrobić ciekawe zdjęcia na zajęcia plastyczne. Wziął aparat fotograficzny, wszedł na słup wysokiego napięcia i został porażony przez łuk elektryczny. Dziś jest całkowicie sparaliżowany i niesamodzielny. Matka chłopca winą za wypadek obarczyła Lubelskie Zakłady Energetyczne dowodząc, że odpowiednio nie zabezpieczyły słupa.
Zakład bronił się, że dopełnił wszelkich wymogów bezpieczeństwa w zakresie eksploatacji linii wysokiego napięcia. Wypadek to wyłączna wina Kornela B., który nie zachował elementarnych środków ostrożności i bezmyślnie wszedł na słup. Uważa, że skoro w chwili zdarzenia miał 13 lat, to można mu przypisać winę.
Sąd Okręgowy w Lublinie, a później Sąd Apelacyjny w wyroku wstępnym uznały, że choć zakład energetyczny nie zaniedbał swoich obowiązków, to odpowiada za skutki porażenia na zasadzie ryzyka z art. 435 kodeksu cywilnego (ACa 499/08). Przepis ten zakłada ryzyko wyrządzenia szkody na osobie lub w mieniu już przez sam fakt wykorzystywania przez podmiot gospodarczy w prowadzonej przez siebie działalności współczesnych technologii produkcyjnych. Skoro zakład energetyczny posługiwał się niebezpiecznym narzędziem służącym do przesyłania energii elektrycznej najwyższych napięć, to ponosi odpowiedzialność za ten stan rzeczy.
Sąd uznał jednocześnie, że Kornelowi B. nie można przypisać winy wyłącznej za wypadek, mimo że miał ukończone 13 lat (art. 426 k.c. mówi, że małoletni, który nie ukończył lat 13, nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę). Przesądziła o tym opinia biegłego z zakresu psychologii dziecięcej. Wynika z niej, że Kornel B. cierpiał na zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniem koncentracji uwagi, tzw. ADHD. Wchodząc na słup, nie miał świadomości grożącego mu niebezpieczeństwa.
Teraz zakończył się dalszy ciąg procesu dotyczący ustalenia wysokości świadczeń, które musi wypłacić zakład energetyczny i towarzystwo ubezpieczeniowe. Spór sprowadzał się do ustalenia, w jaki sposób poszkodowany przyczynił się do szkody. Matka chłopca twierdziła, że co najwyżej w 25 proc. procentach, przedstawiciele PGE Lubzel, że co najmniej w 75 proc. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że Kornel B. w połowie przyczynił się do zaistniałej szkody i dlatego dochodzone świadczenia obniżył proporcjonalnie. Podkreślając zakres cierpień Kornela B. zarówno psychiczny jak i fizyczny jest ogromny przyznał mu 700 tys. zł zadośćuczynienia, 26,9 tys. zł odszkodowania, 23 tys. zł skapitalizowanej renty, 8 tys. zł renty bieżącej i ponad 3 tys. zł renty comiesięcznej. Ustalił też, że spółka energetyczna odpowiada za pogorszenie się stanu zdrowia poszkodowanego w przyszłości. Wyrok jest już prawomocny.
sygnatura akt: I ACa 298/11