120 tys. zł zadośćuczynienia ma zapłacić gospodarz party, który wskutek nieostrożnego obchodzenia się z ogniem spowodował podpalenie dwójki uczestników. W sierpniu 2008 r. Krzysztof M. zorganizował grilla. Kiedy chciał rozpalić pochodnię znajdującą się obok stołu, doszło do zapalenia się łatwopalnego płynu w butelce. Odruchowo odrzucił ją na stół. Butelka się stłukła, a płonący płyn oblał 22-letnią Renatę B. i 27-letniego Krzysztofa K. Kobieta doznała oparzeń II stopnia 20 proc. ciała, w tym twarzy, szyi, klatki piersiowej, dróg oddechowych i rąk. Mężczyzna – oparzeń II i III stopnia 24 proc. powierzchni ciała. Obrażenia były ciężkie i zagrażały ich życiu. Przez wiele tygodni przebywali w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Bolesny proces leczenia i gojenia ran trwał wiele miesięcy. Pozostały liczne szpecące blizny. Zdaniem biegłych ograniczają one w pewnym stopniu ich szanse powodzenia życiowego, zwłaszcza że są osobami młodymi i stanu wolnego.
Sąd Rejonowy w Siedlcach warunkowo umorzył postępowanie karne przeciw Krzysztofowi M., uznając go jednak za winnego nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała poszkodowanych, które realnie zagrażały życiu.
Przed sądem pokrzywdzeni domagali się od Krzysztofa M. zadośćuczynienia i odszkodowania, powołując się na art. 415 kodeksu cywilnego. Stanowi on, że ten, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, zobowiązany jest do jej naprawienia.
Pozwany mężczyzna bronił się, że nie zapraszał pokrzywdzonych na imprezę. Wprosili się na nią wraz z jego znajomymi. Ich obecność w miejscu i czasie, w jakim doszło do zdarzenia, wyczerpuje znamiona art. 362 k.c. – przyczynienia się do szkody.
Podnosił też, że jest ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej rolników. Złożył wniosek o przypozwanie w sprawie PZU. Zakład odmówił jednak przystąpienia do procesu.
Sąd Okręgowy w Siedlcach stwierdził, że związek przyczynowy między nieodpowiedzialnym zachowaniem Krzysztofa M. a szkodą na zdrowiu powodów przesądził już proces karny. W opinii sądu kwota zadośćuczynienia – po 60 tys. zł na rzecz każdego z pokrzywdzonych – nie jest wygórowana.
Proces leczenia oparzeń wiązał się z ogromnymi cierpieniami, a konsekwencje zdarzenia odczuwają do dziś. Za zasadne uznał zasądzenie po ponad 4,3 tys. zł i 2,2 tys. zł odszkodowania za koszty leczenia. Sąd stwierdził, że nie ma podstaw do przypisania powodom przyczynienia się do powstania lub zwiększenia szkody.
Wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie (sygnatura akt: I ACa 269/11).
rp.pl