Odzyskiwanie należności nie uświęca środków. I choćby pojedyncze czynności były dopuszczalne, to ich nasilenie może się okazać bezprawne.
To sedno prawomocnego wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego, który wyznacza ścieżkę rekompensat dla poszkodowanych natarczywością firm windykacyjnych (VI ACa 84/11). Znana firma windykacyjna, która długo, natarczywie i bez wyroku egzekwowała od Janusza P. 750 zł, ma mu zapłacić za to nękanie 7500 zł zadośćuczynienia. Sąd zakazał jej też kierowania do powoda pism i telefonów wzywających do zapłaty długu niestwierdzonego w wyroku.

Niedozwolona presja

Presja ze strony firm windykacyjnych przy ściąganiu długów jest rzeczą powszechnie znaną i częstą. Lista praktyk z pogranicza prawa, a nawet z jego łamaniem, jest długa. Tropi je zwłaszcza Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Podejmuje jednak działania tylko wtedy, gdy mogą być naruszone zbiorowe interesy konsumentów, gdy bezprawna praktyka firmy windykacyjnej dotyka nieograniczonej liczby osób. UOKiK stwierdza tę bezprawność (przykłady w ramce) i nierzadko wymierza firmie karę. Co ma jednak robić indywidualny poszkodowany?
Janusz P. przed kilku laty zerwał umowę o korzystanie z telefonu komórkowego bez wypowiedzenia, za co operator zażądał 750 zł kary umownej. Przed sądem Janusz P. wyjaśnił, że nie przedstawiono mu aneksu do umowy, który przewidywał taką karę, a nadto roszczenie się przedawniło. Wierzytelność jednak zmieniała właściciela i na skutek kolejnych cesji trafiła do firmy windykacyjnej.
Ta wezwała Janusza P. do zapłaty i poinformowała o skutkach nieuiszczenia długu. Naciski się nasiliły. W ciągu czterech lat mężczyzna dostał co najmniej kilkanaście kolejnych wezwań i pism (plus po dwa – trzy telefony miesięcznie). W tych pismach wzywano go np. do siedziby firmy windykacyjnej, by w obecności prawnika złożył podpis, który mógłby zbadać grafolog, a to znów kazano mu czekać w domu na inspektora firmy, by zlustrował jego stan majątkowy.

Dobra osobiste

W tej sytuacji zniecierpliwiony Janusz P. wytoczył firmie windykacyjnej proces o ochronę dóbr osobistych.
– Działania windykatora doprowadziły do tego, że Janusz P. bał się nieznajomych czy odbierania telefonu. Naciski ustały, dopiero gdy złożył pozew – mówił mec. Łukasz Niemczyk, jego pełnomocnik. – Tymczasem jego dług był sporny, nie został stwierdzony w wyroku sądu. Wierzyciel ma wprawdzie prawo dochodzić swego na drodze polubownej, ale pozwana firma z tego nie skorzystała, natomiast nękała mojego klienta.
Pełnomocnik firmy windykacyjnej adwokat Marcin Jasik replikował, że fakt, iż przy dochodzeniu należności nie skorzystała ona z sądu, to jej dobre prawo i nie można jej czynić z tego zarzutu. Nawet gdyby roszczenie było przedawnione, to nie przestaje istnieć i można żądać zapłaty. Działania firmy mieściły się zatem w zakresie uprawnień wierzyciela. Sądy obu instancji (kasacja nie przysługuje) były innego zdania.[…]

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *