W ostatnim numerze Prawa Asekuracyjnego 1/2011 (66) strony od 6 do 20 ukazał się ciekawy artykuł profesora Kowalewskiego na temat legalności działań kancelarii odszkodowawczych. Tekst w swojej wymowie jest generalnie krytyką obecnego stanu rzeczy oraz postuluje uregulowanie ustawowe działalności kancelarii. Wiele podnoszonych przez autora wątpliwości ma charakter uzasadniony – przytoczmy kilka z nich.
„Kancelarie czy doradcy niefunkcjonujący jednocześnie jako brokerzy czy w ramach tradycyjnych zawodów prawniczych nie są objęci jakimkolwiek obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej. Naszym zdaniem, jest to jeden z najbardziej newralgicznych problemów związanych z funkcjonowaniem UKO. Oczywiście można podnieść, że np. jedna z izb zrzeszająca UKO (tj. Polska Izba Doradców i Pośredników Odszkodowawczych – PIDiPO) zawarła umowę generalną, na mocy której UKO mogą zawierać umowy zawodowego ubezpieczenia OC, jednak rozwiązanie takie jest prowizoryczne. Po pierwsze, jest to oczywiście umowa ubezpieczenia dobrowolnego. Tylko od decyzji konkretnej UKO zależy czy, używając języka potocznego, wykupi polisę OC. Trzeba pamiętać, że w stosunku do umów ubezpieczenia dobrowolnego – w tym ubezpieczenia OC – znajduje zastosowanie art. 827 § 1 k.c, zgodnie z którym ubezpieczyciel nie odpowiada za szkodę wyrządzoną umyślnie, a w przypadku rażącego niedbalstwa – tylko gdy przewiduje to umowa albo przemawiają za tym względy słuszności. Tymczasem, zgodnie z art. 11 ust. 2 ustaw)’ o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, obowiązkowe „zawodowe” ubezpieczenie OC obejmuje także szkody wyrządzone w wyniku rażącego niedbalstwa ubezpieczonego lub osób, za które ponosi on odpowiedzialność. Co więcej, wszelkie wyłączenia odpowiedzialności w obowiązkowych ubezpieczeniach OC regulowane są rozporządzeniami MF…”
Niestety autor tekstu wskazuje także na nieprzemyślane czy wręcz nieodpowiedzialne twierdzenia wypowiadane przez przedstawicieli UKO, co jest także bezprzykładnie wykorzystywane przez ubezpieczycieli w celu jak może się wydawać wyeliminowania UKO z rynku.
„Na wstępie należy zaznaczyć, że de lege lata me obowiązują żadne uregulowania prawne odnoszące się do zasad ustalania takiego wynagrodzenia. W praktyce UKO potrafią zażądać od klienta wynagrodzenia w postaci prowizji od uzyskanych na jego rzecz świadczeń, sięgającej niekiedy i 50% wartości tych świadczeń, przy czym kwota ta powiększona zostaje o 23% VAT (działałność kancelarii odszkodowawczych nie podlega bowiem – w przeciwieństwie do działalności ubezpieczeniowej czy usług pośrednictwa ubezpieczeniowego – zwolnieniu przedmiotowemu z podatku od towarów i usług). Co więcej, wynagrodzenie pobierane jest nie tylko od świadczeń jednorazowych (np. odszkodowań), ale także od świadczeń o charakterze powtarzającym się (np. rent). Często klienci obciążani są także dodatkowymi kosztami, związanymi z działalnością bieżącą UKO. Wreszcie, jako najbardziej rażący przykład nadużyć ze strony UKO należy wskazać pozostawianie we wzorcu umowy pustej rubryki, w którą UKO arbitralnie i bez uzgodnień z klientem może wpisać dowolną stawkę prowizji. Przedstawiona metoda (a właściwe jej brak) kalkulowania wynagrodzeń UKO jest wątpliwa nie tylko z powodów etycznych (pozbawienie poszkodowanego 50% należnych mu świadczeń), ale przede wszystkim z powodów prawnych. Należy przyjąć, że w przypadku rażąco wygórowanej prowizji UKO możemy mieć do czynienia z wyzyskiem w rozumieniu art. 388 k.c.26. Instytucja wyzysku stanowi zabezpieczenie przed przekroczeniem przez jedną ze stron stosunku obligacyjnego granic swobody umów. Dlatego więc, jeżeli UKO narzuca sobie rażąco nieekwiwalentną – w stosunku do świadczonych przez siebie usług – prowizję, a klient UKO znajduje się w przymusowym położeniu’7 (np. do zawarcia umowy dochodzi w miejscu wypadku), możliwe jest kwestionowanie wysokości prowizji na podstawie art. 388 k.c, w okresie 2 lat od zawarcia umowy. Stąd dość zadziwiające są wypowiedzi przedstawicieli Polskiej Izby Odszkodowawczej, że znaczna redukcja stawek prowizji byłaby dla UKO „zabójcza, bo nikt nie chciałby zajmować się trudnymi sprawami” (sic!).”
Zapraszamy do zapoznania się z pełnym tekstem artykułu oraz do dyskusji na ten ważny temat.
43 Responses
Zgadzam się z Panem Profesorem w 100%.
Ja niestety nie zgadzam się w 100% z Panem profesorem, który jednak reprezentuje i co najważniejsze jest opłacany przez na przykład PZU. Ale to jakby jedna strona medalu i nie ma się co dziwić że PZU i inne zakłady walczą o swoje. Problem jest jednak w tym, że powstałe tzw. izby mówiąc delikatnie są mało profesjonalne. Tak naprawdę nie są w ogóle profesjonalne. Władze tych izb to sprzedawcy, i to w nie najlepszym tego słowa znaczeniu. To ludzie, których jak słucham to opowiadają ciągle te same historie czyli tzw ile udało się nam wywalczyć dla poszkodowanego i jak on był zadowolony. Niestety z takim targowym podejściem to można mówić do swoich agentów i na tym lepiej skończyć. Teraz właśnie wytoczone zostały potężne armaty ale widać, że przedstawiciele tych izb nie mają gotowych odpowiedzi. Nie potrafią podjąć merytorycznej dyskusji, nie potrafią tak naprawdę bronić naszych firm. Obawiam się że przy takim dalszym braku profesjonalizmu będą kolejne ciosy bardzo dotkliwe.
Grażyna świetnie podsumowała to co dzieje się na rynku odszkodowań. Stworzone zostały podmioty – reprezentujące środowisko, które w żaden sposób nie są wydolne merytorycznie i wizerunkowo.
Uwaga do tez wysuwanych przez Pana Prof. Kowalskiego:
1. uregulowanie wysokości prowizji będzie miało sens jeśli będzie obejmowało wszystkie podmioty zajmujące się reprezentacją osób poszkodowanych w tym adwokatów i radców prawnych. Na spotkaniu u RzeczUbezp. Pan Prof. podniósł, że wymienione zawody mają określone stawki za prowadzenie sprawy i że są one mniejsze od pobieranych przez kancelarie odszkod., ale zapomniał dodać, że są to stawki minimalne i dotyczą tylko kosztów zastępstwa.
2. ubezpieczenia obowiązkowe nie jest warunkiem sine qua non działania kancelarii, a ich brak nie jest głównym problemem, bo dla przykładu ile spraw o nienależyte wykonanie zobowiązania mają adwokaci, radcowie prawni? Są to znikome wartości!
Poza tym istnieje droga cywilnoprawna dochodzenia roszczeń w związku z nienależytym wykonaniem zobowiązania.
W mojej ocenie z punktu widzenia Poszkodowanego najważniejsza jest profesjonalna obsługa, skuteczność i szybkość postępowania.
Niewątpliwie ten profesjonalizm jest zaburzany przez pośredników / agentów, którzy w związku z brakiem elementarnej wiedzy wprowadzają klientów w błąd co do zakresu odpowiedzialności czy wysokości szkody. Warto się zastanowić, czy usługi prawnicze bo tak je należy kwalifikować mogą być w ogóle przedmiotem marketingu bezpośredniego i struktur MLM. Lansowanie zawodu pośrednika uważam już za zupełne nieporozumienie!
Szczerze mówiąc nie czytałam tego artykułu, ale na podstawie cytowanych fragmentów wstydzę się za profesora, że dał się tak zmanipulować zleceniodawcy. Bo jak można mówić o nielegalności kancelarii odszkodowaczych, które działają w oparciu o ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. I na jakiej podstawie autor artykułu domniema, że funkcjonowanie UKO poprawi się po wprowadzeniu obowiązku ubezpieczenia tychże kancelarii w zakresie odpowiedzialności cywilnej. Ciekawi mnie również na czym autor opiera swoje domniemanie, że wszyscy brokerzy mają przygotowanie prawnicze ?. Czy w ocenie Pana profesora i tych którzy się z nim zgadzają, gwarantem profesjonalnej obsługi klienta jest wykształcenie prawnicze pełnomocnika, czy raczej jego ugruntowana wiedza i doświadczenie zawodowe poparte doświadczeniem życiowym i zasady etyczne którymi się kieruje ?
Myślę, że zamiast skupiać się na „leczeniu objawów” należałoby skoncentrować się na przyczynach. A przyczyną podstawową jest arogancja zakładów ubezpieczeń i brak odpowiedzialności finansowej zarządu zakładów ubezpieczeń za skutki nieprofesjonalnej, niezgodnej z prawem i z orzecznictwem sądowym likwidacji szkód i brak instrumentów prawnych i finansowych, które umożliwiałyby UKNF egzekwowanie od zakładów ubezpieczeń działań zgodnych z prawem i z zasadami współżycia społecznego. Obecnie UKNU nawet nie może powiadać skarżącego, czy wskazane w skardze nieprawidłowości posłużą do podjęcia odpowiednich systemowych działań nadzorczych mających na celu wyeliminowanie ewentualnych praktyk naruszających przepisy prawa lub interesy klientów. Jaki jest więc cel utrzymywania tego urzędu ?
Odchodząc od głównego tematy artykułu, którym, jak mi się wydaj, jest usankcjonowania działań kancelarii odszkodowawczych, chciałabym Państwu zadać pytanie, czy ktokolwiek z Państwa słyszał, żeby Rzecznik Ubezpieczonych uznał za uzasadnioną wypłatę odszkodowania na rzecz poszkodowanego z tytułu nienależytego wykonania zobowiązania, czy też rażącego niedbalstwa zakładu ubezpieczeń na podstawie art. 471 kc.
Ja znam tylko jeden wyrok w którym sąd uznał że „ Odpowiedzialność gwarancyjną ubezpieczyciela oddzielić należy od jego odpowiedzialności opartej na podstawie art. 471 i nast. k.c. Mimo że obie są odpowiedzialnością kontraktową, pierwsza z nich ma charakter gwarancyjny i dlatego oparta jest na związku normatywnym, natomiast druga ma charakter sprawczy i oparta jest na konstrukcji normalnego związku przyczynowego (art. 361 k.c.). W pierwszej z nich ubezpieczyciel gwarantuje naprawienie szkody, która wyrządzona zostaje przez zdarzenie od niego niezależne, w drugiej zaś występuje jako sprawca szkody. Nieterminowe spełnienie świadczenia przez ubezpieczyciela należy więc ocenić jako nienależyte wykonanie zobowiązania. – wyrok z 2.07.2004 ; sygn. II CK 412/2003; LexPolonica nr 367437.
I czy Państwa zdaniem, gdyby w ustawie o obowiązkowych ubezpieczeniach komunikacyjnych zagwarantować poszkodowanemu prawo do dochodzenia dodatkowego wysokiego odszkodowania z tytułu nienależytego wykonania zobowiązania / rażącego niedbalstwa i to płatnego z zysku zakładu ubezpieczeń, zajmowalibyśmy się dzisiaj problem, jak wyeliminować z rynku firmy, które sprzeciwiają się aroganckim działaniom zakładów ubezpieczeń i przeszkadzają zakładom ubezpieczeń w generowaniu jeszcze większych zysków. ?.
Co do wysokich prowizji pobieranych przez niektóre kancelarie odszkodowawcze, to oczywiście można uregulować opłaty za pomoc w dochodzeniu roszczeń odszkodowawczych, ale przypomnę, że w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości w sprawach opłat za czynności radców prawnych ustalone są jedynie stawki minimalne. Nie widzę więc powodu, żeby kancelariom odszkodowawczym, które chcemy żeby działały, jak kancelarie prawnicze, narzucać stawki maksymalne. Szczególnie, że nie znam przypadków, żeby radcowie prawni i adwokaci z ugruntowaną praktyką zawodową pobierali od swoich klientów wynagrodzenie w stawka minimalnych.
Drodzy Państwo,
Niestety okazało się, iż mimo 3 czy 4 izb mamy izdebki a nie izby. Wydaje się, iż wartość merytoryczna podejmowanych przez te izby działań został jednym celnym ciosem obalona.Widać, iż od gdakania niewiele przybyło. Czytam różne strony o działaniach, spotkaniach, współpracy ale to jest jednak wielka lipa. Osobiście myślę, że ubezpieczyciele dali się wyhasać prezesom i szybko zobaczyli, iż tak naprawdę mają do czynienia z miernotą. Z całym szacunkiem ale jak zobaczyłem materiały ze spotkania u rzecznika to mi3ernota wyszła jak słoma z butów. Po jednej stronie mamy autorytety (być może mylące się) po drugiej jakiś przekaz nie wiadomo o czym. Tak jak napisała Grażyna wydaje mi się, że jedyny argument prezesów izb to „a myśmy dla Pana X załatwiliśmy odszkodowanie w wysokości Y a zakład Z nie chciał mu tyle zapłacić”. Teraz dzięki takim infantylnym wystąpieniom dostaliśmy celny cios prosto między oczy. Nie mówię, że się zgadzam, być może mam argumenty aby wręcz pewnym tezom zaprzeczyć pytanie tylko dlaczego na tekst który ukazał się w zeszłym roku do tej pory żadna izba nie raczyła odpowiedzieć? Może Państwo z izb nie czytacie prawa asekuracyjnego – ja nie czytam – ale wy chyba powinniście reagować, a nie czekać? Niestety widzę marność izb na szczęście dla mnie to tylko dodatkowe zajęcie ale sądzę, że za rok 90% firm już nie będzie. Pozamiatają jak trzeba.
Tyle Państwa Marców?! może teraz ktoś z Państwa Kwiecień zabierze głos 🙂 to taki żarcik na początek.
Co do wypowiedzi profesora, to stanowisko przedstawiał już wielokrotnie i osobiście częściowo się z nim zgadzam a częściowo nie przystoi takiemu człowiekowi aż tak się zniżyć dla zleceniodawcy. Choć dumni chodzą biedni – może to oo to chodzi.
Co do meritum:
1. należy zadać profesorowi pytanie a po co ubezpieczenie OC? wyłączając z naszych działań możliwość podjęcia nieodwracalnych czynności tj. jak ugoda zawarta w imieniu klienta, od czego mamy się ubezpieczyć – jedynie od przedawnienia roszczenia. A kto o zdrowych zmysłach i odpowiedniej wiedzy podejmie się prowadzenia zlecenia, które jest bliskie przedawnieniu. Po raz kolejny zapytam czy są inne czynności od których powinniśmy się ubezpieczyć?
Według mnie mydlenie oczu ubezpieczeniem OC ma na celu uzależnienie nas od TU i tyle. Jak nam narzucą składkę to nas zmusi do zamknięcia działalności.
2. „o 23% VAT (działalność kancelarii odszkodowawczych nie podlega bowiem – w przeciwieństwie do działalności ubezpieczeniowej czy usług pośrednictwa ubezpieczeniowego – zwolnieniu przedmiotowemu z podatku od towarów i usług)” – to ciekawe, że mamy interpretacje US mówiące kompletnie co innego.
3.To ile pobieramy honorarium nie powinno nikogo interesować. Tym bardziej prawników, którzy wiemy, że święci nie są. Oczywiście gadające głowy takie jak profesor, które nigdy nie prowadziły kancelarii nie miały na utrzymaniu firmy mogą sobie mówić , że tyle to dużo a tyle to mało. Ciekawe czy tak samo mówił by mało dużo jak sam by miał na utrzymaniu firmę i rodzinę. Jeśli klient przychodzi i ma możliwość negocjacji kontraktu to co do tego jednemu, czy drugiemu mądrali ile on zapłaci za taką usługę. Każdy z nas kto miał do czynienia z adwokatem w sytuacji przymusowej wie jaką stawkę sobie życzy. Czy to dużo czy to mało niech to pozostanie do oceny między kontrahentami a nie osobami postronnymi. Jeśli ktoś uważa, że moja stawka jest za wysoka niech skorzysta z usług innego prawnika, nikt go nie powstrzyma.
Dlaczego nie ma larum, że składki idą w górę ubezpieczeń obowiązkowych gdzie chciał nie chciał musimy je zawierać. A wiemy, że zyski TU ciągle rosną. Cyt. „Przypis składki ubezpieczycieli majątkowych wyniósł 22,7 mld zł, czyli o 7,98% więcej niż w 2009 r. Tutaj liderem też było PZU – z prawie 7,8 mld zł składki, a po nim – Ergo Hestia z 2,3 mld zł. Wypłacone odszkodowania i świadczenia brutto w segmencie majątkowym wyniosły prawie 14,2 mld zł, a w 2009 r. o 13,59% więcej.”
Więc może podyskutujmy o tym?!
4. Środowisko prawnicze śmieje się z profesora, który ciągle podnosi, dlaczego Izby i kancelarie prawnicze nie podnoszą larum na naszą działalność. Otóż dlatego, że większość firm założyły właśnie kancelarie prawnicze a takie działania pozwalają im na bezproblemowe omijanie kodeksu etyki i ograniczeń związanych z prowizją i uzyskaniem klientów.
5. osobiście do tej pory słyszałem o kilku przypadkach podniesienia instytucji wyzysku w sposób skuteczny, słyszałem też o kilku nieskutecznych próbach. W tego rodzaju sprawach chodzi głównie o okoliczności zawarcia umowy, nie o wysokość prowizji. Trudno zarzucić kwestie wyzysku, kiedy sprawa toczy się o 5.000,00 zł 6 rok w sądzie, klient nie ponosi z tego tytułu żadnych kosztów i rozliczenie następuje dopiero po odzyskaniu pieniędzy. Może Pan profesor poprowadzi taką sprawę za 10% uzyskanego świadczenia bez zaliczek i kosztów prowadzenia sprawy?!
Chętnie zatrudnię u siebie – zapraszam 🙂
6. Zgadzam się natomiast w zakresie kwalifikacji doradców nie powinno być tak, że osoba po szkole fryzjerskiej doradza osobom poszkodowanym. Nikt nie przekona mnie, że osoba z wyższym wykształceniem jest gorsza merytorycznie od osoby z wykształceniem średnim. Konieczność ukończenia studiów nie jest związana z wiekiem, ale pewnym wysiłkiem intelektualnym co daje „pewną” gwarancję należytego prowadzenia sprawy. Wykształcenie jest moim zdaniem kluczowym kryterium dopuszczenia do wykonywania tego zawodu.
7. Co do komentarzy Państwa Marców (przepraszam, że tak do jednego worka wrzucam) zgadzam się ze wszystkim w szczególności z cyt. „W mojej ocenie z punktu widzenia Poszkodowanego najważniejsza jest profesjonalna obsługa, skuteczność i szybkość postępowania.”
oraz „Osobiście myślę, że ubezpieczyciele dali się wyhasać prezesom i szybko zobaczyli, iż tak naprawdę mają do czynienia z miernotą. Z całym szacunkiem ale jak zobaczyłem materiały ze spotkania u rzecznika to miernota wyszła jak słoma z butów. Po jednej stronie mamy autorytety (być może mylące się) po drugiej jakiś przekaz nie wiadomo o czym.”
Czytając te teksty o których wspomina się powyżej to faktycznie mi jest wstyd, że osobiście znam tych ludzi oraz że działamy w tej samej branży. Wstyd i zażenowanie spowodowały, że nie przystąpiłem do żadnej z nowo zawiązanych Izb, ponadto wszystkim klientom powtarzam że nie zajmuję się odszkodowaniami, żeby ni być kojarzonym z tym środowiskiem a zobowiązaniami. Niby nic a jednak, mam lepsze samopoczucie.
Niby miernota, denny poziom etyczny i merytoryczny, rzecznik i środowisko oburzone działaniami kancelarii a kogo zaproszono na XV lecie RzU, z kim siada się do stołu i rozmawia.
Ja natomiast obawiam się że, jeśli nie uporządkuje tego ustawodawca dojdzie do patologicznych sytuacji, jakie miały miejsce w pogotowiu ratunkowym wśród „handlarzy skórami”.
Nigdy nie byłem zwolennikiem reglamentacji jednak jeśli coś jest dostępne dla wszystkich – np. zawód doradcy odszkodowawczego, to nikt nie będzie go szanował i nikt kto go wykonuje go nie szanuje, bo dziś robię to a jutro obcinam włosy.
Trochę przy długi ten komentarz 🙂
Krzysiek:
– nic dodać, nic ująć. Zgadzam się z Tobą w 100%
Czytając wpisy dochodzę do wniosku, że jest grupa rzeczowych ludzi, którzy mają bardzo interesujące spojrzenie na branże, etykę i jakość usług. Szkoda że jesteśmy i będziemy postrzegani przez pryzmat ludzi reprezentujących interesy izb (a de facto firmy na czele których stoją) dla których jedynym orężem jest liczba wypadków Polsce geneza i rozwój branży i nic poza tym.
Nie wiem czy moja diagnoza jest dobra ale w mojej ocenie calosc wyglada nastepujaco. Mamy 4 izby. VOTUM I EUCO maja swoje izby, ktore finansuja i nikt in tam nie podskoczy bo i po co. Naja siedziec cicho a Votum i Euco maja byc zapraszani do rozmoww i pilnowac swoich interesow. Oczywiscie nikomu tam nie zalezy na jakimkolwiek profesjonalizmie i dzialalnosci. Sa i maja pilnowac ich interesow jak dziewictwa.
Zostaly nam jeszcze dwie izby i tu mamy pewien problem. Jest izba obsługi ryzyka ktora ma jedna podstawowa wade, ma zbyt mala liczbe czlonkow. I na koniec rodzynek czyli PIO, izba ktora ma najwiecej czlonkow jesli idzie o niezalezne firmy, niestety wada jest taka ze smietanka ktora tam sie zebrala pilnuje tylko swoich interesow kilku firm i sa to raczej interesy aby sie pokazac. Niestety Pani prezes to zupelnie przyypadkowa osoba. Niestety nie potrafi reprezentowac interesow firm, po prostu niektore jej wypowiedzi osmieszaja nie tylko ja ale i cale srodowisko.
Mimo 4 izb nadal nie mamy reprezentantow, ktorzy sa w stanie podniesc rzucona rekawice.
Przykre ale prawdziwe.
Szanowny Panie Krzysztofie
chyba nie powinnam komentować Pana wypowiedzi, ale nie mogę się powstrzymać. Chodzi mi o Pana stanowisko w sprawie kwalifikacji doradców.
Z jednej strony pisze Pan, że nikogo nie powinno interesować, jaką pobiera Pan prowizję, ale powinny nas interesować (nie wiadomo kogo) kwalifikacje doradców. Jednocześnie autorytatywnie dyskwalifikuje Pan doradców na podstawie ich zawodowego wykształcenia.
Nie wiem, może Pan zna nieprofesjonalnych doradców po szkole zawodowej np. fryzjerskiej, ja takich nie znam. Za to znam prawników, którzy delikatnie mówią, prawnikami są tylko z wykształcenia. I moim skromnym zdaniem, o profesjonalizmie nie decyduje wykształcenie doradcy, ale ich przygotowanie zawodowe; ugruntowana wiedza i praktyka oraz wysokie morale.
Proszę mi wybaczyć, ale pogląd, że tylko wyższe wykształcenie gwarantuje profesjonalne doradztwo jest niedorzeczny. To właśnie takie poglądy doprowadziły do tego, że w zakładach ubezpieczeń zastąpiono profesjonalnych specjalistów, zawsze uśmiechniętymi „papierowymi” specjalistami, i mamy, co mamy.
Oczywiście ma Pan rację, że od ludzi z wyższym wykształceniem, jako od elity intelektualnej, powinno się wymagać więcej, ale co z tego. „Miernoty”, jak Pan zauważył, są również w zarządach firm ubezpieczeniowych.
Proponuję zakończyć wojnę między kancelariami odszkodowawczymi i wzajemne patrzenie sobie na ręce, w nadziei, że nasi klienci, nie gęsi, swój rozum mają…
Ostatecznie jest wielu prawników, którzy zajmą się poszkodowanymi skrzywdzonymi przez nieuczciwych, nieprofesjonalnych doradców z kancelarii odszkodowaczych.
ZGADZAM SIĘ W 100% Z WCZEŚNIEJSZYMI WYPOWIEDZIAMI, Z JEDNYMI MOŻE BARDZIEJ Z INNYMI MNIEJ, ALE DYSKUSJA NA FORUM NIE ZAWSZE JEDNAK ODDAJE ODPOWIEDNI SENS WYPOWIEDZI. OSOBIŚCIE SPOTYKAŁEM SIĘ Z POSZKODOWANYMI, KTÓRYM POMOGŁEM, A KTÓRZY BYLI OBSŁUGIWANI PRZEZ WSPOMNIANE VOTUM LUB EUCO. POSZKODOWANI OBSŁUGIWANI PRZEZ NICH Z REGUŁY NIE MOGĄ POJĄĆ, SKĄD TE FIRMY MAJĄ ICH DANE TELEADRESOWE I DANE O WYPADKU. NIESTETY ETYKA W TYM WZGLĘDZIE JEST PONIŻEJ KRYTYKI. OSOBIŚCIE, MIMO IŻ MAM TAKIE MOŻLIWOŚCI NIE KORZYSTAŁEM Z „POŚREDNIKÓW” I RÓŻNEJ MAŚCI NAGANIACZY. TO POSZKODOWANY LUB JEGO RODZINNA POWINNA DO MNIE „DOTRZEĆ”. PONADTO ZA JEDNĄ Z ZALET MOICH DZIAŁAŃ MOGE UZNAĆ, ŻE TO POSZKODOWANY PROPONUJE WYSOKOŚĆ PROWIZJI, A JA JĄ AKCEPTUJĘ LUB NIE, ALE BYWA I TAK, ŻE JĄ OBNIŻAM. ODNOŚNIE VAT-u TO WSZYSTKO ZALEŻY OD FORMY DZIAŁALNOŚCI – JA TEMU PODATKOWI NIE PODLEGAM, NIE UTRZYMUJĘ ŻADNEGO „AGENTA”, A POSZKODOWANEGO OBSŁUGUJĘ OSOBIŚCIE.
ETYKA, ETYKA I JESZCZE RAZ ETYKA JEST PODSTAWĄ NASZEJ DZIAŁALNOŚCI, WIEDZA, WYKSZTAŁCENIE I PROFESJONALIZM, ALE TAKŻE EDUKACJA SPOŁECZEŃSTWA CHOCIAŻBY POD KĄTEM „ZAKAZU” ZAWIERANIA UGÓD I EDUKACJA NAS SAMYCH.
TO TAK W DUŻYM UPROSZCZENIU NA TEN TEMAT.
MYŚLĘ, ŻE W OPARCIU O POWYŻSZE WYPOWIEDZI MOŻNABY UTWORZYĆ JAKĄŚ „IZBĘ” PRAWDZIWYCH FACHOWCÓW, KTÓRYM DOBRO POSZKODOWANYCH LEŻY NA SERCU, KTÓRZY CZASAMI POTRAFIĄ WYRZEC SIĘ WYNAGRODZENIA ZA SWOJĄ PRACĘ PRZEDKŁADAJĄC NAD TO INTERES OFIAR WYPADKÓW.
GDYBY POŚREDNICY ODSZKODOWAWCZY WYKAZYWALI SIĘ WIĘKSZĄ EMPATIĄ NIE MIELIBYŚBY OBECNIE TAKIEGO PROBLEMU JAK ATAKI FIRM UBEZPIECZENIOWYCH.
JAROSŁAW ŚWIĄTEK
odszkodowania@onet.pl
http://www.odszkodowaniakoszalin.pl
Pani Mirosławo, Szanowni Państwo,
niestety znam kilku doradców w wykształceniem podstawowym. Ich jedyna wiedza ograniczała się do stwierdzenia, że kiedyś mieli szkodę i sobie poradzili. Jak dyskusja zeszła na kwestie merytoryczne np. kodeks cywilny to jeden z nich stwierdził: „z kodeksu cywilnego nigdy nie byłem mocny” jak by to była książka kucharska. Niestety to jest właśnie taki poziom.
To jest problemem. Oczywiście ma Pani rację, że kryterium wykształcenia może wydawać się niedorzeczny, ale jak ma Pani lepszy to proszę go zaprezentować. Obawiam się, że „przygotowanie zawodowe; ugruntowana wiedza i praktyka oraz wysokie morale” spowoduje konieczność zawiązania komisji, która ten zakres będzie musiała zweryfikować a to będzie prowadzić do patologii w postaci komisji egzaminacyjnych i „niejasnych” wyników. Oczywiście jest to jakieś rozwiązanie, ale osobiście uważam, że spowoduje ono jeszcze większą patologię.
Poza tym uważam, że samo wykształcenie nie może być gwarantem dobrego wykonywania tego zawodu, bo musi być ono połączone z doświadczeniem i wiedzą, ale jak to weryfikować? Żeby tylko jednostki wartościowe wykonywały ten zawód.
Myślę i jestem zwolennikiem spersonalizowania takiej działalności i wykluczenia spółek akcyjnych i z oo, dlaczego, bo każdy może taką działalność założyć a odpowiedzialność za nieuczciwe działania się rozmyje lub jej nie będzie co więcej udziałowcami mogą być i będą zakłady ubezpieczeń, które będą wpływać na czynności podejmowane przez takiego pośrednika.
Faktycznie trochę użyłem skrótu myślowego prowizja – wykształcenie, jednak powtarzałem to tak wiele razy, że błędnie sadziłem, iż każdy to zrozumie.
Prowizja winna być uregulowana i dostosowana indywidualnie do każdej sprawy. Biorę 80% i klient się na to godzi to sprawa moja i klienta pod jednym jednak warunkiem, że musi taki klient mieć możliwość przemyślenia swojej decyzji, zweryfikowania wysokości prowizji, porównania jej z innymi firmami lub usługami. Podpisanie umowy nie może odbywać się w „5 minut” przy łóżku szpitalnym, czy na masce samochodu (vide powodzianie). Każdy klient musi mieć czas na podjęcie takiej decyzji.
Mam nadzieję, że wyjaśniłem wszystko.
Panie Krzysztofie niestety nie zgadzam się z Panem jeśli chodzi o formę prowadzenia działalności przez firmy odszkodowawcze. Jeśli miała to by być działalność „spersonalizowana” to mam dla Pana proszę rozwiązanie proszę zostać adwokatem lub radcą prawnym i ma Pan dokładnie to czego Pan chciał. To że jest to formuła zbyt wąska to właśnie pokazał rynek, to nawet widza już adwokaci i radcowie zakładając spółki partnerskie, kupując bądź współpracując z firmami odszkodowawczymi (proszę zobaczyć przykład mec. Króla).
Więc trzeba jasno sobie powiedzieć, że zawracanie kijem Wisły na dobre nie wyjdzie. Oczywiście jest problem firm, które notorycznie handlują z policją, pogotowiem, … co więcej w wielu przypadkach zależy im na szybkim zawarciu ugody bez wnikania co i jak w sprawie da się wygrać. Aby tylko załatwić jedna i następne. To się zemści na tych firmach niebawem.
CO do spisania umowy to tylko wystarczy wspomnieć, że klient ma 10 dni na jej rozwiązanie więc tu raczej w mojej ocenie problemu aż tak wielkiego nie ma.
Ja rozumiem, że Pani się ze mną nie zgadza i świetnie rozumiem Pani punkt widzenia, bo z podobnym dylematem walczę od prawie 7 lat tj. od kiedy zrobił się ruch na tym rynku „iść w jakość, czy ilość”.
Szanowna Pani, obawiam się, że wie Pani czego chce, ale nie wie jak to zrobić. Chce Pani etycznego działania, obsługi na poziomie, wysokich standardów działania, jednak bez reglamentacji bo ta związana jest z wyciąganiem konsekwencji, tworzeniem instytucji nadzoru, legitymizacją działań, ustawami, ograniczeniem dostępu do zawodu, wykluczeniami z zawodu itd, itd. Nie myśli chyba Pani, że rynek sam wykluczy nieuczciwych pośredników, doradców i naciągaczy, że ludzie huralnie powiedzą z tych nie korzystamy, bo są źli. PR, reklama i złotouści sprzedawcy na to nie pozwolą. Droga Pani rynek nic nie zweryfikuje i nikogo, kto ma pieniądze nie wykluczy niech Pani się nie łudzi.
Ja kilka lat temu wybrałem jakość, jednak, czy słusznie? Obawiam się, że nie, bo ci co poszli na ilość są teraz partnerami dla Rzecznika Ubezpieczonych, PIU i Zakładów Ubezpieczeń a ja czuję się trochę jak taki frajer z kodeksem etyki w kieszeni i pięknymi ideami w głowie. Liczyłem się z takim scenariuszem, choć bardziej liczyłem, tak jak Pani, że to się zmieni, że ludzie nie dadzą się oszukiwać, że ustawodawca stanie w ich obronie, że doniesienia medialne pomogą ludziom zrozumieć, że nie można dawać się oszukiwać…
Obecnie uważam, że nic się nie zmieni. Każdy, przede wszystkim ustawodawca ma to w głębokim poważaniu, a, że ktoś oszuka jednego drugiego, kolejnego klienta, to pewnie wina klienta, bo powinien czytać umowę. Ewentualnie jeśli będą „twarde dowody” na działania moralnie naganne to firma powie, że to nie oni, że to tamci, my nie, a w zasadzie to mają tysiące współpracowników i na pewno ktoś się podał za kogoś innego, a w ogóle to „złe języki ludzkie pomówienia” … .
Tak na marginesie Ci co poszli na jakość są zrzeszeni w Sekcji przy IGUiOR. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak mało firm jest tam zrzeszonych jest dość prozaiczna – bo mało kto chciał przyjąć kodeks. Dlatego też nie ma tam ani Votum, EUCo, EPCC itd. oni chcieli natomiast warunkiem była realizacja kodeksu. Nie mogli tu to założyli swoje Izby.
Trochę zgorzkniała ta moja wypowiedź, ale ja powiem szczerze, że mam dość walki z wiatrakami, czas może teraz na Państwa? Wiem, że Wojtek Fallach, Dominika Janek i wiele, wiele osób ma siłę, żeby próbować ucywilizować ten rynek ja już nie.
Ale ja dalej osobiście uważam, że bez reglamentacji i ograniczeń, ucywilizować się tego nie da. „Teraz Wolność rządzi” jak wejdzie prawo Wolności nie będzie.
Życzę powodzenia.
Czytając Państwa wypowiedzi utwierdzam się niestety w przekonaniu , że każda z osób komentujacych powyższy artykuł ma wlasny przepis na branżę. Oczywiście w swoim mniemaniu najlepszy.
Ich cechą wspolną ( niestety) jest krytycyzm. Bardzo często nieuzasadniony, i powodowany frustracją, czy też brakiem realizacji swoich zamierzeń. Nie chcę oceniać merytoryki wypowiedzi, które niestety w wiekszości służą poprawie własnego EGO ( wybujalego ponad miarę) oraz antagonizacji środowiska.
Krytykować jest bardzo łatwo, to nic nie kosztuje, nie ma w tym zadnej odpowiedzialności ani kosztów zwiazanych z wypowiedzią. Chcąc oceniać a nawet oczerniać działania innych wypada najpierw uderzyć się we własną pierś. Taka powinna byc kolejność. Bardzo łatwo jest stać z boku. Wygodna postawa. Cenzorska.
Tylko ten zawód jak Państwo wiecie odszedł do lamusa. Jeżeli Państwu naprawdę zależy na branży to wyjdzcie poza swoje firmy, zaangazujcie się do pracy w tych Izbach ,które tak odsądzacie od czci i wiary. Stać was na to? Pokażcie , że za waszą krykyką stoi też gotowość do działania a nie tylko okazja do podzielenia się swoją żółcią. Zapraszam do wspólpracy. Mogę się spotkać z kazdym kto jest gotowy na konstruktywną rozmowę . Wypowiedziami na ferach internetowych świata się nie zmieni, szczególnie pozostając bezimiennym. No ale cóż . Odwaga to dzisiaj towar deficytowy. Jesli ktoś ma własne poglądy to nie powinien miec problemu z podpisaniem sie pod nimi.
andrzej Kesling tel. 516-098-024 a.kesling@pio-izba.pl
Drogi Panie Andrzeju, jedni krytykują a Pan też krytykuje tych którzy krytykują. W efekcie robi Pan dokładnie to samo:( Ale aby nie być gołosłownym i nie krytykować chciałbym zadać Panu kilka pytań jako prezesowi PIO:
1. Gdzie i kiedy ukazał się odpowiedź Pana izby na zarzuty postawione przez prof. Kowalewskiego?
2. Dlaczego przedstawiciel Pana izby wypowiada niezbyt rozsądne twierdzenia dotyczące tego, iż prowizje nie mogą być zbyt niskie bo nikt nie chciałby się zajmować trudnymi sprawami? Jak widać jedna głupia wypowiedź świetnie została podchwycona i poszła w świat:(
3. Jakie jest stanowisko PIO jeśli chodzi profesjonalizację działalności? Jaki nadzór, jakie wymagania stawiane firmom? Czy jest Pan za modelem niemieckim?
4. Dlaczego na stronie PIO są tylko zajawki nazwałbym to kurtuazyjne dotyczące spotkań? Odbyło się spotkanie takie a taki i nic więcej, zero merytoryki!
5. Jaki jest stanowisko PIO dotyczące zarzutu wręcz oszustwa w związku z faktem udzielania przez poszkodowanych pełnomocnictw do odbioru świadczeń przez firmy odszkodowawcze?
Jest jeszcze dużo więcej pytań bez odpowiedzi. Izby już trochę działają i powinny być na takie okoliczności przygotowane, mieć gotowe odpowiedzi i argumentacje prawną. Ja natomiast widzę pełne zaskoczenie, brak reakcji i tylko apele „nie krytykujcie ale działajmy razem”. Owszem działajmy razem ale profesjonalnie, jeśli izby w sumie reprezentują ponad 300 podmiotów to chyba najwyższy czas aby zabrały głos równie profesjonalnie?
Panie Andrzeju czekam na konkretne odpowiedzi, do tej pory nie zapisałem się do żadnej z izb, ale jak widzę teraz jest ciekawy moment na podjęcie być może decyzji. Tylko, że żadna z izb podjęcia takiej decyzji nie ułatwia. Wszyscy milczą jakby się nic nie stało. Może się mylę ale mam wrażenie, że zabrakło „pary”, że obnażony została niezbyt wysoki poziom merytoryczny tych przedsięwzięć. Czekam na odpowiedzi.
Wypowiedź Anonima oddaje w części to co chciałem napisać w związku z wpisem Pana Keslinga.
Otóż wpisuje się Pan w nurt krytykanctwa, tylko zgrabnie ukrytego za frazesami.
Nie może odmówić Pan prawo do krytyki działań / zaniechań które podejmowane są przez Izby, bo nie macie monopolu ani na wiedzę ani na trafne rozwiązania, a i fakt stworzenia Izb nie daje Wam do tego legitymacji.
Osoby które wypowiadają się na tym forum pod imieniem i nazwiskiem mają twarde kręgosłupy etyczno – moralne i ciężko wymagać od nich, aby wzięły udział w przedsięwzięciach które nie mają nic wspólnego z modelem i stylem prowadzonej przez nie działalności. Nie można firmować czegoś z czym człowiek się z gruntu nie zgadza.
Dosyć regularnie zaglądam na Państwa (Izby) stronę www i nie znalazłem żadnego planu działania, zdefiniowanych obszarów, proponowanych zmian legislacyjnych (oprócz haseł, że będzie dobrze). Brak jest listy członków / firm.
Wg mnie ciężko będzie namówić Panu do udziału w przedsięwzięciu, którego sami twórcy nie są w stanie się zdefiniować i określić.
Szanowni Państwo.
. Napisałem swój komentarz powodowany nie tyle artykułem ile le dyskusją, która sie wywiązała na forum.
Podałem do siebie maila i numer telefonu.
Nie jestem politykiem dlatego poważnych rozmów nie prowadzę za pośrednictwem mediów.
Nie zwykłem też odpowiadać na pytania pod którymi ich autor nie ma odwagi się podpisać.
Czasy Galla Anonima wedlug mojej wiedzy skonczyły się dosyć dawno.
Jeśli Państwo chcecie bić pianę na forach, prowadzić anonimowe do niczego nie prowadzące dyskusje bardzo proszę.
Rynek od tego na pewno się nie naprawi.
Poważni ludzie siadają przy stole i rozmawiają i w trakcie tej rozmowy wypracowują własne stanowiska, które albo ich zblizają do siebie albo nie.
Natomiast jeśli chodzi o prof. Kowalewskiego to Ci z Państwa , którzy byli na konferencji z okazji 15- lecia Rzecznika Ubezpieczonych potwierdzą, że jako jedyny z sali zareagowałem publicznie na jego wypowiedzi.
Nie anonimowo w internecie, tylko twarzą w twarz.
To wszystko moi Państwo
Panie Andrzeju, ale siadając z Państwem do stołu, zapewne każdy chciałby poznać Wasze poglądy na pewne sprawy. Wasze mam na myśli izby i nie tylko waszej to znaczy PIO. Tych poglądów i stanowiska izby nie ma, poza niestety frazesami jak napisał kolega wyżej „będzie dobrze”. Napisał Pan, że w mediach Pan nie dyskutuje a to szkoda bo temat właśnie stał się medialny poprzez opublikowanie tekstu krytycznego co do naszej działalności. Jak sobie Pan to wyobraża? „Oni” piszą w mediach a „My” się spotykamy i udowadniamy sobie, że nic się nie stało. Otóż stało się, „mamy” 4 izby i ktoś nam zadał dość celny cios. Okazuje się że nikt na ten cios nie potrafi odpowiedzieć. Nie ma przygotowanej strategi, nie ma odpowiedzi na dość podstawowe pytania jakie sformułowałem wcześniej. Ja chętnie się spotykam i zapisze do „Waszej” izby ale chciałbym wiedzieć co ta izba potrafi, bo jak na razie to mi się wydaje że jest to klub wzajemnej adoracji i pustych frazesów „My” jesteśmy najlepsi. Otóż chyba nie jesteście i nie potraficie tego udowodnić. Czekam i mam nadzieję, że nie tylko ja na udowodnienie tego i wtedy możemy działać razem. Mnie nie interesuje poklepywanie się po plecach i rzekome protesty na spotkaniu u rzecznika (nie byłem nie wiem). Ale jeśli te protesty były to właśnie widać jaki przyniosły skutek – żaden. Zostaliśmy ocenieni z góry na dół krytycznie, każdy aspekt naszej działalności został skrytykowany a Pan mówi siadajmy i się zastanawiajmy. Ja nie mam prawa oczekiwać po nie jestem w Pana izbie, ale jeśli tak działa ta izba to niestety nie widzę powodów aby do niej należeć.
Natomiast jeśli jest Pan tak odważny to mam dla Pana dobrą propozycję, proszę zaprosić profesora Kowalewskiego do izby i przedstawić mu twarzą w twarz argumenty, które wstrząsną nim i zmieni zdanie.
Czy zabrakło Panu odwagi czy wiedzy?
Mimo wszystko uważam tę dyskusję za bardzo potrzebną ponieważ niestety obrazuje ona pewien niezbyt dobry dla nas fakt – brak PROFESJONALNEJ reprezentacji środowiska.
Szanowny Aninimie
Rób swoje a ja będę robil swoje.
Wstrząsnąć potrafił tylko agent 007 .
Odpowiedź czy mam odwagę oraz wiedzę czy takowych elmentów nie posiadam będzie dla ciebie Anonimie widoczna w ciągu kilku najbliższych dni .
Trudno odmówić racji, że krytykować jest łatwo a działać znacznie trudniej. Wiem, bo robiłem to przez wiele lat. Sam nie podjąłem się dalszych czynnych działań na polu walki z ustawodawcą i etyką w tym zawodzie, bo poza mną i garstką osób reszty to nie interesowało.
W efekcie końcowym wyszło by na to, że uporządkowałem rynek, ale firmę musiałem zamknąć. Proszę mi wierzyć kosztuje to wszystko koszmarnie dużo czasu i nerwów.
Chylę czoła nad tymi, którzy się temu poświęcają, a tym co krytykują proponuję spróbować własnych sił, nic nie stoi na przeszkodzie.
Osobiście nie zgadzam się z tym co robi i jak robi Pani Karwacka i Pan Krupa, bo widzę w tym przede wszystkim realizację partykularnych celów swoich spółek. Z drugiej strony trudno się dziwić, że Izby realizują biznesowe cele swoich członków i założycieli, przecież po to powstały. Osobiście mnie zbyt to razi i biznesowo mamy nie po drodze, więc do tych Izb nie przystąpiłem. Ale działań ich staram się publicznie nie krytykować. Wierzcie mi Państwo, że to też mnie dużo kosztuje powstrzymanie się nieraz od komentarza na niektóre doniesienia medialne ;D
Panie Andrzeju Bond potrafi wstrząsnąć – mają być kolejne części 🙂
Tak, czy inaczej życzę wszystkim powodzenia. Mam nadzieję, że Rada Rozwoju Rynku Finansowego podejmie działania „jedyne prawidłowe”, czyli unormuje odgórnie rynek, bo my sami mimo najszczerszych chęci tego nie zrobimy zbyt dużo tarć i konfliktów interesów.
Osobiście jestem za tym aby taki zawód jak doradca odszkodowawczy wykonywali absolwenci prawa ponoszą spersonalizowaną odpowiedzialność.
Mijają kolejne dni, mijają kolejne tygodnie a nasze IZBY milczą. Czy ktoś może mi napisać jakie działania zostały podjęte? Może nie jestem w temacie, zbyt daleko stolicy, a wiadomo, że na Wschodzi i z komunikacją jest nie najlepiej. Wiec proszę o jakieś szczegóły.
Do Pana Andrzeja Keslinga:
Minęło już kilka najbliższych dni i nic Pan nie zrobił, strona www elity branży odszkodowań milczy w tym temacie.
Prawda jest taka, że jako jedyny zabrał Pan głos na konferencji u Rzecznika w trakcie wystąpienia prof., ale tylko po to aby powiedzieć żeby nie obrażał ludzi. Żadnej merytorycznej polemiki Pan nie podjął, co mnie nie dziwi. Co więcej na koniec zabrakło Pani Prezes PIO, która nie czekając do końca opuściła salę, a szkoda bo było kilka pytań i zarzutów do jej błyskotliwej prezentacji.
Do pana Roberta bez nazwiska
Psy szczekają, karawana idzie dalej.
Do pana Roberta bez nazwiska
Psy szczekają lecz karawana idzie dalej.
Pani Andrzeju Keslinga
Rozumiem, że to jest cały Pana merytoryczny komentarz do sprawy. Gratuluję samopoczucia. A wyników działań jak nie było tak nie ma 🙂
Robert bez nazwiska
Jezeli chce Pan merytorycznej rozmowy to zapraszam na spotkanie. Tylko wtedy trzeba sie ujawnić. No nie?
Merytoryczna dyskusja wymaga pewnego rodzaju płaszczyzny, a obserwując spotkania i wystąpienia przy różnych okazjach raczej jej nie znajdziemy.
Poza tym z pisania pod nazwiskiem proszę nie robić argumentu, który ma przesadzać o trafności Pana wypowiedzi i ich przewagi nad anonimami. W dyskusji pojawiły się wpisy z imienia i nazwiska z konkretnymi pytania, jednak nie zajął Pan stanowiska.
Moje wpisy są celowe, chcę sprowokować Pana jako reprezentanta jednej z Izb do przedstawienia wizji działania, ale albo jest ona ściśle chroniona albo jej po prostu nie ma.
do Pana Roberta bez nazwiska
Przede wszystkim merytoryczna dyskusja wymaga partnera. Niestety z przykrością stwierdzam , ze takim partnerem nie jest osoba ,ktora nie ma odwagi ujawnić swojego nazwiska- to po pierwsze.
Portal internetowy nie jest miejscem do poważnej i jak Pan to okreslił merytorycznej dyskusji. Sa na to lepsze miejsca- to po drugie
Prowokacja, którą Pan uprawia działa widocznie w Pana środowisku na mnie to nie działa- to po trzecie.
I po czwarte Panie Macieju prosze o trochę cywilnej odwagi.
I myślę , że wyrazilem się jasno.
do Pana Roberta bez nazwiska
Przede wszystkim merytoryczna dyskusja wymaga partnera. Niestety z przykrością stwierdzam , ze takim partnerem nie jest osoba ,ktora nie ma odwagi ujawnić swojego nazwiska- to po pierwsze.
Portal internetowy nie jest miejscem do poważnej i jak Pan to okreslił merytorycznej dyskusji. Sa na to lepsze miejsca- to po drugie
Prowokacja, którą Pan uprawia działa widocznie w Pana środowisku na mnie to nie działa- to po trzecie.
I po czwarte Panie Macieju prosze o trochę cywilnej odwagi.
I myślę , że wyrazilem się bardzo jasno i zrozumiale.
Witam Panie Andrzeju,
Niestety z Maćkiem to strzał jak kulą w płot, ale może zamiast skupiać się na personaliach przedstawi Pan wreszcie plan działania Pańskiej Izby, listę członków założycieli, bo chyba to jest sedno dyskusji.
Witam Panie Robercie bez Nazwiska
Zna Pan moje stanowisko w tej kwestii. Nie dyskutuje anonimowo i na forum publicznym.
Pana wybór, czy sie spotkamy i porozmawiamy poważnie.
Pani Andrzeju, ciężko jest rozmawiać o niczym, a Pan świadomie i z premedytacją unika odpowiedzi na pytania dotyczące działania Izby, bo jakie działania podjęliście w sprawie:
1. ustawy regulującej tzw. postępowania administracyjne w przypadku błędów medycznych – de facto projekt PIU
2. jaki jest projekt Izby w kwestii zawodu doradcy / radcy odszkodowawczego i czy jest forsowany w RRRF, jakie wyniki prac
3. czego dotyczą spotkania u Rzecznika Ubezpieczonych, jakie jest ich przełożenie na działanie kancelarii, oprócz PR grupy osób
4. jakie działania podejmuje Izba w związku z brakiem terminowości likwidacji i świadomego i celowego zaniżania tzw. kwot bezspornych i w ogóle wysokości odszkodowań
Szanowny Panie Andrzeju.
Zapoznałem się z całością korespondencji przedstawionej powyżej. Niestety, trudno nie zgodzić się z przedmówcami i oprzeć wrażeniu, że zasłaniając się chęcią porozmawiania w „cztery oczy”, tak naprawdę unika Pan jakiejkolwiek merytorycznej i twórczej polemiki. Chyba nie zaprzeczy Pan, że od przedstawiciela podmiotu mającego publicznie reprezentować nie tylko interesy swoich członków, lecz rzekomo zamierzającego wypowiadać się w imieniu całego środowiska, możemy domagać się odpowiedzi na konkretne pytania i problemy, zwłaszcza że obecnie ważą się losy podmiotów zajmujących się działalnością na tymże rynku właściwym. Wierzę, że podzieli Pan również pogląd, iż takich odpowiedzi mamy prawo domagać się od Pana niezależnie od tego, czy ktoś z nas jest akurat właścicielem firmy, jej pracownikiem, poszkodowanym, czy tez inną osobą fizyczną zainteresowaną tematem.
W przypadku jednak, gdyby udzielił Pan na powyższe pytania odpowiedzi negatywnych, trudno wnioskować, co kierowało Pana osobą, gdy po raz pierwszy postanowił Pan udzielić się publicznie na niniejszym forum.
Nadto pragnę dodać, że nie sposób zrozumieć obawy zarówno Pana, jak i Izby (chyba że są to Pana autorskie poglądy) co do publicznego wyrażenia stanowiska w nurtujących środowisko kwestiach. Podobnie nieprzedstawienie listy członków nie znajduje żadnego merytorycznego uzasadnienia.
Przykro mi, że brakuje Panu argumentów i zamiast nich, jedynie piętnuje Pan osoby, które z takich lub innych przyczyn, nie chcą podać swojego nazwiska.
Szanowny Panie:
Ogół okoliczności, w tym również wyżej opisane zachowanie Pani Prezes, jak również prezentowane przez Pana stanowisko (a w zasadzie jego brak), niestety świadczą o wątpliwym przygotowaniu merytorycznym i braku gotowości do prowadzenia jakiejkolwiek twórczej polemiki. Trudno, aby dobrowolnie zgodzić się na dyktat moralny takich osób. Wszystko to jednoznacznie również potwierdza trafność wyborów dokonanych przez tych, którzy odmówili przystąpienia do Waszej Izby.
Jeżeli chodzi o anonimowość, ustosunkowując się do Pana zarzutów (być może również w imieniu pozostałych osób biorących udział w dyskusji):
Po tym, jak sam zostałem niemoralnie i (przykro mi z powodu określenia) chamsko potraktowany, gdy po licznych namowach nie przyjąłem zaproszenia na Zgromadzenie Członków Założycieli Izby (jakież szumne brzmienie; pomijam również kwestię naruszenia przepisów ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną – przesyłka 40 MB), jak również mając na względzie Pana grubiańską (ponownie przepraszam za określenie) postawę prezentowaną na niniejszym forum, myślę że wiele podmiotów, które nie weszły do Izby, po prostu obawia się ewentualnych nacisków i nieetycznych praktyk ze strony członków Państwa Izby. Zwłaszcza, że odmawiacie Państwo podania listy członków, co już samo w sobie wydaje się absurdem, skoro mienicie się Państwo „elitą branży odszkodowawczej”, a więc zdawać by się mogło – jest się czym chwalić.
Niestety jest to bardzo przykre, lecz Państwa działania zamiast godzić i prowadzić do realizacji określonych celów całego środowiska (wyłączając partykularne interesy kilku członków) i zachęcać pozostałe podmioty do wsparcia Waszego projektu, zdają się raczej dzielić i ograniczać merytoryczną polemikę. Zadziwiająca jest geneza Pana odmowy publicznego zaprezentowania własnego zdania i nakłaniania jedynie do rozmowy bezpośredniej. Może budzić wątpliwości, czy nie macie Państwo czegoś do ukrycia, boicie się swojego stanowiska i możliwości jego obrony, a może chodzi o wywieranie nacisków na osoby o poglądach odmiennych od Waszych.
Głęboko wierzę, że w końcu podniesie Pan rękawicę i powie coś, czego czytelnicy forum jeszcze nie dowiedzieli się z Pana poprzednich komentarzy. Jako że jest Pan vice-Prezesem PIO, proszę o przedstawienie stanowiska PIO we wszystkich w/w kwestiach, których nie będę w tym miejscu powielał.
W oczekiwaniu na odpowiedź,
pozostaję z poważaniem,
Szanowny Panie Andrzeju.
Zapoznałem się z całością korespondencji przedstawionej powyżej. Niestety, trudno nie zgodzić się z przedmówcami i oprzeć wrażeniu, że zasłaniając się chęcią porozmawiania w „cztery oczy”, tak naprawdę unika Pan jakiejkolwiek merytorycznej i twórczej polemiki. Chyba nie zaprzeczy Pan, że od przedstawiciela podmiotu mającego publicznie reprezentować nie tylko interesy swoich członków, lecz rzekomo zamierzającego wypowiadać się w imieniu całego środowiska, możemy domagać się odpowiedzi na konkretne pytania i problemy, zwłaszcza że obecnie ważą się losy podmiotów zajmujących się działalnością na tymże rynku właściwym. Wierzę, że podzieli Pan również pogląd, iż takich odpowiedzi mamy prawo domagać się od Pana niezależnie od tego, czy ktoś z nas jest akurat właścicielem firmy, jej pracownikiem, poszkodowanym, czy tez inną osobą fizyczną zainteresowaną tematem.
W przypadku jednak, gdyby udzielił Pan na powyższe pytania odpowiedzi negatywnych, trudno wnioskować, co kierowało Pana osobą, gdy po raz pierwszy postanowił Pan udzielić się publicznie na niniejszym forum.
Nadto pragnę dodać, że nie sposób zrozumieć obawy zarówno Pana, jak i Izby (chyba że są to Pana autorskie poglądy) co do publicznego wyrażenia stanowiska w nurtujących środowisko kwestiach. Podobnie nieprzedstawienie listy członków nie znajduje żadnego merytorycznego uzasadnienia.
Przykro mi, że brakuje Panu argumentów i zamiast nich, jedynie piętnuje Pan osoby, które z takich lub innych przyczyn, nie chcą podać swojego nazwiska.
Szanowny Panie:
Ogół okoliczności, w tym również wyżej opisane zachowanie Pani Prezes, jak również prezentowane przez Pana stanowisko (a w zasadzie jego brak), niestety świadczą o wątpliwym przygotowaniu merytorycznym i braku gotowości do prowadzenia jakiejkolwiek twórczej polemiki. Trudno, aby dobrowolnie zgodzić się na dyktat moralny takich osób. Wszystko to jednoznacznie również potwierdza trafność wyborów dokonanych przez tych, którzy odmówili przystąpienia do Waszej Izby.
Jeżeli chodzi o anonimowość, ustosunkowując się do Pana zarzutów (być może również w imieniu pozostałych osób biorących udział w dyskusji):
Po tym, jak sam zostałem niemoralnie i (przykro mi z powodu określenia) chamsko potraktowany, gdy po licznych namowach nie przyjąłem zaproszenia na Zgromadzenie Członków Założycieli Izby (jakież szumne brzmienie; pomijam również kwestię naruszenia przepisów ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną – przesyłka 40 MB), jak również mając na względzie Pana grubiańską (ponownie przepraszam za określenie) postawę prezentowaną na niniejszym forum, myślę że wiele podmiotów, które nie weszły do Izby, po prostu obawia się ewentualnych nacisków i nieetycznych praktyk ze strony członków Państwa Izby. Zwłaszcza, że odmawiacie Państwo podania listy członków, co już samo w sobie wydaje się absurdem, skoro mienicie się Państwo „elitą branży odszkodowawczej”, a więc zdawać by się mogło – jest się czym chwalić.
Niestety jest to bardzo przykre, lecz Państwa działania zamiast godzić i prowadzić do realizacji określonych celów całego środowiska (wyłączając partykularne interesy kilku członków) i zachęcać pozostałe podmioty do wsparcia Waszego projektu, zdają się raczej dzielić i ograniczać merytoryczną polemikę. Zadziwiająca jest geneza Pana odmowy publicznego zaprezentowania własnego zdania i nakłaniania jedynie do rozmowy bezpośredniej. Może budzić wątpliwości, czy nie macie Państwo czegoś do ukrycia, boicie się swojego stanowiska i możliwości jego obrony, a może chodzi o wywieranie nacisków na osoby o poglądach odmiennych od Waszych.
Głęboko wierzę, że w końcu podniesie Pan rękawicę i powie coś, czego czytelnicy forum jeszcze nie dowiedzieli się z Pana poprzednich komentarzy. Jako że jest Pan vice-Prezesem PIO, proszę o przedstawienie stanowiska PIO we wszystkich w/w kwestiach, których nie będę w tym miejscu powielał.
W oczekiwaniu na odpowiedź,
pozostaję z poważaniem,
Paweł
Witam Panów bez nazwisk
Z najwiekszą przyjemnoscią podejmę rzuconą rekawicę tylko muszę wiedzieć kto ją rzucił.
Sugeruję też wnikliwą lekturę najbliższych numerów Gazety Ubezpieczeniowej.
Życzę sukcesów i czekam na przebłysk odwagi Panowie bez nazwisk
Szanowny Panie Andrzeju.
Niestety potwierdza Pan tylko moją opinię, że jest Pan całkowicie nieodpowiednią osobą na nieodpowiednim stanowisku.
Wykazuje Pan całkowity brak umiejętności czytania i rozumienia słowa pisanego albo celowe ignorowanie trafionych argumentów (zakładam, że to drugie i przyznam – na Pana miejscu też bym chyba nie wiedział co powiedzieć, prawda nas wyzwoli, lecz niestety boli..)
Co do spotkania, to pokazał Pan, iż nie jest godzien straty mojego czasu i benzyny.
Pozdrawiam i życzę powodzenia oraz nieco więcej otwartości w przyszłości, bo póki co, to z takim składem Wasza Izba daleko nie zajedzie.. No, chyba że nie to jest rzeczywistym celem podmiotów ją tworzących.
Paweł..
Szanowny Panie Pawle bez nazwiska.
Każdy jedzie po swojej drodze. Wcześniej czy pózniej dojedzie Pan do znaku STOP.
Wtedy proszę sobie o mnie przypomnieć.
Pozdrawiam i życzę sukcesów .
Zastanawia mnie tylko, czy to Pan będzie trzymał ten znak?
Po krótkim postoju, odjadę…
Również najlepszego!
Zgadzam się z wszystkimi w 100%. Pracujcie dalej i rżnijcie poszkodowanych ile wlezie. Zdrowia życzę.
Zadne doractwo nie powinno dzialac w systemi mlm! To sa sprzedawcy i naciagacze. Wprowadzanie w blad klijenta jest zalożeniem modelowym tych biznesow – wszystkich mlm dzialajacych w finansach. W przypadku tzw. Kancelari odszkodowawczych to nie jest jeszcze tak wyrazne i szkodliwe jak w przpadku sprzedawcow mlm wciskajacych ludzia ubezpieczenia na zycie z funduszem kapitalowych, ale chyba pomalu do podobnej patologi i skali oszustw chca dojsc
Te kancelarie to jawne walenie w rogi poszkodowanych. Cały system to nic innego jak MLM oparty na sieci powiązań ludzi o różnej czasem mało etycznej reputacji. Nie wiem jak jest w innych miastach ale Gdańsk przegina.